Wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra urlop spędza na kombajnie
Żniwa to najważniejszy czas w roku dla każdego rolnika. Wie o tym także wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra, który poza piastowaniem urzędu współprowadzi rodzinne gospodarstwo w woj. łódzkim. I co roku urlop spędza na kombajnie. Kosi pszenicę, jęczmień i rzepak. A pracy jest sporo, bo areał upraw wynosi 70 ha.
- Gospodarstwo prowadzę wspólnie z bratem Tomaszem i rodzicami. Dzielnie pomaga nam też mój mały synek Tymek. Poza zbożami i rzepakiem uprawiamy jeszcze ziemniaki. Mamy też winnicę. Okres wakacyjny to czas wytężonych żniw, ale dla mnie - rolnika to ukoronowanie całorocznej pracy. Dlatego z wielką radością zrzucam garnitur i wskakuję na kombajn – mówi nam Krzysztof Ciecióra.
Żniwa u wiceministra rolnictwa. Jak sypnęły zboża i rzepak?
W tym roku wiceminister Ciecióra żniwa ma już za sobą. Na pierwszy ogień poszedł rzepak, który sypnął lepiej niż przewidywał nasz rozmówca.
- Rzepak dał niezły plon. Obawialiśmy się gorszego wyniku, tymczasem w zależności od stanowiska uzyskaliśmy 2,5-3,2 t/ha – wyjaśnia wiceminister-rolnik.
We dwóch na kombajnie zawsze raźniej! Zobaczcie, jak wiceminister Krzysztof Ciecióra wraz z bratem spieszyli się, by skosić jęczmień przed deszczem.
Mimo słabych gleb, niezłe były także plony jęczmienia (ok. 7 t/ha) i pszenicy (ok. 6 t/ha). Choć, jak zaznacza wiceminister, niedostateczna ilość opadów z pewnością je zredukowała.
- W tych strategicznych momentach wegetacji opady były. Nie możemy więc powiedzieć, że mieliśmy suszę, która uniemożliwiała wzrost roślin. Ale niestety, zabrakło kilku deszczy w kwietniu, co przełożyło się na mniejszy plon zbóż. Zresztą od wielu lat mamy loterię z deszczem – nigdy nie wiadomo, kiedy i ile go spadnie – mówi Krzysztof Ciecióra.
Wiceminister podkreśla, że w tym roku jego region szczęśliwie ominęły burze i opady gradu. Zboża nie wyległy, kłosy i łuszczyny nie były uszkodzone, dlatego żniwa przebiegły bez zakłóceń.
- Zadbane plantacje odwdzięczyły się łatwym zbiorem. Nawet jęczmień, który jest trudny do koszenia, ładnie się młócił – wyjaśnia Ciecióra.
Wiceminister dodaje, że jedyną przeszkodą w pracach żniwnych było dopasowanie urlopu do terminu koszenia.
- Co chwila musiałem schodzić z kombajnu i gdzieś jechać służbowo albo odbierać telefony w związku z moimi obowiązkami. Ale ostatecznie udało się to jakoś pogodzić – żniwa skończyliśmy i teraz będziemy przygotowywać się do zasiewów ozimin - mówi polityk.
Wiceminister rolnictwa: magazynuję zboże, by nie być zakładnikiem cen żniwnych
W tym roku z uwagi na napiętą sytuację na światowych rynkach zbóż wielu rolników decyduje się na magazynowanie zbóż i rzepaku. Wiceminister Ciecióra też ma zamiar przechowywać pszenicę i jęczmień. Zresztą robi tak co roku.
- Mamy trzy silosy - jeden duży i dwa małe, więc zboże zawsze przechowujemy do wiosny, by nie być zakładnikiem cen żniwnych, tylko sprzedać ziarno w najlepszym czasie. Ostatnie partie oddajemy zazwyczaj w kwietniu. Planujemy też budowę czwartego silosa, bo widzimy, że jest nam potrzebny – wyjaśnia polityk.
Syn wiceministra rolnictwa Tymek niemal od kołyski dzielnie pomaga swojemu tacie w każde żniwa. Z pewnością już wie, że praca rolnika jest najważniejsza na świecie.
„Z rzepakiem od razu z pola jadę na skup”
Jeśli zaś chodzi o rzepak, wiceminister sprzedaje ziarno zaraz po zbiorach, bo nie możliwości przechowalniczych i suszarni.
- Z rzepakiem od razu z pola jadę na skup. W tamtym roku, ci co przechowali rzeczywiście świetnie na tym wyszli, ale w naszym regionie większość rolników sprzedaje rzepak od razu, bo jest trudniejszy do zmagazynowania. Chociaż muszę przyznać, że w ostatnich latach przybywa u nas suszarni. Ale w tym roku koszt suszenia z uwagi na gaz może być wysoki – mówi polityk.
A jaką stawkę uzyskał za rzepak? W tym roku ceny w skupie mocno się wahają – ziarno potrafi w ciągu nocy potanieć nawet o 250 zł/t. Ale na szczęście wiceministrowi udało wstrzelić się pomiędzy te obniżki i swój rzepak sprzedał po 3000 zł/t. Część tych pieniędzy przeznaczy na nawozy, bo jak twierdzi, nie będzie czekał z ich zakupem.
- Zdecydowanie kupimy nawozy teraz, bo nie spodziewam się znaczących zmian w ich cenie. Od razu napełnimy też zbiorniki paliwem, bo nie wiadomo, co mogą przynieść kolejne miesiące. Zarówno ropa, jak i gaz mogą drożeć – wyjaśnia Krzysztof Ciecióra i radzi rolnikom, by w miarę możliwości już zaopatrywali się w olej napędowy i nawozy pod jesienne zasiewy.
Kamila Szałaj, fot. arch. K. Ciecióry