StoryEditorInterwencja

Złamany słup i zerwana linia utrudnia pracy rolnikowi, ale operator ma czas

29.05.2022., 14:05h
Przez pole naszego Czytelnika przebiega napowietrzna linia telefoniczna. Gdy pod koniec lutego 2022 roku jeden ze słupów się złamał, dopiero interwencja TPR skłoniła firmę Orange do usunięcia awarii, co nastąpiło 20 kwietnia.
Wiatr łamał drzewa i słupy jak zapałki

Józef Wojciechowski wraz z córką Izabelą i zięciem Jakubem Kubińskim prowadzą gospodarstwo specjalizujące się w produkcji roś­linnej w Srebrnikach w gminie Kowalewo Pomorskie. Uprawiają zboża, kukurydzę, buraki cukrowe. Ważną roślinę w płodozmianie stanowi rzepak. Na przełomie stycznia bieżącego roku przez niektóre tereny powiatu toruńskiego przechodziły porywiste wiatry. Żywioł miejscowo powodował straty głównie w zabudowaniach gospodarskich. Nie doszło przy tym do strat na dużą skalę. Wichura ominęła gospodarstwo w Srebrnikach. Uczyniła jednak spustoszenie na działce gospodarzy, na której jest plantacja rzepaku. Uszkodzeniu nie uległy jednak rośliny, lecz infrastruktura telekomunikacyjna.

W wyniku silnych porywów wiatru na mojej plantacji został złamany słup telefoniczny, a w pozostałych miejscach kable spadły na ziemię. Z racji tego, iż w rzepaku rozpoczęcie prac polowych następuje najwcześniej, zgłosiłam awarię poprzez infolinię do właściciela słupa – Orange SA. Osoba obsługująca przyjęła zgłoszenie i poinformowała, iż czas na usunięcie awarii wynosi 30 dni kalendarzowych. Przy zgłoszeniu podałam informację, iż ta awaria uniemożliwia nam rozpoczęcie prac polowych. Marzec był wyjątkowo zimny i suchy, więc wjazd w pole został przesunięty w czasie – poinformowała nas Izabela Kubińska.

Kable na betonowych słupach są rozwieszone przez całą szerokość działki. Jej areał to 20 ha. Linia oddalona jest kilkadziesiąt metrów od drogi łączącej Kowalewo Pomorskie z Golubiem-Dobrzyniem na terenie sołectwa Napole. Jeden z betonowych słupów został złamany i zaległ na gruncie. Doprowadziło to do tego, że kabel leżał na ziemi także pomiędzy pozostałymi słupami znajdującymi się na polu.

Chłodna wiosna spowodowała, że wegetacja rzepaku nie przebiegała intensywnie. Kiedy jednak nadszedł marzec, możliwy stał się wiosenny wysiew nawozów. Słup oraz zalegający na ziemi kabel uniemożliwiały swobodny przejazd ciągnikiem z rozsiewaczem nawozów. Był to okres, kiedy jeszcze nie zachodziła konieczność wykonywania oprysków.

30 dni minęło i nic się nie wydarzyło

Na usunięcie zgłoszonej awarii czekaliśmy cierpliwie 30 dni. Nic się nie wydarzyło. Nie pojawiła się żadna ekipa, która dokonałaby naprawy słupa telefonicznego i naciągnęłaby kabel na wysokość umożliwiającą przejazd maszyn rolniczych. Wykonaliśmy jeszcze jeden telefon. Na infolinii zostałem poinformowany, że szkoda została usunięta, a słup telefoniczny jest naprawiony – taka informacja widniała w systemie. W rzeczywistości jednak na naszym polu nic się nie wydarzyło. Słup i kabel leżały niezabezpieczone. Konsultant telefoniczny poradził, abyśmy ponownie złożyli zawiadomienie o awarii, tym razem z informacją, że wiszące kable zagrażają życiu i zdrowiu ludzi – wspomina Józef Wojciechowski.

Wzmianka o tym, że kabel stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa, miała spowodować, że likwidacja szkody nastąpi w ciągu 48 godzin. Informacja ta nie mijała się z prawdą. Nadchodził czas intensywnych wiosennych zabiegów polowych, a pracujące maszyny w pobliżu niezabezpieczonej infrastruktury telekomunikacyjnej mogły stanowić niebezpieczeństwo dla operatorów i sprzętu rolniczego.

I znowu nic. Operator się nie pofatygował

– Po tym czasie również nic nie zostało zabezpieczone. Na infolinii poprosiłem o numer telefonu do techników odpowiedzialnych za usuwanie tego typu awarii, ale nikt nie potrafił mi pomóc. Zrezygnowany, mając na uwadze zbliżające się deszcze i konieczność wjazdu na pole, z pomocą pracowników sam musiałem prowizorycznie zabezpieczyć słup i wiszące kable – wspomina Józef Wojciechowski.

Kolejne telefony na infolinię operatora telefonicznego nie przynosiły żadnego skutku. Konsultanci informowali, że w systemie mają zaznaczone, iż słup oraz kabel zostały naprawione. Nie było więc żadnej innej ścieżki jej zgłoszenia. Konsultanci nie potrafili w żaden inny sposób pomóc, a nasi Czytelnicy pozostawali z kablem nisko zwisającym nad plantacją rzepaku.

Rodziły się też dodatkowe wątpliwości. Czy zerwanie kabla w przypadku przejechania pod nim wysokiego opryskiwacza będzie powodować jakieś konsekwencje prawne i finansowe? Wszak według systemu operatora awaria była usunięta, a infrastruktura teleinformacyjna nie zagrażała bezpieczeństwu wykonywania prac polowych.

– Przez ten kabel i słup ponosiliśmy dodatkowe koszty. Nie mogliśmy korzystać ze ścieżek techno­logicznych. Musieliśmy omijać słupy. Nie tylko niszczyliśmy rośliny rzepaku, wytyczając ścieżki alternatywne. Nie mogliśmy w efektywny sposób stosować nawozów i innych środków. Przy aktualnych cenach tych elementów produkcji rolnej ponosiliśmy ogromne straty. Kontakt z Orange jest możliwy tylko przez infolinię. Tam nie otrzymujemy żadnych nowych informacji poza tą, że dla ich systemu problemu nie ma, dlatego potrzebujemy pomocy „Tygodnika Poradnika Rolniczego” – mówi Izabela Kubińska.

W gospodarstwie w Srebrnikach byliśmy 14 kwietnia. Dzień później wysłaliśmy pytania oraz zdjęcie linii do biura prasowego Orange. Zapytaliśmy między innymi o to, dlaczego system twierdzi, iż awaria została usunięta, oraz czy nasi Czytelnicy wobec tego mogą swobodnie wykonywać prace polowe, przejeżdżając pod linią telefoniczną maszynami, których wysokość znacznie przekracza 2 m. Chcieliśmy się dowiedzieć, w jaki sposób usterki można zgłaszać operatorowi. Na reakcję Orange nie trzeba było długo czekać.

Tomasz Ślęzak
fot. T. Ślęzak

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 07:09