„Sto lat rozwoju polskiej wsi. Interdyscyplinarny dialog międzypokoleniowy”. Co może kryć się pod tą naukowo i dość tajemniczo brzmiącą nazwą? Odpowiedzią były dwa dni konferencji zorganizowanej niedawno przez Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk (IRWiR PAN) we współpracy z Polskim Wydawnictwem Rolniczym. Wydarzenie było niejako kontynuacją zrealizowanej w grudniu 2018 roku konferencji „Ciągłość i zmiana. Sto lat rozwoju polskiej wsi”. Projektu z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości podsumowującego przemiany, których sceną była przez wiek wieś. Owocem projektu była m.in. publikacja pamiętników.
Niedawna konferencja akcent położyła na pamięć zdeponowaną w dokumentach osobistych i w postaci obrazu. Dwudniowym dysputom towarzyszyła bowiem zorganizowana w Centralnej Bibliotece Rolniczej wystawa zdjęć pod hasłem „Dokumenty osobiste jako źródło wiedzy o wsi”. Fotografie pochodziły z archiwów laureatów pamiętnikarskiego konkursu.
Zanim otwarto wystawę, zebranych przywitała prof. Monika Stanny, dyrektor IRWiR PAN.
– Konferencja wpisuje się w szereg wydarzeń, które realizujemy w ramach projektu „Ciągłość i zmiana. Sto lat polskiej wsi” (...). Pracuję na danych zastanych, ale nie zdawałam sobie sprawy, jak wielki głód danych mają socjolodzy. I właśnie w ten głód źródeł wpisała się bezbłędnie idea konkursu na pamiętniki – chwaliła współpracę z Polskim Wydawnictwem Rolniczym prof. Monika Stanny.
Coraz mniej pamiętników
Chwilę później rozpoczęła się debata naukowa pod hasłem „Dokumenty osobiste jako źródło... czy tylko wiedzy: ich nowe formy i możliwości wykorzystania”.
– Pamięć z socjologicznego punktu widzenia musi być zakorzeniona w międzypokoleniowych przekazach. Obecnie, ze względu na rozwój technologii, jest wzbogacona, łatwiej ją przekazywać – komentował w pierwszym referacie dr Wojciech Doliński, socjolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, i powtórzył pogląd prof. Rocha Sulimy, że „to, o czym piszemy, jest nieco mniej ważne od tego, jak piszemy”.
– Klasycznie rozumiane dokumenty osobiste, jak pamiętnik czy dziennik (....) niestety, z bólem trzeba powiedzieć, że to są dość schyłkowe formy pisarstwa. Być może będą jakieś rewitalizacje w postaci mód na pisanie na papierze. Ale raczej nie należy się spodziewać, żeby przy obecnym rozwoju kultury to się utrzymało w takiej skali – żaliła się prof. Barbara Fatyga, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Powołała się na statystykę naszego konkursu, do którego zgłoszono 50 prac, i przypomniała, że kiedy sama zaczynała przygodę z pamiętnikarstwem lata temu, na konkursy przysyłano nawet 1200 prac.
Doktor Paweł Kubicki z Instytutu Gospodarstwa Społecznego SGH w Warszawie przypomniał kilka przedwojennych konkursów pamiętnikarskich zorganizowanych przez Instytut, który reprezentował, w tym m.in. „Pamiętniki chłopów” wydane w latach 30. ubiegłego wieku.
Z miłości do historii
Konferencja i wystawa były okazją, by nagrodzić m.in. najmłodszą uczestniczkę konkursu – Agatę Kołodziejską.
– To było ogromne zaskoczenie, kiedy wśród nadesłanych prac pojawił się album z rysunkami. Co panią zainspirowało, żeby przystąpić do konkursu w takiej formie? – zapytała prof. Monika Stanny laureatkę, która zgłaszając się do konkursu, miała zaledwie 14 lat.
– Myślę, że zachęciło mnie to, że miałam dużo zdjęć i materiałów. Bardzo lubię szperać w starych rzeczach. A o konkursie dowiedziałam się z „Tygodnika Poradnika Rolniczego” – powiedziała Agata Kołodziejska.
Głównym laureatem konkursu został Grzegorz Zelek z Wronowic.
– Chciałem wszystkie te historie, które umierają razem ze starszymi ludźmi, spisać, żeby zachować to dla przyszłych pokoleń. Żeby udokumentować, jak ci ludzie mieli ciężko – powiedział laureat z Małopolski.
Pamiątkowe fotografie
Tuż po uroczystym otwarciu wystawy przez Agatę Kołodziejską postanowiliśmy ze wszystkimi laureatami zatrzymać się przez chwilę przy ich rodzinnych zdjęciach.
– Tu jest mój teść Adam Kapturski i mój mąż. A ten koń? Chyba miał na imię Kasztan – opowiadały Agnieszka Kapturska i jej szwagierka Hanna.
– Tata był tu odświętnie ubrany, to musiała być niedziela – dodawała Hanna i z dumą pokazywała ślubne zdjęcie rodziców.
Franciszek Żok, oglądając swoje i cudze zdjęcia, pokazywał plik dokumentów, z którymi przyjechał na wystawę. Znalazły się tam m.in. umowy ubezpieczenia od ognia z 1935 roku.
– To mój dziadek, a zdjęcie zrobiono w latach 50. ubiegłego wieku na jakąś wystawę organizowaną w Krakowie. Dziadek szukał innych dróg rozwoju gospodarstwa. Założył uprawę traw nasiennych. Na tym zdjęciu sprawdza jakość trawy. A tu szkolenie sadownicze zorganizowane przez proboszcza – z 1921 roku – opowiadał Grzegorz Zelek.
Te zdjęcia trzeba zobaczyć. Będziecie mieć taką możliwość, ponieważ wystawa będzie z nami odwiedzać branżowe imprezy targowe.
- Agata Kołodziejska otwiera wystawę z Adamem Koziolkiem, prezesem Polskiego Wydawnictwa Rolniczego, dr Sylwią Michalską (po lewej) i prof. Moniką Stanny, dyrektor IRWiR PAN
Karolina Kasperek
Zdjęcia: Karolina Kasperek
Zdjęcia: Karolina Kasperek