Polskie rolnictwo systematycznie doświadcza zmniejszenia nakładów z budżetu państwa, które degradują polską wieś oraz obniżają konkurencyjność sektora. Rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego w 2007 roku przeznaczył 2,94% PKB w dziale Rolnictwo i był to najkorzystniejszy z dotychczasowych budżetów. Ośmioletnie rządy koalicji PO-PSL doprowadziły do spadku nakładów budżetowych na rolnictwo poniżej 2% PKB w roku 2015. W tym czasie polscy rolnicy byli systematycznie okradani przez rząd i pozbawiani należnej pomocy. W ramach Wspólnej Polityki Rolnej UE prawie wszystkie państwa członkowskie, a szczególnie z nami sąsiadujące, zwiększały nakłady na rolnictwo lub utrzymywały je na poziomie gwarantującym konkurencyjność. Poprzez nierówny podział środków budżetowych koalicja rządowa PO-PSL dyskryminowała ekonomicznie polskich rolników. Demontaż i bieda polskiego rolnictwa mają więc swoje źródła.
Szczególnie podniosę pilną potrzebę zwiększenia dopłat do paliwa rolniczego. Postulat powyższy w programie rolnym Prawa i Sprawiedliwości, jak także w naszej walce opozycyjnej, był zawsze sztandarowym. Dotychczasowy limit 86 litrów ON/ha narzucany przez rząd PO-PSL nie odzwierciedlał realnego zużycia, a był niczym jałmużna w stosunku do rolników.
Postulaty PiS zgodne z ekspertyzami ośrodków badawczych wskazują, iż ilość oleju napędowego zużytego na 1 ha w polskich warunkach, to 126 litrów. Stąd w budżecie, w dziale Rolnictwo na rok 2017 oczekujemy przyjęcia jako wskaźnika 126 l ON/ha w tzw. dopłacie paliwowej.
Dotychczasowy mechanizm rządu PO-PSL zarabiania na polskich rolnikach poprzez ustalenie zwrotu podatku akcyzowego zawartego w cenie 1 litra oleju napędowego na poziomie 0,95 zł/l przestanie funkcjonować. Obecnie akcyza od 1 l ON, która jest dochodem budżetowym przekracza 1 zł, więc nie trzeba było dokładać rolnikowi, wystarczyło nie zabierać.
Komisja Europejska w wypadku Polski pozwala na zwrot akcyzy na poziomie 1,30 zł/l paliwa. Powyższa dozwolona pomoc publiczna nie wymaga zgody Brukseli.
Reasumując:
Projekt budżetu na 2017 r. zakładał dopłatę do 86 l ON/ha przy poziomie 1 zł/l zwrotu podatku akcyzowego, co daje 86 zł/ha użytków rolnych.
Przyjęcie wskaźnika przez rząd PiS do dopłat paliwa rolniczego na rok 2017 na poziomie 126 l/ha przy zwrocie podatku akcyzowego 1,30 zł/l ON daje 163,80 zł/ha. Różnica więc wynosi 77,80 zł/ha, która powinna trafić do gospodarstw. Przypominam, iż jest to dozwolona przez UE pomoc publiczna, akcentuję, że są to środki należne gospodarstwom rolnym, które tylko nieprzychylność rządzących dotychczas wstrzymywała.
Pomoc z budżetu państwa, dotychczas dramatycznie obniżana na postęp biologiczny w produkcji roślinnej, jak i zwierzęcej, inspekcję weterynaryjną oraz pozostałe inspekcje działające na rzecz rolnictwa, to tylko część zagadnień wymagających należnego potraktowania w budżecie na 2017 r. By uchronić rolnictwo przed zapaścią tylko zasygnalizowałem obszary niedofinansowania i abdykacji państwa w rolnictwie.
Nałożone rosyjskie embargo na produkty rolne, wystąpienie choroby ASF, szkody łowieckie bez rekompensat dla rolników, dotkliwe susze, dekoniunktura niemal na wszystkich rynkach rolnych, kryzys w branży trzodziarskiej, mleczarskiej – to tylko część skutków zgubnych decyzji i zaniechań rządu PO-PSL oraz nieszczęść obiektywnych, które dotknęły rolnictwo, a rząd wykazał się brakiem skutecznej reakcji.
Uważam, iż przytoczona argumentacja i stan rzeczywisty, w jakim znajduje się polska wieś nie pozwolą Pani Premier w ramach nowelizacji budżetu na 2017 rok potraktować rolnictwo tak jak traktowały przez 8 lat rządy PO-PSL.
Krzysztof Tołwiński
przewodniczący
Federacji Gospodarstw Rodzinnych
Od redakcji:
Zgadzamy się z wieloma argumentami użytymi przez naszego Czytelnika. Naszym zdaniem, bardzo dużo w finansowej sytuacji mieszkańców wsi uczynił program 500+, którego przez minione 10 lat nie wprowadziła ani rządząca w latach 2005–2007 koalicja, ani też kierujące krajem przez kolejne 8 lat PO-PSL.