Folwark ludzkich serc
Warszawskie Centrum Edukacji Przyrodniczej i Rekreacji „Folwark Bródno” zajmuje 10 ha. Są tu: konie, krowa, osły, owce, kozy, indyki, gęsi, kury, króliki i koty, poletka edukacyjne z ponad stoma gatunkami roślin, sklep ogrodniczy, park maszyn rolniczych, ośrodek jeździecki i tereny parkowo-rekreacyjne. Pięćdziesięcioletnie doświadczenie jako ośrodek dla odbywania praktyk i staży oraz 12 lat doświadczenia w edukacji dzieci i młodzieży czyni „Folwark Bródno” ciekawym miejscem na mapie Warszawy do promocji wizerunku i znaczenia polskiej wsi.
Pasjonaci dzieciom
Od 52 lat Folwarkiem opiekuje się Waldemar Rolewski – wcześniej dyrektor PGR „Bródno”, a od 2002 roku prezes Spółki Pracowniczej „PGR Bródno” – miłośnik ludzi i zwierząt. W 2004 roku zmienił się nieco profil Warszawskiego Centrum Edukacji Przyrodniczej i Rekreacji. Prezes doszedł do wniosku, że edukację należy zacząć od najmłodszych, a do zajmowania się nimi zaprosić studentów i absolwentów Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Zarówno prowadzący, jak i zwierzęta muszą być specjalnie przygotowywani.
– W ciągu roku odwiedza nas od 10 do 15 tys. dzieci. W ramach wycieczek i warsztatów, trwających od 2 do 4 godzin, pokazujemy im świat roślin i zwierząt. Do tego potrzebni są pasjonaci – mówi Waldemar Rolewski.
- Życie w „Folwarku Bródno” toczy się swoim rytmem – zgodnie z porami roku, piejącym kogutem i odgłosem bijących ludzkich serc
Kolejnym krokiem było otworzenie w 2017 roku „Zielonego przedszkola” z dobrze wyposażonym placem zabaw i zdrowym jedzeniem, a w 2021 roku „Zielonej szkoły”– dwujęzycznej szkoły przyrodniczo-biznesowej.
Szkoła życia
W 1994 roku na terenie „PGR Bródno” została utworzona Fundacja Pomocy Dzieciom i Młodzieży Niepełnosprawnym „Hej, koniku”. Była to jedna z pierwszych w Polsce fundacji na rzecz osób z niepełnosprawnościami.
– Problem dzieci z deficytami był niewidoczny. Przy zakładaniu fundacji myśleliśmy, że jest ich na Targówku góra dwadzieścioro. Okazało się, że jest ich ponad dwieście. Zaprosiliśmy dzieci wraz z rodzinami na ognisko. Wieczór wcześniej się rozpadało. Myśleliśmy, że nikt nie przyjdzie, a zjawili się wszyscy. Zwołałem pracowników, zsunęliśmy w sklepie ogrodniczym regały, aby zrobić przestrzeń, zadowolone dzieci tłumnie wjechały na teren sklepu. Był to dla mnie dowód na to, jak cenna jest ta inicjatywa. Zobaczyłem, że podstawowym problemem tych dzieci była samotność. Hipoterapia dawała im przestrzeń. Prowadzenie takiej fundacji jest ogromnie trudne, bo po pierwsze trzeba mieć do tego dostosowane zwierzęta, po drugie instruktorów, którzy mają pojemne serducha – opowiada Waldemar Rolewski.
Mówi, że fundacja to szkoła życia, pozwala zobaczyć, że nie jesteśmy sami, że są wokół nas inni, którym być może jest trudniej niż nam. A przy okazji uczy nie narzekać. Często jest tak, że jest jeden terapeuta z kwalifikacjami, a przy nim kilka nastoletnich wolontariuszek do prowadzenia konia. To pokazuje, że fundacja potrafi zająć się osobami z deficytami.
- Waldemar Rolewski często mówi, że my przemijamy, a ziemia zostaje, dlatego musimy tak bardzo o nią dbać
Niedługo fundacja skończy 30 lat, podczas których bardzo dużo się wydarzyło i zmieniło. Jakiś czas temu było w niej 47 opiekunów, którzy odwiedzali w domach swoich podopiecznych, pomagając im przynajmniej dwa razy w tygodniu. Rocznie obejmują stałą opieką około 120 osób z różnego rodzaju niepełnosprawnościami, głównie dzieci i młodzież, ale również osoby dorosłe. Od 2008 roku prowadzone jest Centrum Aktywizacji Zawodowej o wdzięcznej nazwie „Razem”, które realizuje współfinansowany przez PFRON program aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych z wykorzystaniem usługi trenera pracy (tzw. model zatrudnienia wspieranego). Jest to model sprawdzony w wielu krajach Unii Europejskiej.To bardzo skuteczna metoda pozwalająca na zwiększenie wskaźnika zatrudnienia osób z niepełnosprawnością.
Inny świat
– My tu żyjemy inaczej, to znaczy, że ten klasyczny drapieżny kapitalizm, w którym żyjemy, trochę nas tu omija, gdyż mamy taką tradycję dworską – przekazywanie miejsc pracy z rodziców na dzieci. Większość naszych pracowników zostaje u nas do emerytury. Często zdarza się, że idą na emeryturę, po czym wracają po kilku dniach. Nigdy nie zdarzyło się, abyśmy nie mieli dla kogoś pracy. To jest właśnie coś takiego, co tworzy relacje międzyludzkie. Dzięki temu tworzą się marki. W „Folwarku Bródno” taką marką jest sklep ogrodniczy. Mimo istnienia wielkich centrów ogrodniczych dalej ma się bardzo dobrze, bo mamy świetnie wyszkolony personel, to są specjaliści. Między innymi pracująca w sklepie pani Małgosia, która kiedy ktoś przyniesie źle wyglądający listek, wie, z jakiej jest rośliny, co tej roślinie dolega i co trzeba zrobić, żeby następne liście lepiej wyglądały. Takich ludzi jest u nas więcej – zapewnia prezes Waldemar Rolewski.
„Folwark Bródno” jest miejscem wyjątkowym. Ludzie nie przychodzą tu do pracy, tylko żyją w symbiozie ze zwierzętami i roślinami. Obojętnie, czy zjawia się tu osoba z niepełnosprawnością, dziecko czy ktokolwiek inny – może mieć pewność, że zostanie zarażony tą pasją.
Anna Malicka
fot. Archiwum
fot. Archiwum
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 16/2022 na str. 100. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.