19 sztuk bydła zginęło w pożarze obory w hodowli koło Grajewa
Walka z czasem rozpoczęła się po godz. 22 w niedzielę. Na miejsce pożaru dotarło w sumie 8 jednostek straży pożarnej. W akcji ratowniczej trwającej do rana uczestniczyło 45 druhów.
- Część bydła się spaliła, kilka sztuk trzeba było uśpić, to w sumie 19 krów – relacjonuje brygadier Daniel Lewczuk z KP PSP w Grajewie.
– W pierwszej fazie pożaru hodowcy udało się wyprowadzić z płonącego budynku część zwierząt. Nie dysponujemy dokładnymi wyliczeniami, ale w przybliżeniu połowa stada ocalała - dodaje strażak.
Przyczyną pożaru gospodarstwa było uderzenie pioruna
Strażacy jako prawdopodobną przyczynę pożaru wskazali wyładowanie atmosferyczne. – Praktycznie całkowicie spaliła się stodoła, a także część obory i kilka maszyn rolniczych – wylicza Daniel Lewczuk. - Oszacowaliśmy straty na ok. 600 tys. zł, uratowane mienie na ok. 450 tys. zł. Miejmy nadzieję, że gmina i sąsiedzi wesprą rolników.
W pożarze nie ucierpieli ludzie ani zamieszkałe budynki.
Pożar gospodarstwa w Wolskiej Dąbrowie koło Radomia
Okolice Grajewa to niestety nie jedyne miejce, gdzie przechodzące w ostatnich dniach nad Polską nawałnice były przyczyną nieszczęścia. W Wolskiej Dąbrowie koło Radomia pożar wybuchł dzień później. Strażacy zostali zadysponowani do wyjazdu o godz. 14 33.
Scenariusz w tej lokalizacji był podobny. W gospodarstwie rolnym w Wolskiej Dąbrowie paliła się drewniana stodoła, a budynek stanął w ogniu po uderzeniu pioruna.
Trudna i długa akcja ratunkowa
Z informacji przekazanych przez strażaków wynika, że w akcji brało udział 13 zastępów straży, w sumie 42 druhów. Ratownicy zakończyli akcję dopiero po godz. 22.
Straty materialne są duże, wyniosły ok. pół miliona złotych. Na szczęście gospodarzowi udało się wyprowadzić z obory siedem krów. Nikt z ludzi nie odniósł obrażeń.
Młodszy kapitan Wiktor Romanowski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Radomiu informuje, że bydło znajdowało się jeszcze w drugim budynku, ale nie był on zagrożony, nie wymagało więc ewakuacji. – Żadne zwierzę hodowlane nie ucierpiało w tym pożarze – wyjaśnia strażak.
Krzysztof Janisławski