StoryEditorZdrowie

Czy wyniki badań o szczepionkach i autyzmie są fałszowane?

08.03.2019., 13:03h
Witam Panią serdecznie. Piszę do Pani w sprawie artykułu „Autyzm nie bierze się ze szczepionek”. Ten tak krótki, mało wyczerpujący artykuł w ogóle nie zachęcił mnie do szczepienia dzieci. W dzisiejszym świecie żąda się dowodów, a przede wszystkim efektu. Mówienie o czymś, że nie jest szkodliwe, to za mało. Trudno nawet mówić o prawdziwości badań, skoro dzisiaj można wszystko sfałszować. Pani nawet nie zrobiła wywiadów z rodzicami chorych dzieci, a przecież to oni są z nimi na co dzień i to oni są najlepszymi obserwatorami swoich pociech. Proszę posłuchać na YouTube wykładów Jerzego Zięby. To powinien być temat na wszystkich kanałach telewizyjnych. Dlaczego się o tym nie mówi? Nie chcę się wymądrzać, ale mówienie komuś, że trzeba szczepić, to za mało. Człowiek stał się tak pazerny, że do wszystkiego jest dziś zdolny. Trudno nawet odnaleźć w dzisiejszym świecie prawdę. Zawsze powinno się wysłuchać za i przeciw. Rozważyć i przemyśleć to, co się mówi. A decyzja szczepienia powinna pozostać w rękach rodzica.

Nie pozostajemy obojętni na głosy Naszych Czytelników

List o takiej treści otrzymaliśmy w reakcji na opublikowany na naszych łamach dwa tygodnie temu artykuł. Autor komentarza, który dotarł na naszą skrzynkę mailową, podpisał się jako Grzegorz.

Nie pozostajemy obojętni na głosy naszych Czytelniczek i Czytelników, dlatego postanowiliśmy zareagować na ten komentarz.

Rozumiemy, że autor nie należy do zwolenników szczepień, trudno jednak nam ustosunkowywać się do zarzutów, które są raczej emocjonalne niż merytoryczne. Wspomniany artykuł nie miał na celu zachęcać do szczepienia czy przedstawiać korzyści z nich. Takie teksty pojawiały się na naszych łamach wcześniej, choćby wtedy, kiedy pisaliśmy o powikłaniach chorób zakaźnych, takich jak na przykład odra. I to właśnie powikłania, a nie sama choroba, są tym, przed czym ma chronić szczepionka. To jest, jak rozumiemy, „efekt”, czy „dowód”, o którym pan pisze.

Artykuł nie miał też ambicji być wyczerpujący. Miał jedynie ukazać i wyjaśnić brak potwierdzonego badaniami związku autyzmu ze szczepieniami oraz wskazać, gdzie dziś nauka – neurologia, psychiatria i psychologia – upatrują źródeł tego zaburzenia.

Wiarygodność badań

Jeśli zaś chodzi o „prawdziwość badań”, stoimy na stanowisku, że wiarygodne dla nas są badania publikowane i opisywane na portalach naukowych i stronach placówek badawczych.

Z takich stron korzystamy, pisząc artykuły w rubryce „Zdrowie”. Jeśli podważamy takie badania jako „fałszowane”, należałoby założyć, że nie możemy wierzyć żadnym badaniom. A to oznaczałoby, że nie możemy już bezpiecznie leczyć się aspiryną czy rutinoscorbinem. A przecież robimy to.

Wspomniany artykuł nie miał być też reportażem o rodzinach z dziećmi autystycznymi.  Doświadczenia tych rodzin były tematem jednego z naszych reportaży. Tekst miał na celu zapoznanie się z dowodami naukowymi, nie zaś opiniami osób, które świetnie opiekują się swoimi bliskimi, ale zwykle nie są specjalistami.

W planach mamy natomiast wywiad ze specjalistą od szczepień. Szukajcie go w najbliższych numerach „Tygodnika”. Będziemy pytać o wszystko, co może nurtować rodziców zasatanawiających się nad szczepieniem swoich dzieci.

Karolina Kasperek
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 09:42