Podkreślić należy, iż w wielu państwach ochrona gospodarstw rolnych zagwarantowana jest i to w sposób rozbudowany konstytucyjnie. I to całkiem na serio.
Przez manipulacje doprowadzono do upadku pół miliona gospodarstw rodzinnych
Do takich państw zaliczają się Włochy, Grecja, Portugalia, gdzie kwestie dotyczące rolnictwa, pomocy państwa, stosunków społecznych, ekonomicznych, struktury gospodarstw są zawarowane w ustawie zasadniczej. Należy także zwrócić uwagę na konstytucję irlandzką, niemiecką i hiszpańską, które uwzględniają kwestie rolnictwa. Ale w naszym kraju – obecnie martwy Konstytucyjny art. 23 – nie odegrał żadnej pozytywnej roli. A wprost przeciwnie, będąc swoistym parawanem rzeczywistości pozwolił politykom na manipulacje. Doprowadzając ostatecznie do upadku przynajmniej pół miliona gospodarstw rodzinnych.
Krzysztof Tołwiński był w poprzednim rządzie PiS wiceministrem Skarbu Państwa. Był też prezesem Podlaskiej Izby Rolniczej z dietą 1000 zł miesięcznie.
Konstytucja powinna gwarantować trwałość rodzinnych gospodarstw
Czas przerwać ten zgubny trend likwidacji rodzinnych gospodarstw rolnych. Szansę i głębokie nadzieje daje zainicjowana przez prezydenta Rzeczpospolitej dyskusja o nowym kształcie Konstytucji. Nie wyobrażam sobie, aby w jej trakcie nie poruszono:
- po pierwsze – problemu pytań w ramach planowanego referendum, w których muszą się znaleźć zasadnicze kwestie dla polskiej racji stanu w zakresie rolnictwa,
- po drugie – gwarancji wypełnienia zapisów nowej Konstytucji, aby nie powtórzyć błędu z obecnej Konstytucji z 1997 r.
Każdy mieszkaniec Polski korzysta z pracy rolnika
Mam nadzieję, iż doprowadzimy do ogólnokrajowej debaty o polskim rolnictwie, jego kondycji i roli w interesie wszystkich obywateli włącznie z rolnikami, ale w pierwszej kolejności całego społeczeństwa. Każdy mieszkaniec Rzeczpospolitej jest konsumentem, korzystającym z pracy rolnika, który ma funkcję służebną wobec całego społeczeństwa. Należy zadać sobie pytanie, czy jako Polacy jesteśmy zainteresowani samowystarczalnością żywnościową, bezpieczeństwem i żywnością pochodzącą z surowców rodzimych i czy będzie ona cenowo dostosowana do możliwości naszych kieszeni? Czy ta ilość gospodarstw, tak dramatycznie obecnie zredukowana, wypełni tę rolę? Jak urynkowić jeszcze co najmniej 200–300 tys. gospodarstw?
Polskie rolnictwo sprowadzone jest do roli kolonii gospodarczej
Dzieje się to w warunkach niższych dopłat i niższego poziomu pomocy de minimis w porównaniu do rolników państw zachodnich. Bierności kolejnych polskich rządów w walce na forum unijnym o derogacje prawne – czyli korzystne odstępstwa od prawa unijnego na rzecz polskiego rolnictwa. Zminimalizowanych nakładów z budżetu państwa do rozmiarów karykatury – paliwo rolnicze, którego nie można nazwać nawet jałmużną. Rozpasania sieci handlowych i oddania handlu w obce ręce, co blokuje dostęp do półki polskiemu rolnikowi i przetwórcy.
Poziom finansowania na walkę z ASF to prowokacja wobec rolników?
Praca w gospodarstwie rodzinnym to 7 dni w tygodniu po nawet 16 godzin dziennie
Praca w gospodarstwie rodzinnym to, przypominam, 7 dni w tygodniu (weekend nie obowiązuje). W towarowym gospodarstwie rolnym dzień pracy to minimum 10 do 16 godzin z sobotą włącznie. Niedziela od 6 do 8 godzin pracy. Kto dalej zechce jeszcze pracować w polskim rolnictwie, gdzie znajdą się następcy na taką harówę? Rocznie wycofuje się z produkcji rolniczej 20-30 tys. gospodarstw, tych prawdziwych – a nie ze statystki 1-3 ha. Jak można liczyć wydajność pracy w rolnictwie na 2-3 godziny dzienne, odnosząc liczbę rolników do puli statystycznej 1,5 mln gospodarstw? Jest to manipulacja, która nie tylko fałszuje obraz, znieważa rolnika, ale daje pożywkę do jątrzenia z innymi grupami społecznymi.
Dlaczego rolnika z Zachodu Europy stać na zatrudnienie pracowników i płacenie im uczciwej pensji?
Przypominam jednocześnie, iż w ramach ukrytego bezrobocia państwo polskie przechowuje w rolnictwie za pomocą sztuczek prawnych minimum 400 tys. bezrobotnych, którzy winni mieć możliwość uzyskania urzędowego statusu osoby bezrobotnej. Ale cóż, państwo, aby wywiązać się z obowiązku musiałoby znaleźć pieniądze i lukrowana statystyka bezrobocia by się posypała.
Grozi nam utrata unikatowego Polskiego Rolnictwa
Jeśli nie podejmiemy rzetelnej dyskusji i prawdziwych działań, to bezpowrotnie i ze szkodą dla społeczeństwa utracimy to, czego nie zniszczyli zaborcy i komuna w rolnictwie, a co jest z zazdrością podziwiane przez zachód – unikatowe Polskie Rolnictwo.