Mleko UHT po 1,3 zł zawierające 0,1% tłuszczu produkuje tamtejsza firma Alföldi Tej, rocznie przetwarzająca ponad 380 mln l surowca. Tibor Mélykuti, prezes Alföldi Tej, twierdzi, że chce w ten sposób walczyć z bardzo tanim importem. Wymienia m.in. produkt ze słowackiej mleczarni Agro Tami, która w węgierskich sklepach mleko (1,5% tłuszczu) sprzedaje po 129 forintów/l (1,77 zł). Mélykuti uważa, że dalszy spadek cen mleka na rynku wewnętrznym przyczyni się do tego, że produkcja mleka nad Dunajem, nawet ze wsparciem unijnym, stanie się nieopłacalna.
Jak informują węgierskie media, tamtejsi producenci za mleko trafiające na eksport otrzymują po 60 forintów/l (0,79 zł). Mleko trafiające na rynek wewnętrzny przynosi 85 forintów/l (1,13 zł). Tymczasem koszty wyprodukowania 1 litra surowca to 95 forintów/l (1,26 zł). Tamtejsi producenci mleka wiążą więc koniec z końcem wyłącznie dzięki dopłatom z UE. Ceny skupu mleka w porównaniu do sytuacji z ubiegłego roku spadły o niemal 20%.
Do walki z tanim importem włączył się na Węgrzech tamtejszy Urząd ds. Bezpieczeństwa Łańcucha Żywnościowego. Jego inspektorzy kontrolują importerów i handlowców oferujących podejrzanie tanie mleko z zagranicy. Sprawdzają możliwość śledzenia oraz identyfikacji importowanych partii mleka, warunki higieniczne przechowywania oraz ich oznakowanie. Kilka większych partii mleka (łącznie ok. 20 tys. l) zablokowali z powodu braków w dokumentacji.
Oby polscy producenci i przetwórcy mleka mogli liczyć na podobne działania ze strony naszych inspekcji odpowiedzialnych za jakość żywności.