Polskie zboże zalega. Czyja to wina?
Zdaniem PSL, przez napływ ukraińskiego ziarna u rolników zalega około 2,5 mln ton polskiego zboża. Wszystko to, zdaniem działaczy, spowodowane jest przez ministerstwo rolnictwa na czele z Henrykiem Kowalczykiem.– Jesienią minister Kowalczyk apelował do rolników, by nie sprzedawali zboża i czekali na dobre ceny. Ceny spadły, a rolnicy czują się oszukani – mówi poseł PSL, Jarosław Rzepa. – Słyszymy zewsząd o bardzo trudnej sytuacji, zwłaszcza jeśli chodzi o ceny zbóż. Rolnicy mają ich bardzo dużo w swoich magazynach, nie wiedzą, co mają w tej sytuacji robić. Rządzący, którzy dopuścili się tego, że tak wielka ilość zboża z Ukrainy została w Polsce, są winni tej całej sytuacji – ocenił Jarosław Rzepa.
Będą dopłaty do zbóż dla rolników?
Nadmierny przywóz ziarna w Ukrainy zdestabilizował ceny skupu w ww. państwach, bo duża część importowanego zboża trafia na pasze, co skutkuje spadkiem krajowego popytu. Zdaniem ministra rolnictwa, to KE powinna poszkodowanym rolnikom zaproponować jakąś formę pomocy. O to wnioskował 30 stycznia na unijnej radzie ministrów rolnictwa w Brukseli.
Skąd PSL miał dane o 2,5 mln ton zbóż w magazynach?
Do wspominanej przez działaczy PSL ilości zboża odniósł się analityk rynku zbóż Mirosław Marciniak z Infograin. We wpisie zamieszczonym na Twitterze sugeruje, że 2,5 mln ton to bardzo małe zapasy.
- Jeśli w magazynach zalega tylko 2.5 mln ton zboża, to jako konsument jestem zaniepokojony, bo to oznacza deficyt na koniec sezonu - wyjaśnił analityk. I z przymrużeniem oka dodał, że "jeśli pod koniec stycznia mamy tylko 2.5 mln ton zalegających zbóż, to rolnicy powinni być zadowoleni, bo ceny za chwilę pójdą w górę".
Michał Czubak
fot. arch. red. / T. Ślęzak