Produkcja mleka na świecie niemal się nie zmieniła
Co nas czeka w 2020 r. na rynku mleka? Według ekspertów, w minionym roku podaż mleka na kontynentach tradycyjnie produkujących ten surowiec praktycznie nie rosła.
W Europie produkcja zwiększyła się o 0,7% (wobec średniej 1,7% z 10 lat). W Stanach Zjednoczonych o 0,3% (średnia 1,4%). Katastrofalna susza w Australii spowodowała spadek produkcji o 7%. Podobnie było w Ameryce Południowej, która jeszcze się nie pozbierała po kilku latach wahań związanych z pogodą. Natomiast Nowa Zelandia, największy eksporter mleka po Unii Europejskiej, może pochwalić się tylko 0,5-procentowym wzrostem produkcji.
Sesja na GDT – początek trendu czy działania spekulacyjne?
Ostatnia sesja Światowej Giełdy Mleczarskiej (GDT) zdaje się tego nie potwierdzać. Potaniały wszystkie ważne produkty – masło i mleko w proszku.
Naszym zdaniem, spadek cen mleka w proszku był czysto spekulacyjny, natomiast jeśli chodzi o masło, to GDT potwierdziła to o czym piszemy od pewnego czasu.
Na razie nie ma co spodziewać się wzrostu cen tłuszczu mlecznego, który tanieje od kwietnia 2019 r. Prognozy co do cen zbytu proszków mlecznych są jednak optymistyczne. Mimo tego rewelacji nie należy się spodziewać. A wszystko z powodu wzrostu kosztów, z którymi borykają się rolnicy wszystkich krajów intensywnie produkujących mleko.
Wzrost cen prądu, paliwa i kosztów pracowniczych – zagrożenie dla naszych mlecznych gospodarstw i mleczarń
Dla przykładu, na wspomnianej Nowej Zelandii muszą poradzić sobie ze wzrostem kosztów paliwa (20%), nawozów (13%), ubezpieczeń (12,9%) i zakupu żywego inwentarza (12,5%). Ale mimo tego nadal produkcja mleka jest w tym kraju najbardziej opłacalna.
Dla naszych mlecznych gospodarstw największym zagrożeniem są nie tylko rosnące koszty produkcji, ale też i gwałtowny wzrost kosztów przetwórstwa mleka. Chodzi o drożejącą energię elektryczną, paliwa oraz znaczący wzrost kosztów pracy. Dużym zagrożeniem są niskie i mało stabilne ceny tłuszczu mlecznego.
Jednak na zakończenie życzymy Wam, ale i sobie, aby owe złe prognozy się nie sprawdziły.
Paweł Kuroczycki i Krzysztof Wróblewski