Jak wynika z bardzo obszernego komunikatu wydanego po spotkaniu, Dankvert rozpoczął od znanych już chyba wszystkim eksporterom żywności do Rosji uwag na temat problemów pojawiających się w dziedzinie bezpieczeństwa surowców i produktów żywnościowych wwożonych do Rosji. Leonid Zajac zapewnił go, że kierownictwo ministerstwa rolnictwa Białorusi jest zainteresowane współpracą z Rosselchoznadzorem. Za dowód miało służyć pokrzyżowanie kilku prób nielegalnego wwozu do Rosji ziemniaków i innych produktów roślinnych. Przewoźnicy mieli dwukrotnie wykorzystywać to samo świadectwo fitosanitarne. Jest ono bowiem ważne przez 30 dni. Białorusini zaproponowali skrócenie okresu ważności świadectw.
Siergiejowi Dankvertowi chodziło jednak głównie o to, że dla Rosjan w obecnej sytuacji szczególnie istotny jest reeksport żywności przez Białoruś. Rosyjskie władze znalazły w 6 transportach produktów mlecznych antybiotyki z grupy tetracyklin, które zdaniem Dankverta są charakterystyczne dla przetworów pochodzących z Unii Europejskiej.
Irytację Rosjan budzą także transporty warzyw i owoców trafiających przez Mińsk do Moskwy. Dokumenty mówią, że jadą one do Kazachstanu. Na jednym z targowisk rosyjskiej stolicy Rosselchoznadzor nakręcił nawet film pokazujący greckie owoce oraz polskie i holenderskie warzywa sprowadzane przez Białoruś. Film zaprezentowano podczas spotkania z Leonidem Zajacem.
Zdaniem Dankverta nieuczciwi przewoźnicy obsługujący trasy z Białorusi do Kazachstanu i rozładowujący towar w Moskwie (pochodzący głównie z krajów bałtyckich i Polski) powinni być pozbawiani prawa do rosyjskich wiz wjazdowych. Rosjanie zarzucają też zakładom rybnym na Białorusi, że nie zwiększając swoich mocy przerobowych, zwielokrotniły swoje dostawy na rynek rosyjski. Zdaniem przedstawicieli rosyjskich służb weterynaryjnych niektóre białoruskie firmy wcześniej w ogóle nie zajmowały się produkcją ryb.
Na razie strony ustaliły, że powołają grupę roboczą, która ma znaleźć rozwiązanie problemów rosyjskiego nadzoru weterynaryjnego i fitosanitarnego.pk