Czechom wydawało się, że opanowali ASF i zmniejszyli strefę zapowietrzoną, po czym znaleźli zarażone dziki poza tą strefą i musieli ją zwiększyć. W konkluzjach ze szczytu ASF w Warszawie czytamy, że potrzeba „ambitnej strategii prewencji i kontroli ASF”. Umożliwi nam to między innymi szczepionka przeciw tej chorobie. Tyle, że na niektóre z działań mających doprowadzić do wyprodukowania skutecznej szczepionki potrzeba 8 lat, a prawdopodobieństwo sukcesu to 50%, czyli albo się uda, albo nie. Choć szczerze przyznajemy, że chcielibyśmy, aby Europa posiadała szczepionkę przeciw ASF, to trudno w nią uwierzyć.
Takie podejście nie wróży dobrze europejskim producentom trzody. Gdybyśmy zaczęli prace nad szczepionką w 2007 roku, kiedy ASF pojawił się w Europie, to może dziś byśmy ją mieli. Może zamiast snuć fantastyczne wizje, róbmy to co Rosjanie, którzy ostatnio przygotowują do walki z ASF Kraj Zabajkalski, leżący 7500 km na wschód od Warszawy (6300 km od Moskwy).
Z naszej stolicy do francuskiego Brestu nad Oceanem Atlantyckim jest niewiele ponad 2000 km.
Tyle na temat ASF. Ministrowie rolnictwa krajów Unii dyskutowali niedawno podczas Europejskiego Forum Rolniczego w Jasionce, na temat przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej. Pod Rzeszów dotarł nawet francuski minister rolnictwa, co nie jest rzeczą zwyczajną. Ten sam, który chce pomóc francuskim rolnikom w walce z wielkimi sieciami handlowymi. Podczas takich debat nie podejmuje się decyzji, ale można wyrobić sobie zdanie. Dobrze, że Europejskiemu Funduszowi Rozwoju Wsi Polskiej, założonemu przez Artura Balazsa, udało się zaprosić do Jasionki takich gości. Dyskusja w Jasionce z udziałem Phila Hogana – i innych tuzów mających wpływ na kształt przyszłej Wspólnej Polityki Rolnej – ma doprowadzić do tego, aby polskie rolnictwo poniosło jak najmniejsze straty po Brexicie. A podstawowym celem jest wyrównanie dopłat bezpośrednich. I cieszy nas, że w tym względzie postawa rządu, a więc ministra Krzysztofa Jurgiela i przedstawiciela opozycji – europosła Czesława Siekierskiego, który przewodniczy Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego jest zgodna. Czas najwyższy, aby polscy rolnicy mieli takie same dopłaty bezpośrednie jak niemieccy czy też francuscy. Owszem, jak jest hossa, temat wyrównania dopłat bezpośrednich schodzi na dalszy plan, ale gdy nadchodzi kryzys, to owe dopłaty stają się kołem ratunkowym. Zaś my o tym fakcie przypominamy od lat.
Krzysztof Wróblewski
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni
redaktorzy naczelni