Pani Sława, pielęgniarka z Fundacji "Hospicjum Proroka Eliasza", zawozi pacjentce zupę dyniową, której specjalnie ugotowała więcej. Jeszcze wcześniej częstowała rosołem. Opiekunka przywozi zakupy, bo nie wszystko da się kupić w sklepie obwoźnym.
– Nie wyobrażamy sobie kontaktu z terminalnie chorymi pacjentami bez budowania bliskich, szczerych relacji – mówi doktor Paweł Grabowski, założyciel fundacji.
– Mówimy o podopiecznych "nasi bliscy". Oprócz profesjonalnej opieki medycznej ofiarujemy im coś jeszcze. Serce – dodaje.
Lekarze, pielęgniarki oraz wolontariusze z Fundacji "Hospicjum Proroka Eliasza" docierają z pomocą do nawet najodleglejszych, wykluczonych komunikacyjnie wiosek na Podlasiu. Wsparciem obejmują nieuleczalnie chorych pacjentów, niejednokrotnie zdanych tylko na siebie. Ludzi w podeszłym wieku, unieruchomionych we własnych domach, samotnych. Z myślą o nich Fundacja buduje Ośrodek Hospicyjno-Opiekuńczo-Edukacyjny w Makówce, który będzie siedzibą nie tylko hospicjum domowego, lecz także stacjonarnego. Aby zamknąć wiosną stan surowy, brakuje 600 tys. złotych.
– Liczymy na pomoc darczyńców – mówi Paweł Grabowski.
– Nawet niewielkie wsparcie ma dla nas ogromną wartość. Pomagajcie!
– Nie wyobrażamy sobie kontaktu z terminalnie chorymi pacjentami bez budowania bliskich, szczerych relacji – mówi doktor Paweł Grabowski, założyciel fundacji.
– Mówimy o podopiecznych "nasi bliscy". Oprócz profesjonalnej opieki medycznej ofiarujemy im coś jeszcze. Serce – dodaje.
Lekarze, pielęgniarki oraz wolontariusze z Fundacji "Hospicjum Proroka Eliasza" docierają z pomocą do nawet najodleglejszych, wykluczonych komunikacyjnie wiosek na Podlasiu. Wsparciem obejmują nieuleczalnie chorych pacjentów, niejednokrotnie zdanych tylko na siebie. Ludzi w podeszłym wieku, unieruchomionych we własnych domach, samotnych. Z myślą o nich Fundacja buduje Ośrodek Hospicyjno-Opiekuńczo-Edukacyjny w Makówce, który będzie siedzibą nie tylko hospicjum domowego, lecz także stacjonarnego. Aby zamknąć wiosną stan surowy, brakuje 600 tys. złotych.
– Liczymy na pomoc darczyńców – mówi Paweł Grabowski.
– Nawet niewielkie wsparcie ma dla nas ogromną wartość. Pomagajcie!
Samotność doskwiera pacjentom hospicjum
W pandemii większość z nas narzeka na samotność, na wyłączenie. Tymczasem właśnie tak wygląda codzienność pacjentów hospicjum. Leżący, zdani na pomoc schorowanego małżonka lub sąsiada, z niecierpliwością czekają na odwiedziny członków hospicjum.
– W obecnych czasach tych wizyt jest mniej – opowiada doktor.
– Musimy też organizować telewizyty, co uważam za kompletną fikcję. Nie da się leczyć człowieka na odległość. Pacjenta muszę zobaczyć – twierdzi.
– W medycynie paliatywnej telemedycyna może być jedynie elementem uzupełniającym, nigdy podstawą do postawienia diagnozy. Proszę pamiętać, że nasza opieka jest szyta na miarę. Oprócz zabiegów medycznych także myjemy, karminy, przewijamy pacjenta. Tego się nie da zrobić przez telefon.
Paweł Grabowski wspomina sytuację, kiedy rodzina pacjenta poprosiła o zwiększenie dawki leku przeciwbólowego. Zdecydował się mimo wszystko pojechać na wizytę domową i wykonać badanie. Intuicja go nie zawiodła. Okazało się, że pacjent wymagał wdrożenia leków przeciwdepresyjnych oraz dodatkowego nawodnienia. Jeszcze jedna tabletka przeciwbólowa nie pomogłaby tu w ogóle.
