Gospodynie z Syberii połączyły swoje siły w marcu 2015 roku, aby wspólnie utworzyć Koło Gospodyń Wiejskich. Do zawiązania działalności zachęcił panie wójt Wiesław Zalewski, zaś wsparcie okazała Ewa Maławska – kierowniczka Gminnego Ośrodka Kultury w Strzegowie. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, bo zainteresowanie wyraziły kobiety... ze wszystkich domów we wsi.
– To chyba ewenement w skali kraju – uśmiecha się Katarzyna Kleniewska, najmłodsza, 24-letnia członkini koła, odpowiedzialna za elektroniczną dokumentację działalności.
W kole są 24 kobiety. Przewodniczącą jest Ewa Kleniewska. Panie cieszą się, że jest kilka pełnych energii dwudziestolatek, które z łatwością posługują się sprzętem komputerowym. To one robią zdjęcia podczas spotkań, konkursów czy uroczystości, a potem umieszczają na Facebooku.
– Prowadziłyśmy kronikę w formie papierowej, ale doszłyśmy do wniosku, że warto iść z duchem czasu i przerzuciłyśmy się na wersję elektroniczną – opowiada K. Kleniewska. – Kilka starszych koleżanek nieco „skomputeryzowałyśmy”. Nauczyły się korzystać z Facebooka. Teraz mogą śledzić wydarzenia z życia KGW oraz oglądać zdjęcia na monitorze.
Gospodynie spotykają się w każdy pierwszy wtorek miesiąca. Dzielą się swoimi doświadczeniami, zastanawiają się, jak urozmaicić życie na wsi. Planują wycieczki, co jeszcze niedawno było przedmiotem marzeń. Dzięki kołu zwiedziły już Wilno, Golub-Dobrzyń, Licheń, Opinogórę czy Szafarnię. Nabrały apetytu na kolejne wyjazdy – myślą o wyjeździe nad morze.
To, co umiemy najlepiej
Dzięki wsparciu władz gospodynie w zeszłym roku pozyskały i wyremontowały swoją siedzibę przy Ochotniczej Straży Pożarnej w Syberii. Cieszą się z doskonale wyposażonego zaplecza kuchennego. Nowe możliwości pozwoliły im rozwinąć skrzydła i zająć się tym, co najbardziej lubią – gotowaniem. Ich specjalnością jest tradycyjna polska kuchnia. Pierogi to ich „towar eksportowy”. Jeśli zostaną poproszone, zaopatrują lokalne imprezy w przysmaki własnego wyrobu.
– Naszych pierogów próbowali nawet aktorzy – Robert Gonera i Piotr Cyrwus – wspominają gospodynie.
Rokrocznie panie z KGW w Syberii uczestniczą w konkursie na Tradycyjne Potrawy Wielkanocne organizowane przez GOK w Strzegowie. Pascha, w całości wykonana samodzielnie (gospodynie same robią nawet ser) jest ich daniem popisowym.
– Gotowanie to dla nas ogromna przyjemność, ale zajmuje nas również wiele innych zajęć. Uczestniczymy w różnych warsztatach. Szczególnie przypadły nam do gustu krawieckie. Nauczyłyśmy się szyć na maszynie – przekonują kobiety.
Nowe umiejętności pozwoliły im z sukcesem uszyć kolorowe spódnice, które żartobliwie nazywają swoim „strojem firmowym”. Teraz zastanawiają się nad uczestnictwem w kolejnych projektach. Duże zainteresowanie wśród gospodyń budzą kursy taneczne pod okiem instruktora. Liczą, że niebawem projekt doczeka się realizacji.
Organizatorki – to my!
Gospodynie są przekonane, że od momentu, w którym powstało koło, mieszkańcy wsi poznali się na nowo, a więzy sąsiedzkie – zacieśniły. Kobiety częściej do siebie dzwonią, umawiają się na spacery.
– Dawniej siedziałyśmy w czterech ścianach, zmęczone trudami pracy w gospodarstwie. Teraz mamy powody, aby wyjść z domu. Kombinujemy, co ciekawego możemy zrobić dla mieszkańców. Cieszymy się, że nasza działalność przynosi pożytek – zapewnia Katarzyna Kleniewska.
Panie aktywnie działają na rzecz seniorów. Uroczystości organizowane na rzecz Stowarzyszenia Aktywny Senior zaopatrują m. in. w tradycyjne jadło własnego wyrobu. Są również organizatorkami Dnia Dziecka, Matki i Ojca, spotkań wigilijnych i wielkanocnych. Co roku, z okazji Świętego Jana, organizują wspólną biesiadę dla mieszkańców Syberii.
– Z okazji Dnia Dziecka urządzamy spotkania dla najmłodszych z naszej wsi i okolic. Zapewniamy wyżywienie oraz dobrą zabawę z nagrodami. Oczywiście, z podziałem na grupy wiekowe – dodaje przewodnicząca.
Do przygotowań uroczystości z okazji Dnia Matki i Ojca gospodynie włączają nawet kilkuletnich mieszkańców, aby najmłodszych zarażać kreatywnością.
Tradycją już jest, że co kilka miesięcy kobiety z KGW w Syberii spotykają się się z innymi kołami. Kobiety wzajemnie się inspirują, z każdego spotkania wracają bogatsze o nowe doświadczenia.
Są przekonane, że od momentu, kiedy powstało koło, życie wsi nabrało rumieńców. Ludzie lepiej się znają, chętniej wychodzą z domów. A one same? Wreszcie mają okazję, aby pojechać na kilkudniową wycieczkę czy do teatru.
– Są u nas i młodsze, i starsze kobiety. Starsze przekazują młodszym umiejętności rękodzielnicze, dzielą się doświadczeniem. Młodsze – zarażają energią i uczą nowości, zwłaszcza technicznych. Wszystkie dobrze się rozumiemy i bardzo lubimy. Działamy zaledwie od dwóch lat, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć: udało się – kończy Katarzyna Kleniewska.
Małgorzata Janus