W dużej mierze jest to zasługa prezesa Michała Grada, który na kierowniczym stanowisku jest od 5 lat. Wcześniej przez blisko 20 lat – co jest swoistego rodzaju rekordem w tej działalności – był naczelnikiem tutejszej OSP.
OSP Glinnik powstała w 1928 r. Pierwszym naczelnikiem był Jan Woźniak z sąsiedniej Dąbrowy, a jego zastępcą Józef Wójciak z Glinnika.
Michał Grad całe swoje życie poświęcił tzw. rodzinie strażackiej. Nie dziwi więc fakt, że w jego ślady poszły wnuki, a ma ich dziewięcioro! To właśnie z inicjatywy prezesa powstała kilka lat temu Młodzieżowa Drużyna Strażacka, w szeregach której to pierwsze skrzypce grają przede wszystkim wnukowie pana Michała. Młodzi strażacy są oczkiem w głowie seniorów z Glinnika.
– Młodzież to nasza przyszłość – mówi ich opiekun z-ca naczelnika dh Grzegorz Karwasik. – Mimo iż w powiecie nie jesteśmy najsilniejsi, to młodzi pokazują, że mają charakter. W ubiegłym roku podczas zawodów powiatowych w swojej grupie wiekowej zajęli II miejsce. Poprzednio zadowolili się IV i III miejscem. Wszystko więc wskazuje, że na kolejnych staniemy na najwyższym podium – optymistycznie prorokuje dh Karwasik. – Liderem młodzieżówki wydaje się być 12-letni strażak Radek Gruszecki, wnuk prezesa, który już dziś zapowiada z uśmiechem, że w przyszłości zostanie tak ja dziadek prezesem. Na zawodach, które odbyły się na obiektach COS w Spale, po pokonaniu toru przeszkód Radek zebrał gromkie brawa. Jako najmłodszy pokonał tor w imponującym stylu.
– Strażacy z Glinnika stanowią – nieskromnie powiem – silną grupę bojową – podkreśla prezes Grad. – Na co dzień w gotowości mamy 20 strażaków ratowników. Wśród nich jest przeszkolonych pięciu ratowników medycznych, pięciu kierowców, dwóch pilarzy. Razem z druhami honorowymi i młodzikami jest nas w sumie czterdziestu siedmiu.
Funkcję gospodarza OSP w Glinniku pełni od lat dh Władysław Wójciak. – Jako niewielka jednostka nie otrzymujemy z centrali dofinansowania – mówi gospodarz OSP. – We własnym zakresie musimy starać się o pozyskanie środków na codzienną działalność. Na szczęście prezes Grad, zasiadający od 1977 r. w zarządzie, ma głowę na karku.
Remiza oraz sąsiadujące budynki są naszą własnością – dodaje prezes. – Wybudowaliśmy je w czynie społecznym, a pieniądze pozyskaliśmy z gminy. Bardzo pomogli nam naczelnik Maria Pecyna oraz wójt Tadeusz Jóźwik.
Strażacy z Glinnika najczęściej wzywani byli do płonących lasów, podtopionych gospodarstw. – Mieliśmy też nietypową akcję – mówi dh Wiesław Politański. – Zaginęła kobieta, która wczesnym rankiem wyszła na grzyby. Po wielu godzinach poszukiwań odnaleźliśmy ją i wszystko skończyło się szczęśliwie.
O swojej działalności strażacy opowiadają z uśmiechem. Mogłoby się wydawać, że nie mają problemów. – Tak niestety nie jest – mówi zasmucony prezes Grad. – Dysponujemy bardzo dobrze wyszkolonym zespołem. Osprzęt do działań przeciwpożarowych mamy na wysokim poziomie. Niestety, samochód, którym wyjeżdżamy na akcje pozostawia wiele do życzenia. To wysłużony Daimler z podłogą Mercedesa. Od lat staramy się o nowszy pojazd. Bezskutecznie. Powodem jest fakt, iż w tej okolicy nie jesteśmy podstawową jednostką. W pobliżu są jednostki operacyjne OSP Królowa Wola, Inowłódz, Tomaszów Mazowiecki. Są to zespoły zrzeszone w krajowym systemie i to one pod tym względem są na pierwszym miejscu.
Z relacji prezesa wynika, że niedawno była możliwość przejęcia po OSP w Królowej Woli oddalonej od Glinnika klika kilometrów, w dobrym stanie nowoczesnego auta bojowego. Niestety przepisy są nieubłagane, jednocześnie dla mnie niezrozumiałe. Otóż, zgodnie z nimi samochód wycofany z jednostki zostaje wyrejestrowany i nie może dalej służyć innej jednostce.
W efekcie wzorowo działająca OSP w Glinniku została pozbawiona możliwości przejęcia samochodu bojowego z nowoczesną pompą, wyciągarką, większym zbiornikiem na wodę i pianę. Mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno, by odpowiednie władze odpowiedzialne m.in. za przydziały sprzętowe zrewidowały swoją decyzję i przekazały wspomniane auto strażakom z OSP w Glinniku.
Prezes Michał Grad na zakończenie pyta retorycznie – Kiedy wreszcie staniemy się dobrymi gospodarzami?
Krystyna Nowakowska