Jak to się wszystko zaczęło? Otóż w 1949 r. do Żółwina niespodziewanie przyjechał i osiedlił się pan Józef Owczarek. Wkrótce został kierownikiem Szkoły Podstawowej, by kilka lat później, dokładnie w 1962 r. właśnie na terenie swojej szkoły powołać do życia pierwszą w historii Żółwina jednostkę OSP. Stanął na jej czele.
– Skoro rozmawiamy o historii naszej jednostki – mówi naczelnik dh Jarosław Prusak, pełniący tę funkcję już czwartą kadencję – trzeba przyznać, że początki były trudne, brakowało podstawowego sprzętu, samochodów, nawet odpowiednich kombinezonów. Jednak mieszkańcom nie brakowało zapału. Chętnie wstępowali w nasze szeregi. W pierwszym roku działalności drużyna liczyła już 30 strażaków. Obecnie, przy doskonałym, moim skromnym zdaniem wyposażeniu jednostki, nasza kadra liczy 39 druhów, nie licząc 6-osobowej drużyny młodzieżowej. To mówi samo za siebie o determinacji naszych poprzedników, z czego, my wszyscy, druhowie oraz mieszkańcy Żółwina jesteśmy niezmiernie dumni.
– Dopiero po dwóch latach od powstania jednostki tj. w 1964 roku otrzymaliśmy pierwszy samochód marki Bedford oraz dwie motopompy – dodaje prezes dh Karol Zakrzewski pełniący swoją funkcję drugą kadencję. – Wkrótce trafił do nas kolejny samochód marki Lublin. Przerobiliśmy go na pojazd bojowy. Od tamtej chwili staliśmy się jednostką strażacką z prawdziwego zdarzenia.
– Dopiero po dwóch latach od powstania jednostki tj. w 1964 roku otrzymaliśmy pierwszy samochód marki Bedford oraz dwie motopompy – dodaje prezes dh Karol Zakrzewski pełniący swoją funkcję drugą kadencję. – Wkrótce trafił do nas kolejny samochód marki Lublin. Przerobiliśmy go na pojazd bojowy. Od tamtej chwili staliśmy się jednostką strażacką z prawdziwego zdarzenia.
Na dzień dzisiejszy Żółwińska OSP dysponuje trzema samochodami. W nowo dobudowanych, przestronnych garażach w gotowości czekają na wyjazd do akcji MAN 18280 GCBA, SCANIA GBA oraz VW przeznaczony do zadań kwatermistrzowskich.
– Jesteśmy chyba jedną z nielicznych jednostek OSP w Polsce, która nie ma powodów by narzekać na braki zarówno kadrowe, jak i sprzętowe – mówi dh ratownik Igor Senkalski, który na spotkanie przybył z córeczką Tosią. Taki stan rzeczy, to w dużej mierze zasługa burmistrza gminy Brwinów Arkadiusza Kosińskiego oraz rady gminy. To na nich przede wszystkim spoczywał ciężar finansowania.
– Jesteśmy chyba jedną z nielicznych jednostek OSP w Polsce, która nie ma powodów by narzekać na braki zarówno kadrowe, jak i sprzętowe – mówi dh ratownik Igor Senkalski, który na spotkanie przybył z córeczką Tosią. Taki stan rzeczy, to w dużej mierze zasługa burmistrza gminy Brwinów Arkadiusza Kosińskiego oraz rady gminy. To na nich przede wszystkim spoczywał ciężar finansowania.
Żółwińscy druhowie nie biorą bezpośredniego udziału w zdarzeniach drogowych. Co jest logiczne, gdyż w pobliżu nie przebiega żadna droga szybkiego ruchu. Niemniej ich zaangażowanie i profesjonalne działanie w całej gminie, a także innych częściach powiatu pruszkowskiego, jak gaszenie pożarów traw, a przed laty głośne medialnie gaszenie pożarów hal centrum handlu hurtowego w Wólce Kosowskiej i motelu „Baron” w Nadarzynie sprawiły, że w 1998 r. decyzją komendanta głównego PSP Żółwin został włączony do KSRG.
Syn naczelnika Jarosława Prusaka, Bartłomiej, również służy w miejscowej jednostce. – Mówiliśmy wcześniej o naszych kadrach – dodaje dh Bartłomiej Prusak – faktycznie w naszych szeregach służy dzisiaj łącznie 39 strażaków w tym 4 kobiety. Czynnych, gotowych w każdej chwili do udziału w akcji jest 27. Sześciu dh. tworzy Młodzieżową Drużynę Pożarniczą. Nie możemy w tym miejscu zapomnieć o naszym jedynym druhu honorowym, wieloletnim, byłym prezesie żółwińskiej OSP panu Stefanie Zielińskim.
– W 2016 roku druhowie z Żółwina wyjeżdżali do interwencji 78 razy – podkreśla naczelnik Prusak. – Obym jednak był złym prorokiem, ale obawiam się, że obecny rok może okazać się pod tym względem rekordowym. Był okres, że na przełomie czerwca i lipca, w ciągu jednego tygodnia wyjeżdżaliśmy do wiatrołomów blisko 30 razy. Biorąc pod uwagę przewidywania synoptyków, w które bardzo uważnie się wsłuchujemy, jestem pełen obaw.
– W 2016 roku druhowie z Żółwina wyjeżdżali do interwencji 78 razy – podkreśla naczelnik Prusak. – Obym jednak był złym prorokiem, ale obawiam się, że obecny rok może okazać się pod tym względem rekordowym. Był okres, że na przełomie czerwca i lipca, w ciągu jednego tygodnia wyjeżdżaliśmy do wiatrołomów blisko 30 razy. Biorąc pod uwagę przewidywania synoptyków, w które bardzo uważnie się wsłuchujemy, jestem pełen obaw.
Druhowie zgodnie podkreślają, że niczego im nie brakuje. Tak się złożyło, że część niezbędnych środków finansowych pozyskują dzięki możliwości wynajmu części swojego terenu pod dwie wieże sieci komórkowych.
– Mówiąc, że nam niczego nie brakuje, nie możemy jednocześnie zapominać o rozwijaniu się, pozyskiwaniu nowego, niezbędnego sprzętu – mówi prezes Karol Zakrzewski. – Obecnie myślimy o zakupie podnośnika hydraulicznego.
– Skoro prezes mówi o rozwijaniu się, to dodam, a raczej zaapeluję do młodych, przyszłych strażaków – Jak zostać strażakiem? Wystarczy napisać podanie do OSP i przejść kurs podstawowy organizowany przez PSP w Pruszkowie. Chętnych gorąco zapraszam –powiedział na zakończenie naczelnik dh Jarosław Prusak.
– Skoro prezes mówi o rozwijaniu się, to dodam, a raczej zaapeluję do młodych, przyszłych strażaków – Jak zostać strażakiem? Wystarczy napisać podanie do OSP i przejść kurs podstawowy organizowany przez PSP w Pruszkowie. Chętnych gorąco zapraszam –powiedział na zakończenie naczelnik dh Jarosław Prusak.
Krystyna Nowakowska