Kolejnym "covidowym" problemem, z którym obecnie mierzy się Fundacja, są zalecenia związane z ograniczeniem pracy pielęgniarek, opiekunów, psychologów czy fizjoterapeutów. Niektórzy z pracodawców wymagają, by pracownicy nie podejmowali drugiej pracy. Tymczasem dla większości zespołu hospicjum działalność w fundacji jest dodatkowym zajęciem. Obecnie z pracy w Fundacji musiały zrezygnować dwie pielęgniarki i dwie opiekunki medyczne. Psychologowie mogą udzielać wsparcia jedynie online, zaś zajęcia rehabilitacyjne z fizjoterapeutami zostały czasowo zawieszone.
– Ważnym elementem naszych działań jest budowanie relacji opartych na empatii, współczuciu, czułości i uwadze. Istotne jest nie tylko to, co wyczytaliśmy z podręcznika medycznego, ale człowieczeństwo – opowiada Paweł Grabowski.
– Musimy też organizować telewizyty, co uważam za kompletną fikcję. Nie da się leczyć człowieka na odległość. Pacjenta muszę zobaczyć – twierdzi.
– W medycynie paliatywnej telemedycyna może być jedynie elementem uzupełniającym, nigdy podstawą do postawienia diagnozy. Proszę pamiętać, że nasza opieka jest szyta na miarę. Oprócz zabiegów medycznych także myjemy, karminy, przewijamy pacjenta. Tego się nie da zrobić przez telefon.
Paweł Grabowski wspomina sytuację, kiedy rodzina pacjenta poprosiła o zwiększenie dawki leku przeciwbólowego. Zdecydował się mimo wszystko pojechać na wizytę domową i wykonać badanie. Intuicja go nie zawiodła. Okazało się, że pacjent wymagał wdrożenia leków przeciwdepresyjnych oraz dodatkowego nawodnienia. Jeszcze jedna tabletka przeciwbólowa nie pomogłaby tu w ogóle.
Kolejnym "covidowym" problemem, z którym obecnie mierzy się Fundacja, są zalecenia związane z ograniczeniem pracy pielęgniarek, opiekunów, psychologów czy fizjoterapeutów. Niektórzy z pracodawców wymagają, by pracownicy nie podejmowali drugiej pracy. Tymczasem dla większości zespołu hospicjum działalność w fundacji jest dodatkowym zajęciem. Obecnie z pracy w Fundacji musiały zrezygnować dwie pielęgniarki i dwie opiekunki medyczne. Psychologowie mogą udzielać wsparcia jedynie online, zaś zajęcia rehabilitacyjne z fizjoterapeutami zostały czasowo zawieszone.
– Ważnym elementem naszych działań jest budowanie relacji opartych na empatii, współczuciu, czułości i uwadze. Istotne jest nie tylko to, co wyczytaliśmy z podręcznika medycznego, ale człowieczeństwo – opowiada Paweł Grabowski.
- Pani Nadzieja (na zdjęciu), podopieczna hospicjum, zaprosiła lekarzy i pielęgniarki na swoje 98 urodziny. – O pacjentach mówimy „nasi bliscy”. Łączą nas serdeczne realacje – mówi założyciel placówki, Paweł Grabowski.
W hospicjum pacjenci otrzymują pomoc niemal od ręki
1 października 2020 r. Fundacja "Hospicjum Proroka Eliasza" otrzymała grant z innowacyjnego projektu partnerskiego "Dać to, czego naprawdę potrzeba", dotyczący modelu profesjonalnej opieki domowej nad osobami zależnymi, nieuleczalnie i przewlekle chorymi oraz wsparcia ich opiekunów na terenach wiejskich". Projekt został zgłoszony do konkursu na innowację społeczną, ogłoszonego przez Komisję Europejską. Jako jedyny w kraju został doceniony w ramach konkursu rozstrzygniętego w czerwcu 2020 roku. Niestety, rozpoczęcie programu zostało wstrzymane z powodu epidemii.
