Mamy więc awantury o Misiewicza, Bolka (od ilu to już lat), metropolię warszawską. O ludziach i ich problemach zaczną dyskutować w sierpniu i wrześniu 2019 roku, w przededniu kolejnych wyborów parlamentarnych. Wówczas frekwencja posłów i senatorów na dożynkach gwarantowana. Dziś Jarosław Sachajko, przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa nie ma czasu podjechać z Warszawy pod Toruń na debatę o barierach dla rolników, którzy chcą inwestować. Przyjeżdżają za to rolnicy z Lubelszczyzny, choć mają dwa razy dalej.
Dzwonią i piszą do redakcji „Tygodnika Poradnika Rolniczego” Czytelnicy i proszą o interwencję w sprawie fatalnej drogi dojazdowej do wsi, w której mieszkają. Mówią, że skoro piszemy o drobiu lub królikach, to może napiszemy też coś o gołębiach. Proszą o wsparcie w walce o prawo do rozwoju swoich gospodarstw, a my na tyle na ile to możliwe, wspieramy stowarzyszenie, które w tym celu zawiązało się w woj. kujawsko-pomorskim.
To są prawdziwe problemy ludności wiejskiej, a nie to czy Warszawa będzie sięgała od Narwi do Potycza (miejscowość na południowym krańcu gminy Góra Kalwaria). Choć, jeśli rząd uprze się i postanowi stworzyć „Wielką Warszawę”, to chcąc nie chcąc, zamieszkają w niej sadownicy i producenci trzody oraz mleka z Mazowsza. Oni także będą decydować o wyborze prezydenta stolicy. To będzie ciekawy eksperyment zarówno podczas samych wyborów, jak i później, kiedy następca Hanny Gronkiewicz-Waltz będzie się musiał liczyć z potrzebami mieszkańców gminy Grodzisk Mazowiecki, Wieliszew czy Góra Kalwaria, a nie tylko „białych kołnierzyków” z wieżowców w centrum. Wreszcie w Warszawie pojawią się obory, chlewnie i kurniki. Ciekawe czy rolnicy będą mogli w stolicy inwestować? Trzeba się też zastanowić co będzie, jeśli dzika reprywatyzacja rozpełznie się na przyłączone gminy? Mówimy o tym specjalnie z przymrużeniem oka, aby pokazać wokół jakich bzdur toczy się dziś polityczna dyskusja.
Ale wróćmy jeszcze do problemów naszych Czytelników. Pan Romuald prosi o tekst na temat zwalczania owsa głuchego. Odpowiedź proszę zamieścić w „Tygodniku Poradniku Rolniczym”. Życzę Redakcji wszystkiego najlepszego. Rolnik z Podlasia – czytamy na końcu listu. Panie Romualdzie, pańską prośbę spełnimy, bo owies głuchy to bardzo trudny do zwalczenia chwast. Właśnie do rozwiązywania takich i innych problemów naszych Czytelników jesteśmy powołani. Liczymy zatem na więcej podobnych listów i telefonów.
Krzysztof Wróclewski
Paweł Kuroczycki