Kujawsko-Pałuckie Wyścigi Traktorów po polach Wielowsi wyjątkowo odbywały się w ostatnią niedzielę sierpnia w Inowrocławiu, gdzie obchodzone były dożynki wojewódzkie. Wyścig co roku przyciąga mnóstwo kibiców oraz sporą grupę zawodników, którzy ścigają się ciągnikami które na co dzień wykorzystują w swoich gospodarstwach jak i maszynami zabytkowymi. Niektóre z nich są pieczołowicie odrestaurowane.
Zawody składały się z dwóch etapów. Pierwszy stanowił wyścig po kilkusetmetrowym prostym odcinku toru, a drugim było jak najszybsze pokonanie slalomu wyznaczonego belami słomy. Organizatorzy ze Stowarzyszenia Miłośników Sołectwa Wielowieś co roku przygotowują dwa równoległe tory. Czasy mierzą sędziowie z Automobilklubu Toruńskiego.
Ciągnik zbudowany przez dziadka stanął do wyścigu
Paweł Kowalski z Balczewa w wyścigu w tym roku wziął udział po raz pierwszy. Przyjechał maszyną, którą obdarza ogromnym sentymentem. Wiele lat temu została ona zbudowana przez jego dziadka Edwarda Kowalskiego, któremu pomagał kolega Mirosław Madej.
- Dziadek zbudował ten ciągnik z takich części, jakie były w gospodarstwie. Jeśli czegoś brakowało to udawał się na złom. Tam zwykle znajdował element, który potrzebował. Kiedy jednak czegoś brakowało wraz z kolegą tworzyli odpowiednią część – powiedział nam przed rozpoczęciem Wyścigu Paweł Kowalski.
Do zbudowania ciągnika typu SAM wykorzystana została rama od starego małego ciągnika. Za napęd odpowiada silnik od wyprodukowanego w latach 90 – tych samochodu dostawczego marki Lublin. Tylny most i skrzynia biegów pochodzą od jeszcze starszego Żuka.
- Skrzynie zwolniliśmy dodając przełożenia w przekładni tak, aby dało radę jeździć. Maszyna nie ma żadnej amortyzacji poza sprężynowanym fotelem. Wszystkie elementy są złożone ze sobą na sztywno. Rozwinięcie wysokiej prędkości powodowałoby, że ciągnikiem nie dałoby rady jeździć. Wibracje byłyby ogromne, dlatego dziadek odpowiednio zmodyfikował skrzynię biegów. 80% elementów jest ze złomu. Kupione zostały jako nowe takie elementy jak na przykład światła – opowiadał nam Paweł Kowalski.
Na co dzień pracuje poza rolnictwem. Traktor został mu podarowany przez dziadka. Dzięki niemu może pielęgnować swoje zamiłowanie do techniki i maszyn rolniczych. Silnik oraz zastosowane przełożenia pozwalały maszynę typu SAM rozpędzać do 40 km/h.
- Przy takiej prędkości fotel nie jest w stanie wybrać wszystkich nierówności. Kręgosłup podczas jazdy boli. Na wszelki wypadek chcieliśmy wystartować w najmocniejszej kategorii ciągników z silnikami o mocy powyżej 80 KM mocy – mówił nam Paweł Kowalski.
Kategoria "open"dla ciągników typu SAM
Kujawsko-Pałucki Wyścig Traktorów co roku jest organizowany w kilku kategoriach ustanowionych ze względu na moc i wiek a także markę ciągników. Kłopot stanowiły maszyny typu SAM. Kilka razy udział w nich brały własnoręcznie robione traktory, które miały silniki od samochodów osobowych. Były bezkonkurencyjne dla traktorów fabrycznych oraz tych które zostały poddane przeróbkom i modyfikacjom, które podnosiły moc i moment obrotowy seryjnych silników. To, dlatego organizatorzy wprowadzili kategorię „open” dla pojazdów budowanych samodzielnie ora najbardziej przerobionych.
Ciągnik Pawła Kowalskiego najbardziej pluszowy ze wszystkich
SAM był także najbardziej uroczą maszyną startującą w Wyścigu. Córki Maja, Jagoda i Lena wraz z ich kuzynką Basią zadbały o odpowiednie przystrojenie ciągnika. Wykorzystały do tego własne, ulubione maskotki, które udekorowały grill maski, błotniki i kabinę maszyny.
Spektakularne rolowanie ciągnika podczas Wyścigów Traktorów
Po pierwszej konkurencji, a więc wyścigu po długiej prostej SAM Pawła Kowalskiego okazał się być najszybszy w kategorii „open”. Kłopoty przyszły jednak w drugiej części Wyścigu. Polegał on na pokonaniu jak najszybciej slalomu wyznaczonego przez bele słomy. Na jego końcu dokonywany był nawrót i powrót. SAM jednak tego już nie dokonał. W początkowej fazie wyścigu po minięciu jednego z balotów i dojeździe do kolejnego ciągnik wpadł w duże i nienaturalne wibracje. Przy próbie skrętu i ominięciu balotu z godnie z wyznaczonym kierunkiem maszyna się przewróciła na lewy bok. Wykonała spektakularne rolowanie. Cała sytuacja wyglądała niezwykle groźnie i niebezpiecznie.
Na szczęście właścicielowi ciągnika nic się nie stało. Z kraksy wyszedł bez szwanku dlatego, że ciągnik typu SAM był wyposażony w kabinę od Ursusa. Zadziałała ona jak klatka bezpieczeństwa w samochodach rajdowych.
- To wszystko zasługa dziadka. Zrobił solidną kabinę z elementów od kabiny od 30 i 40. Dzięki niemu udało mi się wyjść z tej kraksy bez żadnej rany i kontuzji. Nagle zaczęło szarpać. Traktor się zaczął trząść. Kiedy chciałem skręcić nagle mnie przewróciło i zaliczyłem rolowanie. Wystraszyłem się, ale nic mi się nie stało. Traktor szybko wytracił impet. Chciałbym za pośrednictwem TPR pozdrowić mojego dziadka, który jest bardzo chory i obiecać mu, że ciągnik odbuduję – powiedział nam po zwolnieniu przez ratowników medycznych Paweł Kowalski.
{embed-gallery-1_class}{embed-gallery-1}390586{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390580{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390581{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390582{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390583{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390584{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390585{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390587{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390588{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390589{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390590{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390591{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390592{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390593{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390594{/embed-gallery-1}{embed-gallery-1}390595{/embed-gallery-1}{/embed-gallery-1_class}
Została mu udzielona natychmiastowa pomoc lekarska. Ratownicy nie stwierdzili żadnych obrażeń. Organizatorzy byli bardzo dobrze przygotowani. Szybko wjechały aż dwie karetki. Na miejscu była także laweta z wyciągarką, która zabrała ciągnik.
Zniszczeniu uległa kabina maszyny i przednie zawieszenie. Odpadły obydwa koła. Paweł Kowalski twierdzi, że naprawa nie będzie trudna ani skomplikowana. Kraksę udało nam się zarejestrować. SAM posiada polisę OC i poruszał się po drogach jako pojazd wolnobieżny.
Tomasz Ślęzak