– Chcemy pokazać jak powinna wyglądać opieka na terenach wiejskich. Tym bardziej, że trudno na takich terenach "zmontować" ekipę profesjonalistów – lekarzy, dietetyków, fizjoterapeutów, psychologów, pielęgniarek. Nam się szczęśliwie udało – cieszy się Paweł Grabowski.
– O hospicjum nie można myśleć tylko w kategoriach biznesowych, patrzeć przez pryzmat procedur, opłacalności, kolejek. W centrum zainteresowania zawsze powinien być pacjent. Tylko i aż tyle – dodaje.
W przypadku Hospicjum im. Proroka Eliasza pacjenci otrzymują pomoc niemal od ręki. Fundacja obejmuje wsparciem wszystkie potrzebujące osoby. Nawet te, które – jak ironizuje Paweł Grabowski – nie miały tyle szczęścia, by cierpieć na choroby objęte refundacją NFZ.
Hospicjum potrzebuje wsparcia na bieżącą działalność oraz budowę stacjonarnej placówki, w której wsparcie otrzymaliby nie tylko podopieczni, ale też ich rodziny.
– Pomaganie to nie tylko wpłata środków. Można też podarować swoje umiejętności, a nawet czas. Wystarczy się z nami skontaktować, z pewnością znajdziemy sposób na wspólne czynienie dobra – zarzeka się doktor.
Zależy mu na wsparciu dużych firm związanych z branżą rolniczą, działających w oparciu o koncepcję, według której przedsiębiorstwa na etapie budowania strategii uwzględniają interesy społeczne (CSR – ang. corporate social responsibility). Wstępnie jedna z większych firm zadeklarowała pomoc finansową. Może niebawem dołączą kolejne?
– Pomaganie może być dyktowane porywem serca, jakąś emocją, uniesieniem – mówi doktor Grabowski.
– Może też wynikać z poczucia odpowiedzialności. Zachęcam do cyklicznego wspierania Fundacji, nawet niewielkimi kwotami. To dla nas największa pomoc – zapewnia.
– Tym, którzy zamierzają nas wspomóc, już dziś dziękujemy z całego serca. Jesteście wielcy.
Zachęcamy do wsparcia budowy hospicjum w Makówce wpłatami na konto Fundacji "Hospicjum Proroka Eliasza": ING Bank Śląski, oddział w Białymstoku 81 1050 1953 1000 0090 3150 6141.
Małgorzata Janus
Zdjęcie: Piotr Mojsak
– O hospicjum nie można myśleć tylko w kategoriach biznesowych, patrzeć przez pryzmat procedur, opłacalności, kolejek. W centrum zainteresowania zawsze powinien być pacjent. Tylko i aż tyle – dodaje.
W przypadku Hospicjum im. Proroka Eliasza pacjenci otrzymują pomoc niemal od ręki. Fundacja obejmuje wsparciem wszystkie potrzebujące osoby. Nawet te, które – jak ironizuje Paweł Grabowski – nie miały tyle szczęścia, by cierpieć na choroby objęte refundacją NFZ.
Hospicjum potrzebuje wsparcia na bieżącą działalność oraz budowę stacjonarnej placówki, w której wsparcie otrzymaliby nie tylko podopieczni, ale też ich rodziny.
– Pomaganie to nie tylko wpłata środków. Można też podarować swoje umiejętności, a nawet czas. Wystarczy się z nami skontaktować, z pewnością znajdziemy sposób na wspólne czynienie dobra – zarzeka się doktor.
Zależy mu na wsparciu dużych firm związanych z branżą rolniczą, działających w oparciu o koncepcję, według której przedsiębiorstwa na etapie budowania strategii uwzględniają interesy społeczne (CSR – ang. corporate social responsibility). Wstępnie jedna z większych firm zadeklarowała pomoc finansową. Może niebawem dołączą kolejne?
– Pomaganie może być dyktowane porywem serca, jakąś emocją, uniesieniem – mówi doktor Grabowski.
– Może też wynikać z poczucia odpowiedzialności. Zachęcam do cyklicznego wspierania Fundacji, nawet niewielkimi kwotami. To dla nas największa pomoc – zapewnia.
– Tym, którzy zamierzają nas wspomóc, już dziś dziękujemy z całego serca. Jesteście wielcy.
Małgorzata Janus
Zdjęcie: Piotr Mojsak