Ursus najpierw skradziony, potem wyremontowany, na koniec przywłaszczony
Nad zgłoszeniem o przywłaszczeniu Ursusa pracowali policjanci ze Ścinawy w woj. dolnośląskim. Namierzyli 25-letniego mieszkańca pow. lubińskiego podejrzanego o ten czyn.
Gdy w trakcie przeszukania pomieszczeń należących do tego mężczyzny natknęli się na skradziony pojazd, wydawało się, że sprawa jest już rozwiązana. Okazało się jednak, że jest bardziej skomplikowana.
- Podczas oględzin i po sprawdzeniu w policyjnych systemach, wyszło na jaw, że traktor ten został skradziony w 2019 r. z terenu gminy Rudna – poinformowała w poniedziałek asp. szt. Sylwia Serafin, oficer prasowa KPP w Lubinie.
Czyli czyj właściwie jest ten ciągnik?
Policjanci zabezpieczyli traktor i pojechali na kolejne przeszukanie. Tym razem do mężczyzny, który zgłosił, że ktoś przywłaszczył sobie jego maszynę.
W garażu rzekomego pokrzywdzonego znaleźli tablice rejestracyjne pojazdu sprzed jego pierwszej kradzieży. Było już jasne, że prawdziwego właściciela ciągnika trzeba szukac gdzie indziej.
Z informacji podanej przez policję wynika, że zgłaszający przywłaszczenie nie ukradł Ursusa, ale kupił go od złodzieja. – Będzie więc odpowiadał za paserstwo – kontynuuje Sylwia Serafin.
Ciągnik wyremontowany… na koszt przestępcy
Skradziony cztery lata temu ciągnik wrócił już do prawowitego właściciela. Był wzruszony odbierając swoją własność, o której myślał, że nigdy już jej nie zobaczy. Na dodatek otrzymał niespodziewany bonus, bo ciągnik jest obecnie w lepszym stanie niż był przed kradzieżą. Jak to możliwe?
- Sprawca tego przestępstwa wyremontował traktor, aby mieszkający w pobliskiej miejscowości właściciel, nie mógł go rozpoznać – tłumaczy policjantka.
Krzysztof Janisławski
Fot. Policja Lubin