Mecenasi reprezentujący Federację nie zdołali zamknąć ust ani hodowcom, ani „Tygodnikowi Poradnikowi Rolniczemu”. Wyrok Sądu Okręgowego potwierdza, że w naszych publikacjach kierowaliśmy się społecznym interesem hodowców, szeregowych członków PFHBiPM.
Podwyżka cen paliw uderzy w polskich rolników
Przejdźmy teraz do spraw bieżących. Ceny na stacjach paliw przekroczyły 5 zł/l za litr oleju napędowego. Tylko w ciągu miesiąca wzrosły o ponad 10%. Dla rolników cena paliwa przed okresem prac polowych, to problem strategiczny. Tak jak dla cen paliw strategiczna jest sytuacja w krajach wydobywających ropę. Zerwanie przez Donalda Trumpa, prezydenta USA, porozumienia z Iranem spowodowało ich znaczący skok. W tym przypadku, jak nigdy, sprawdza się to co powiedział kardynał Richelieu (ten od „Trzech muszkieterów”), „Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam”. Ameryka, nasz wielki przyjaciel, nie oglądając się na sojuszników zafundowała nie tylko nam, olbrzymią podwyżkę cen paliw. Jako że USA mają duże zapasy, poradzą sobie, a Europa musi radzić sobie sama. To nie koniec złych wieści, jeśli chodzi o paliwa. Rząd chce od początku 2019 r. wprowadzić – 8 gr netto do litra paliwa. Pieniądze przeznaczone będą na walkę ze smogiem, bo w dużych miastach 60% smogu pochodzi od samochodów. Tylko dlaczego mają tę walkę finansować rolnicy, którzy nie sieją na Marszałkowskiej ani nie orzą na Wiejskiej w Warszawie?
Z podwyżkami cen paliw wiąże się także inny problem. Zastanawiamy się, czy pani minister finansów ma dobrze skalkulowane ich skutki. Przypominamy sobie bowiem, jak za rządów poprzedniej koalicji, ceny oleju napędowego stały się na tyle atrakcyjne, że spora część rolników przestała korzystać z… nazwijmy to, zamiennika, czyli oleju opałowego. Gdy do urzędów gmin trafiły wnioski o zwrot akcyzy, okazało się, że trzeba dołożyć drugie tyle, żeby tę akcyzę zwrócić. Czy zapowiadane przez rząd podwyżki nie spowodują powrotu do sytuacji sprzed lat i rozrostu szarej strefy, co w efekcie przyniesie większe straty niż korzyści? Tego się obawiamy.
Równe dopłaty bezpośrednie w UE można włożyć między bajki
Przed ministrem rolnictwa ciężki okres – negocjacje budżetu na przyszłą Wspólną Politykę Rolną. Nie dość, że z UE wychodzi Wielka Brytania, więc pieniędzy w europejskim budżecie będzie mniej, to nie cieszymy się w Europie, a zwłaszcza w Brukseli, popularnością. To istotny problem, bo w tym wypadku również rolnicy poniosą konsekwencje tego, bowiem straszy się nas zmniejszeniem wydatków właśnie na rolnictwo. Wydaje się, że między bajki można włożyć bajki o zrównaniu dopłat bezpośrednich, bo ani francuscy, ani niemieccy rolnicy nie pozwolą swoim rządom na jakiekolwiek obniżki, żeby dorównać do poziomów krajów ze wschodu Europy. Należałoby więc dorzucić z własnej kieszeni, aby zrównać się z Francuzami czy Niemcami (o warunkach dla farmerów z Holandii czy Grecji nawet nie marzymy).
Nowe Prawo łowieckie do poprawki
Nie sposób nie wspomnieć dziś po raz kolejny o problemie szkód łowieckich. Luki w nowym Prawie łowieckim sprawiają, że rolnik może nie doczekać się nawet protokołu z szacowania strat. Podamy przykład: na polu naszego Czytelnika stawił się rolnik, przedstawiciel koła i sołtys zobowiązany do przygotowania takiego protokołu. Sołtys nie był przeszkolony w szacowaniu szkód, a myśliwy stwierdził, że nie musi mu pomagać, bo to nie jest jego obowiązek. I tyle. Rolnik został bez protokołu, może iść do sądu z pozwem o odszkodowanie. Po raz drugi apelujemy do ministra Henryka Kowalczyka, trzeba te przepisy szybko zmienić. Choćby wprowadzając vacatio legis do końca roku, a sołtysów w tym czasie przeszkolić.
Krzysztof Wróblewski
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki