Kulinarne podróże po Dolnym Śląsku
Wiosenne piątkowe popołudnie. Świetlica w pod-oleśnickich Boguszycach tonie w oparach. Na korytarzu unosi się zapach gotowanego ciasta i twarogu z cebulą. Chwilę później wszystko się wyjaśnia. Boguszyczanki są pierogowymi mistrzyniami. Tak się złożyło, że tego dnia przygotowywały setki pierogów dla młodzieży, która dzień później miała wziąć udział w zawodach na pobliskim basenie. Na stole, przy którym zasiadamy, leży książka kucharska.
– Z naszymi przepisami. „Kulinarne podróże po Dolnym Śląsku”. To jest dowód na to, że działamy. Są tu przepisy kół gospodyń, stowarzyszeń. A pierogi możemy już podać, są jeszcze gorące – wita mnie Jadwiga Bodo.
Szkielecczyzna ma smak
Stawiają przede mną talerz aromatycznych ruskich. Pytam, czy się w nich specjalizują.
– Aaa, kochana! We wszystkich. I z pokrzywy! Tylko pokrzywka musi być młoda, bierzemy młode listeczki. Pokrzywę smaży się jak szpinak i dodaje do ziemniaków. Ale robimy i ze szpinakiem, i z kaszą gryczaną, i boguszyckie – z płatków owsianych i świeżej kapusty. Smakują jak z mięsem. Mężczyznę na mięsie trudno oszukać, a tu się na...