Uroczystość w Góździe koło Radomia, podczas której Kornel otrzymał z rąk szefa MSWiA medal „Młody bohater” odbyła się 27 lutego. Z Leopoldowa pojechała z Kornelem delegacja kolegów z drużyny.
Gratulacje należą się również Ochotniczej Straży Pożarnej w Leopoldowie. Bardzo poważnie podchodzą tu do kwestii wychowania i wyszkolenia kandydatów oraz kandydatek na strażaków z drużyny młodzieżowej. Młodzieżowcy biorą udział w licznych kursach i ćwiczeniach.
– To są kursy i szkolenia, które przygotowują nas do pełnienia w przyszłości służby w straży pożarnej. Ostatnio mieliśmy ćwiczenia polegające na ewakuacji ludzi z płonącego budynku – opowiada Kornel. Rolę płonącego budynku zagrała strażnica OSP Leopoldów. – Inne, przeprowadzone w ostatnim czasie ćwiczenia, polegały na wydobyciu z samochodu po wypadku kobiety w ciąży i umieszczeniu jej na desce ortopedycznej.
Kornel Dusiński (z lewej) został odznaczony medalem „Młody bohater” i wiceprezes Marcin Opaliński
Zdobyte umiejętności Kornel perfekcyjnie wykorzystał jesienią ubiegłego roku.
Młodzi ludzie przechodzą szkolenia i biorą udział w przygotowanych specjalnie dla nich ćwiczeniach pod okiem Marcina Opalińskiego, wiceprezesa OSP Leopoldów, który opiekuje się młodzieżowcami. Grupa nastolatków bierze też udział w zawodach młodzieżówek. – W ub. roku na zawodach gminnych dziewczyny i chłopaki zajęli pierwsze miejsce – mówi Marcin Opaliński. – Odkąd, kilka lat temu, powstała u nas dziewczęca drużyna młodzieżowa, cały czas zajmuje pierwsze miejsce w gminnych zawodach.
Młodzieżowcy organizują też zabawy taneczne. – Przychodzi nawet kilkaset osób. Na taką wieś, to naprawdę sporo. Można zarobić nawet kilka tysięcy złotych i przeznaczyć je na sprzęt – mówi wiceprezes
– Ostatnio kupiliśmy np. stroje pozwalające bezpiecznie usuwać gniazda szerszeni. Wcześniej do takich interwencji przyjeżdżała straż zawodowa.
Formalnie Kornel Dusiński jest w drużynie młodzieżowej od dwóch lat, ale strażą interesuje się od dziecka. – Mój tata jest strażakiem w Leopoldowie, przychodziłem z nim na zbiórki i zafascynowało mnie to wszystko. Odpowiedź na pytanie, z czym Kornel wiąże przyszłość nie jest więc trudna. Po ukończeniu gimnazjum, matura w technikum, a potem szkoła pożarnicza.
W Leopoldowie, podobnie jak w wielu innych jednostkach, służba w straży to często rodzinna tradycja. OSP Leopoldów, której za dwa lata stuknie 50 lat zakładał m.in. dziadek Marcina Opalińskiego. Strażakiem został także jego ojciec. Tutejsza straż powstała w 1969 r. Grupa inicjatorów spotkała się najpierw w wagonie kolejowym, następnie w szkole. – Z grona założycieli żyją jeszcze cztery osoby, m.in. mój dziadek Mieczysław Opaliński. Ojciec był prezesem. To już tradycja, która przechodzi z pokolenia na pokolenie – mówi Marcin Opaliński.
W tym samym roku strażacy otrzymali pierwszy samochód gaśniczy Star 20. Najpierw „garażował” w stodole, potem strażacy zbudowali drewniany, a następnie murowany garaż połączony ze świetlicą. W 1996 r. został oddany do użytku Dom Strażaka, który służy OSP do dziś. Niestety budynek, poza garażem, nie jest ogrzewany. A garażowe ogrzewanie jest bardzo drogie, bo na prąd, więc służy wyłącznie do utrzymywania zimą minimalnej temperatury, niezbędnej do uruchomienia samochodów.
Przed ośmioma laty jednostka obchodziła jubileusz 40-lecia
Dlatego strażacy starają się o wyposażenie remizy w ogrzewanie gazowe i o przeprowadzenie jej termomodernizacji. Połowę potrzebnych środków udało się już pozyskać z funduszu sołeckiego. Drugie 15 tys. zł jest wstępnie obiecane. – Dach, bramy garażowe, okna – są już zrobione. Przed nami elewacja i ogrzewanie – wymienia priorytety wiceprezes OSP.
Strażacy myślą już o zbliżającej się 50. rocznicy założenia jednostki. W remizie, w czynie społecznym i głównie siłami młodzieżowców, powstaje Sala Tradycji. W pomieszczeniu jest już także przygotowane miejsce na nowy sztandar.
Niestety, nie ma raczej co liczyć na nowy samochód na 50-lecie. Choć bardzo by się przydał. Bo mimo że obecnie OSP dysponuje dwoma samochodami, lekkim mercedesem i średnim starem, to jest z nimi sporo problemów. - Ten drugi, jest bardzo zadbany i został bardzo dobrze wyposażony siłami jednostki, ale to już jest pojazd wiekowy i bardzo awaryjny. W sierpniu był moment, że nie dysponowaliśmy żadnym samochodem. W mercedesie poszła pompa paliwowa, a w starze rozrusznik – opowiada Marcin Opaliński.
Krzysztof Janisławski