StoryEditorWiadomości rolnicze

Dziewczyny z kalendarza – mamy to!

19.09.2016., 14:09h
Wysprzątane hale produkcyjne Ursusa, setki ubrań, światła, dymy przygotowano dla trzynastu naszych Czytelniczek – zwyciężczyń konkursu „Dziewczyny z kalendarza”. Tysiące ich zdjęć są efektem sesji fotograficznej, która przez dwa dni trwała w hali produkcyjnej kultowych polskich ciągników. Wszystkim zależało na tym, by podczas zdjęć dziewczyny z kalendarza poczuły się jak top modelki.

Kasia, Ariadna, Monika, Paulina, Asia, Lidka, Mariola, Małgosia, Iwona, dwie Jolki i urocze siostrzyczki Lena i Amelka zjawiły się w siedzibie Ursusa w Lublinie w samo południe 12 września, by po godzinach stylizacji i wizażu stać się „dziewczynami z kalendarza”. Efekt ich ciężkiej, acz – jak same mówiły – przyjemnej pracy będą mogli podziwiać wszyscy Czytelnicy „Tygodnika Poradnika Rolniczego”. Kalendarz, który powstaje przy współpracy naszego czasopisma z firmą Ursus, będzie bowiem gwiazdkowym prezentem dla wszystkich naszych Czytelników.

Niezapomniana przygoda
– Wstaliśmy o czwartej rano. Przyjechaliśmy z Chotowa. Przed wyjazdem, jak co rano, trzeba było wydoić krowy. Były trochę nerwowe, jakby wyczuwały, że wyjeżdżamy – powiedziała Małgosia, jedna z modelek.

Wraz z mężem Waldkiem prowadzi gospodarstwo nastawione na produkcję mleka. Mają więc mnóstwo pracy. Dlatego przyjazd do Lublina potraktowali jak wakacje. Producenci sesji wybrali dla Małgosi szary dres z kolorową folkową aplikacją na plecach. Pochodzi z kolekcji ubrań „150 lat gospodyń”, której projektantką jest Zuzanna Misiaczyk-Zarajczyk. Pani Zuzanna jest też autorką firmowanej logo Ursusa odzieży, którą również wykorzystano do stylizacji.    

Małgosia przed obiektywem fotografa stanęła po północy. Mimo tremy, późnej godziny i tego, że była na nogach niemal od 24 godzin, gdy fotograf prosił o uśmiech, ten pojawiał się na jej twarzy. Zdaniem fotografika był cudownie szczery. Część sesji z Małgosią i Ursusem w rolach głównych zakończyła się tuż przed godziną drugą we wtorek 13 września. Wszyscy padali ze zmęczenia. Ale warto było. 

Pierwszego dnia fotograf hasło „Mamy to!”, które w fotograficznym żargonie oznacza zakończenie zdjęć, powiedział aż dziewięciokrotnie. Jako pierwsza przed obiektywem stanęła Jola Zaremba z Kołaczkowa, która również przyjechała do Ursusa z mężem.

Jolę stylistka ubrała w plisowaną kolorową spódnicę i T-shirt ozdobiony aplikacją inspirowaną kaszubskim haftem wyglądała bardzo kobieco. Te ubrania pochodzące z kolekcji „150 lat gospodyń” trochę zaskoczyły modelkę. Miała w nich siedzieć na masce ciągnika.

– Nie czułam się w tym stroju dobrze, bo nie mój styl. Na co dzień wolę mini. Ale mojemu mężowi bardzo się podobałam – powiedziała po sesji Jola, która w tajemnicy przed Marcinem wysłała swoje zdjęcie do konkursu.

W końcu oboje byli zadowoleni z efektów pracy. A Marcin dodatkowo – z możliwości zwiedzenia linii produkcyjnej Ursusa. Ponieważ atrakcją poniedziałkowej sesji zdjęciowej była też wycieczka po zakładzie. Nasi Czytelnicy mogli dzięki niej zobaczyć na własne oczy, jak wyglądają hale montażowe, prototypownia, lakiernia i hala ekspozycyjna. Usłyszeli też o nowościach technologicznych i nowinkach, o których Ursus jeszcze głośno nie chce mówić.

Tuż po niej przed obiektywem stanęła Kasia Nadolna.
Stylistka jej zgrabną figurę i długie nogi podkreśliła wąską czerwoną minispódniczką i szpilkami. Na tle czerwono-czarnych ciągników zdaniem fotografów wyglądała zjawiskowo.

Białą koszulową bluzkę z delikatną aplikacją przy kołnierzyku, plisie i mankietach – taką samą jak ta, którą nasza redakcja wręczyła pierwszej damie podczas spotkania z gospodyniami w pałacu prezydenckim – założyła do sesji Ariadna Turulska. I choć nie była w jej stylu, ekipa jednogłośnie stwierdziła, że wygląda świetnie.
    
Nie do poznania
Niektóre z naszych Czytelniczek podczas sesji przeszły niezwykłą metamorfozę. Na co dzień zaganiane, wolą wygodny strój i naturalny makijaż. A tu styliści przygotowali dla nich podkreślające atuty ich sylwetki kreacje i mocny, zmysłowy makijaż.

– Czuję się jak gwiazda filmowa. Na dodatek wszyscy traktują nas tu jak gwiazdy. Nikt tu mi niczego nie narzuca. Styliści dbają, byśmy czuły się swobodnie. Nie jesteśmy przecież modelkami. Nie zawsze wiemy, jak zachować się przed obiektywem. To bardzo miłe – powiedziała Mariola z Kaszewy.

Styliści mieli dla niej zadanie, by przechadzała się po pomalowanych na czarno i przypominających ogromne pająki częściach ciągników.

Sesja zdjęciowa to nie tylko pozowanie przed obiektywem. To także żmudna praca polegająca na znalezieniu odpowiedniej przestrzeni, kadru i inscenizacji. Dlatego dla sesji z Pauliną poza dymami użyto oparów wody. Tu zarówno modelka, jak i cała ekipa zdjęciowa spędzili zaledwie kwadrans. Paulina, mimo że na co dzień zajmuje się marketingiem, okazała się bardzo posłuszną i fotogeniczną modelką.

Poza zwiedzaniem fabryki i sesją zdjęciową dziewczyny miały też okazję poznać się, poplotkować i wymienić kontakty. A po zakończeniu zdjęć we wtorkowy wieczór ci, którzy mogli, spotkali się na wspólnej kolacji.

– Będziemy to spotkanie bardzo miło wspominać – mówiły dziewczyny, żegnając się z ekipą. Pełne wrażeń. Nie mogąc się doczekać na efekty pracy.

Dorota Słomczyńska

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. listopad 2024 04:19