Gostyń. Rolnikowi spłonęła stodoła
Pożar miał miejsce w budynku o długości 20 metrów i wysokości 6 metrów. Stodoła była dwukondygnacyjna. Na jej górze trzymane było siano, natomiast na dole drewno. Oba materiały są powszechnie uznawane za łatwopalne. Pech chciał, że doszło do pożaru. Ogień bardzo szybko rozprzestrzenił się po górnej części budynku i wyszedł przez dach. Płomienie z każdą sekundą pochłaniały konstrukcję.
W dodatku w czasie strażackich działań silnie wiał wiatr, co jeszcze bardziej podsycało płomienie i utrudniało pracę strażakom.
Mieszkance gospodarstwa zrobiło się słabo. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia
Domownicy, patrząc ze smutkiem, jak dorobek ich życia, ich ojcowizna, pochłaniana jest przez płomienie, zalali się smutkiem i rozpaczą. Jedna z kobiet tak źle się poczuła, że konieczna była interwencja załogi karetki pogotowia. Najpierw zajęli się nią strażacy, później medycy z ZRM.
Kobieta została przebadana przez ratowników, jednak po konsultacji uznano, że nie ma potrzeby hospitalizowania jej.
Jak doszło do pożaru?
Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Sprawa będzie dalej badana. Jednak już teraz można stwierdzić, że straty będą bardzo duże. Spora część dachu uległa spaleniu. Inne jego fragmenty musiały zostać rozebrane.
Michał Czubak
fot. OSP Piaski