- Podejmowali decyzje na podstawie tygodniowych danych statystycznych, a embargo dotyczy całego sezonu – dodał szef resortu rolnictwa.
Przede wszystkim KE nie wstrzymała pomocy, lecz podjęła decyzję zawieszeniu przyjmowania wniosków od rolników.
- Polska, w trzech , czterodniowych meldunkach, poinformowała o zgłoszeniu tylko przez 18% polskich producentów owoców i warzyw chęci wycofania produktów z rynku. Zgłoszenia te opiewają na kwotę 176 mln euro, co przekracza kwotę 125 mln euro zaproponowaną przez KE na stabilizację rynku w całej Unii Europejskiej.
- Podczas moich rozmów z unijnymi komisarzami, które odbyłem 19 i 28 sierpnia br. otrzymałem zapewnienia, że kwota 125 mln euro jest kwotą startową na ustabilizowanie rynku, a kolejne decyzje będą dotyczyły stabilizacji rolniczych dochodów – przypomniał minister.
Przypomniał też, że w 2011 roku kiedy pojawił się problem z Escherichia coli od razu przeznaczono znacznie większe środki – 246 mln euro – choć skala problemu była zdecydowanie mniejsza.
- Gdyby Komisja Europejska teraz zdecydowała się od samego początku przeznaczyć około 300 – 400 mln euro na całą operację, nie mielibyśmy tych problemów – stwierdził minister Sawicki.
Według ministra brukselscy urzędnicy nie zdają sobie sprawy ze skali problemu. Zgłoszone polskie wnioski dotyczą tylko 18 % producentów i to przy bardzo niskich stawkach rekompensat, które przecież nie pokrywają nawet kosztów produkcji. Zwrócił przy tym uwagę, że na rynek rosyjski w 2013 roku trafiło z Polski milion ton owoców i warzyw. Ponadto, embargo dotknęło również pozostałe kraje Unii Europejskiej i trafiające do tej pory na ten rynek nasze produkty, również mają ograniczone możliwości zbytu.