StoryEditorWiadomości rolnicze

Chce dla nas ocalać okruchy historii

28.02.2017., 16:02h
W wolnych chwilach pomaga rodzicom w pracach polowych. Ale jeszcze chętniej bierze w ręce papier, ołówek, pędzel. W przyszłości chce posługiwać się głównie pędzelkiem i dłutkiem. O niecodziennej pasji i codzienności nastolatki opowiedziała nam Katarzyna Nadolna z Ocieszyna. Jej twarz zdobi marcową kartę naszego kalendarza.

Jak to się stało, że w kalendarzu Tygodnika jej postać zapowiada wiosnę?

– Tata mnie namówił. Cały czas mi marudził: „Kasia, a może wzięłabyś udział? A nuż wygrasz!”. Zgodziłam się tego dnia, do którego można było wysyłać zdjęcia. Rodzice fotografowali mnie na kilka godzin przed upływem terminu – wspomina.

Tata trzymał aparat, mama – telefon. Kasia pozowała na starym bruku drogi łączącej Ocieszyn  z sąsiadującym Maniewem.  Wszystko „na szybko”, zdjęcia wysłane rzutem na taś­mę.  Kasia na zabytkowym już nieco ursusie, w kapeluszu i kwiecistej sukience. W tle – kukurydza. Jedynym udanym zdjęciem było podobno to wysłane.

Na sesję pojechała przez całą Polskę z tatą. Fotografowana do kalendarza, miała okazję odczuć, na czym może polegać modeling. Poczuła się przez chwilę jak dzieło sztuki. A te wrażenia w przewrotny sposób sporo wspólnego miały z jej życiowymi planami.

Sentyment do staroci

Właśnie skończyła osiemnaście lat. I choć dowód osobisty to świeży dokument, ona już od jakiegoś czasu podejmuje samodzielne decyzje. Jedną z nich był wybór szkoły średniej. Po podstawówce w sąsiednim Maniewie i gimnazjum w pobliskich Obornikach Wielkopolskich postanowiła kształcić się w niecodziennej dziedzinie. Jej adeptów często można znaleźć w kościołach. Niekoniecznie w nich stoją czy siedzą. Często wiszą tuż pod sufitem.

Dziś Kasia jest w trzeciej klasie technikum budowlanego na kierunku „renowacja elementów architektury”.

– Wiem, to coś innego. Od dziecka uwielbiałam rysować, kleić, konstruować. Szukałam szkoły, w której mogłabym połączyć pasję z nauką. Przypadek sprawił, że znalazłam taki kierunek, choć nigdy wcześ­niej o nim nie słyszałam – opowiada Kasia.



Jej technikum to jedna z najlepszych tego typu szkół w Polsce – w ostatnim rankingu techników budowlanych zajęła drugie miejsce. Kasia przekraczała jej progi z nastawieniem, że po maturze pójdzie na architekturę. Ale kiedy, jak mówi, zadomowiła się w szkole, zmieniła zdanie. Jej marzeniem jest dziś renowacja i konserwacja zabytków.

– Architektura to jednak siedzenie za biurkiem. A ja nigdy nie potrafiłam usiedzieć na miejscu. A po konserwacji będę mogła i siedzieć za biurkiem, ale też chodzić po rusztowaniach. I dłubać godzinami, żeby obraz czy kawałek muru mogły wyglądać znów jak kiedyś. Cudownie jest móc naprawiać coś, co jest stare i ma jakąś historię. To tak, jakbym dawała temu budynkowi czy obrazowi nowe życie – mówi z niespotykaną jak na nastolatkę pasją.

Renowacja jak makijaż

Tłumaczy, że na konserwacji będzie uczyć się, jak odnawiać dzieło sztuki tak, by można było ten retusz usunąć i wrócić do stanu sprzed renowacji. Każda dekada przynosi bowiem nowe techniki i chodzi o to, by móc każdą kolejną zastosować w miejsce poprzedniej bez naruszania wyglądu oryginału. Już dziś Katarzyna ma taką wrażliwość, że w świętym miejscu spokojnie nie usiedzi.

– Kiedy wchodzę do nowego kościoła, rozglądam się po ścianach i myślę: „O, tu to się nie postarali” – żartuje.

Śmieje się, że jej przygoda z pozowaniem do zdjęć do kalendarza i przygotowania do nich miały coś wspólnego z jej pasją. Bo żeby makijaż perfekcyjnie się trzymał, trzeba najpierw położyć na twarz tak zwaną bazę. Rodzaj przezroczystego podkładu, który oddziela skórę od warstw kosmetyków, w tym kolorowych, którymi maluje się twarz, trochę przecież jak obraz. Swoje nowe, sesyjne wcielenie bardzo polubiła. W nowym makijażu nie czuła się obco. Zapewnia, że chętnie użyje pędzla w podobny sposób, kiedy przyjdzie jej szykować się na większą okazję. 

Ubolewa, że sporo wiemy o upiększaniu ciała, ale nie dbamy o to, co zostawiły nam po sobie poprzednie pokolenia. Że „makijażu” nie może się doczekać wiele nadgryzanych zębem czasu dzieł sztuki. Kiedy odwiedzała w zeszłym roku po raz pierwszy Anglię, zachwyciła ją nieprawdopodobna ilość świetnie zachowanych zabytków. Katarzyna ma wrażenie, że gdyby usunąć z tamtejszych miasteczek samochody, a powstawiać dorożki, w dowolnym miejscu można by mieć natychmiast gotową scenografię. Albo przenieść się dwie epoki wstecz.

– W Polsce ciągle łatwiej nam burzyć i stawiać nowe niż chronić to, co stare –mówi z żalem.

Pracuje za trzech

Marcowa modelka mieszka w 40-hektarowym gospodarstwie. Rodzice uprawiają zboża, buraki, rzepak. Hodują też trzodę chlewną i bydło opasowe.

Latem, kiedy będzie trochę więcej wolnego czasu, Kasia ma nadzieję wsiąść wreszcie do nowoczesnego ciągnika. Trochę pouprawia, zwiezie słomę. Ale wakacyjny czas poświęci teraz z pewnością także trenowaniu rysunku sylwetki ludzkiej – to potrzebne, by dostać się na wymarzony kierunek w Toruniu.

Za to wtedy, kiedy większość uczniów nie ma wolnego czasu, czyli w roku szkolnym, ona znajduje i czas, i siły, by jeszcze pracować. W weekend albo wolne od pracy dni, czasem także nocą, pomaga właścicielom restauracji w sąsiedniej wiosce. Potrafi pracować do późna w nocy, przespać kilka godzin, a rano pędzić na ósmą do technikum w Poznaniu. Cieszy się, że ma swoje pieniądze – na pędzle, ołówki czy kosmetyki. Wszystko w związku z malowaniem.

Karolina Kasperek

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. listopad 2024 11:46