Pierwszy z brzegu przykład: Komisja Europejska poinformowała, że zamierza ponownie ocenić szkodliwość tradycyjnego wędzenia. Ani słowa uzasadnienia. Jeśli ktoś chce sprawdzić, to może grzebać w internetowych archiwach. Jeżeli będzie miał szczęście, to po kilku dniach coś znajdzie, ale napisane tak, że niewiele zrozumie, nawet po polsku.
W nowych krajach UE jest inaczej. My korzystamy z WPR tylko od 13 lat a oni od 55. Mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Możemy jednak system dopłat zmodyfikować. Na przykład, zmienić go tak, aby te kilkuhektarowe gospodarstwa, które niczego nie produkują, przeszły na garnuszek państwa. Zaoszczędzone z dopłat pieniądze trzeba byłoby przeznaczyć na wsparcie, choćby dla tych, którzy teraz poprzestają na produkcji na własne potrzeby. Stwórzmy im podstawy do rozwoju, zatrzymamy w ten sposób ludzi na wsi. Pamiętajmy, że w latach 90. polska wieś pozwoliła przetrwać najgorsze ogromnym rzeszom bezrobotnych Polaków. W pewnym momencie nikt nie zadbał o tych ludzi i oni wyjechali do pracy w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Belgii, Niemczech. Dziś nawet milion obywateli Ukrainy nie pokrywa zapotrzebowania przedsiębiorstw na pracowników. Niestety, zazielenianie nie rozwiąże tych problemów, znowu wiele hałasu o nic.
A skoro o zazielenianiu, to nie sposób nie zauważyć, że idzie wiosna i wielu robi się zielono. Także prominentom z Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka oraz Polskiej Federacji sp. z o. o., którzy przeszli do wiosennej ofensywy – chodzi tutaj o prezydenta Leszka Hądzlika, a także prezesa Stanisława Kautza. Wynajęli mecenasów i próbują dopiec Waldemarowi Plantowskiemu – nowemu prezesowi Mazowieckiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka i przy okazji dowalić „Tygodnikowi Poradnikowi Rolniczemu”. Bo jakoby Plantowski naruszył dobra osobiste, mówiąc nieprawdę, że w Federacji panuje chamstwo, arogancja, kolesiostwo, zastraszanie i nie są przy tym przestrzegane demokratyczne procedury.
Zarzutów pod adresem Plantowskiego i pośrednio TPR – jest więcej. Prezesów: Hądzlika i Kautza, którzy kierują tak bogatymi instytucjami i zarabiają przy tym krocie, stać na mecenasów z najwyższej półki. Z całym szacunkiem dla gwiazd warszawskiej palestry, ale w pismach adresowanych do redakcji „Tygodnika Poradnika Rolniczego” popełnili formalne błędy. Czekamy na ich naprawienie. A owe pisma potraktowaliśmy jak listy do redakcji. Bo w listach w odróżnieniu od pism procesowych błędy są tolerowane.
Może ktoś zapytać, dlaczego tak zaciekle próbuje się niszczyć Waldemara Plantowskiego, nowego prezesa Mazowieckiego Związku? Trzeba go unicestwić, bo to jest prawdziwy rolnik, który mówi prawdę prosto w oczy i nie pójdzie na żadne układy. Oczywiste jest, że gdy tacy jak Plantowski dojdą do władzy, to ci, którzy dzięki Federacji i jej spółce wiodą bardzo godne życie, będą musieli odejść. Z drugiej strony, ta walka ze zwykłym hodowcą ma na celu zniechęcić do krytyki innych rolników, którym nie podoba się aktualny układ władzy w PFHBiPM oraz w jej córce spółce. Szerzej o federacyjnych przepychankach napiszemy w świątecznym numerze. Będzie co poczytać. A i trawienie przy tej lekturze będzie lepsze, szczególnie jak się sięgnie po swojskie jajeczko, swojską szyneczkę a nawet swojski napitek.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki