Po ponad 8 miesiącach walki rolnik odzyskał 10 tys zaliczki
– Dzwonię, żeby podziękować za pomoc – powiedział Marcin Kowalczuk. – W końcu udało się odzyskać zaliczkę.
„W końcu”, ponieważ sprawa ta ma swój początek jeszcze w ubiegłym roku. Pan Marcin, który prowadzi ok. 20-hektarowe gospodarstwo, postanowił wtedy skorzystać z programu Młody Rolnik. Jego wybór padł na maszynę Case Farmall 75 A idealnie w jego ocenie odpowiadającej jego potrzebom.
Pan Marcin skontaktował się z dilerem, który w tamtym czasie zajmował się sprzedażą m.in. maszyn tej firmy. To Asprim, dysponujący wówczas oddziałem w Stołpiu koło Chełma, czyli niedaleko miejsca zamieszkania rolnika. Umowa została podpisana w ostatnich dniach grudnia ub. roku. Asprim zobowiązał się dostarczyć ciągnik do końca kwietnia 2018 r. – 30 grudnia przelałem 10 tys. zł zaliczki – relacjonował Marcin Kowalczuk. Rolnik w lutym dowiedział się, że coś jest nie tak. W firmie, w której starał się o sfinansowanie brakującej mu do zakupu kwoty, poinformowano go, że Asprim nie jest już dilerem marek Case i Steyr.
– Kierownik oddziału Asprim w Stołpiu zapewnił mnie, że wszystkie podpisane przed rozwiązaniem umowy między Casem a Asprimem będą zrealizowane. Pan Marcin wziął te zapewnienia za dobrą monetę. Jednak czas płynął, a ciągnika nie było. – W połowie kwietnia kierownik oddziału w Stołpiu powiedział mi, że mogą zrealizować moje zamówienie dopiero pod koniec lipca, ale to też nie jest pewne – opowiadał pan Marcin.
Zwrot zaliczki to nie wszystko
Rolnik nie chciał czekać dłużej, potrzebował ciągnika a nie obietnic. Uznał, że rozwiąże polubownie umowę, a ciągnik kupi gdzie indziej. Tak też się stało.
– Pod koniec kwietnia pojechałem do siedziby Asprimu, w Niedrzwicy Dużej pod Lublinem. Rozwiązaliśmy umowę, zaliczka miała wrócić na moje konto w ciągu 14 dni. Jednocześnie zamówiłem ciągnik marki Ursus u dilera tej firmy w Tyszowcach.
Zaliczka nie wpłynęła jednak ani w ciągu 14 dni, ani w ciągu kolejnych tygodni. Telefony do Asprim w Niedrzwicy też nic nie dawały. W końcu pan Marcin napisał i wysłał do firmy Asprim przedsądowe wezwanie do zapłaty.
– Wysłałem je listem poleconym z potwierdzeniem odbioru oraz faksem. Dałem im czas do 26 maja – mówi rolnik. – Mam potwierdzenie dostarczenia tego pisma – pokazuje SMS w telefonie z Poczty Polskiej. – To nic nie dało, zaliczki nie oddali. W międzyczasie dowiedziałem się, że zamknięty został oddział Asprim w Stołpiu. Po 26 maja skontaktowałem się z kierownikiem sprzedaży z Niedrzwicy, niestety nie pamiętam, jego nazwiska. Powiedział, że żadnego pisma nie dostał i nie wie, o co chodzi.
Nic dziwnego, że w tej sytuacji pan Marcin poszukał pomocy prawnika. Skontaktował się także z redakcją „Tygodnika Poradnika Rolniczego”.
– Do tej pory koszty wynajęcia prawnika to 1,5 tys. zł – mówił w czerwcu. – Prawniczka skierowała pismo do sądu. Domagamy się zwrotu 10 tys. zł i kolejnych 10 tys. zł jako zadośćuczynienia oraz zwrotu kosztów.
Sprawa trafi do sądu
I choć po artykule w „TPR” zaliczka wróciła w końcu do rolnika, to sprawa nie jest zamknięta.
– Poniosłem koszty, pieniądze, które wydałem na pomoc prawną, to nie jest dla mnie mała kwota – mówi pan Marcin. – Kontaktowałem się po raz kolejny z Asprimem, ale oni wciąż twierdzą, że nic nie wiedzą o kwestii zadośćuczynienia. Dlatego spotkamy się w sądzie.
Zanim jednak sprawa ta znajdzie swój ostateczny koniec, rolnik może już korzystać w pracy z nowego ciągnika. Do gospodarstwa dotarł ciągnik marki Ursus kupiony przez niego w miejsce planowanego pierwotnie.
Podczas przygotowywania pierwszego artykułu na temat tej sprawy pojechaliśmy do siedziby Asprim w Niedrzwicy, gdzie uzyskaliśmy kontakt do prezesa firmy Andrzeja Żbikowskiego. Pytany o kwestię zaliczki stwierdził, że jeśli rolnik ma jakiś problem, to może iść do sądu. Powiedział, że firma jest w restrukturyzacji. Jednocześnie zapewniał, że gwarantuje, że pieniądze zostaną rolnikowi wypłacone, co się potwierdziło.
Krzysztof Janisławski