StoryEditorWiadomości rolnicze

Gospodyni z apetytem na wiedzę – głosuj SMS na nr 71200 o treści TPR.15

10.08.2015., 12:08h
Działa na styku kultur i społeczności województw łódzkiego, wielkopolskiego i opolskiego. Zawsze jednak ma jeden cel – uświadomić kobietom, że wiele mogą i warte są najlepszych na tym świecie rzeczy. Od 40 lat udaje jej się to śpiewająco. 

Pracuję na rzecz kobiet. Moim priorytetem była w tym względzie zawsze rodzina. Ona jest podstawą życia społecznego. I to, co wyniesiemy z domu jest w dużym stopniu zależne od kobiety. Ta linia – matka, córki, synowe – to ważny łańcuch w zachowywaniu tradycji. Dziedzictwo jest ważne, ale to nie znaczy, że widzę kobiety tylko w ich tradycyjnych rolach. Zależy mi też na tym, żeby podnosiły kwalifikacje – Krystyna Czernecka precyzuje swoje aspiracje.

Odkrywa potrawy

Kiedy zaczynała działać czterdzieści lat temu, nie było komputerów. Niewiele się na wsi działo, a ona czuła potrzebę, żeby „rozruszać środowisko”. Sporo o nim wiedziała, bo sama pochodzi z chłopskiej rodziny. Pamięta biedę, czas, kiedy kilogram ziemniaków kosztował trochę wysiłku, a nie, jak dziś, złotówkę. Dlatego właśnie jednym z jej pomysłów było zarejestrowanie przez stowarzyszenie z jej rodzinnego Wójcina produktów tradycyjnych związanych z regionem i tamtymi czasami – plendzy kartoflanych z Wójcina i ciastek ze skwarek.

Chodzi o to, żeby to, czym się kiedyś żywiliśmy, przetrwało. Plendze, czyli placki ziemniaczane są smażone w dni postne, które u nas są ważnym elementem tradycji. Na naszym terenie zachowuje się post w piątki, i oczywiście Wielką Sobotę, środę popielcową czy Wigilię. Mąkę mamy najczęściej z własnego przemiału, posiadamy tu młyny.

Pani Krystyna udokumentowała znacznie starszą, niż wymagane 25 lat, historię plendzy. Dotarła do źródeł mówiących od kiedy na ich terenie uprawiane są kartofle, wie dlaczego stosowano do wyrobu taką a nie inną odmianę. Znalazła stare oświadczenia gospodyń. Drugim z flagowych produktów regionu Krystyna Czernecka uczyniła skwarkowe ciastka. Wymyśliła je lata temu sterowana potrzebą rarytasów wyobraźnia wieruszowskich gospodyń, które zaczęły wypiekać słodkie, na bazie mąki, ciastka, w których rolę tłuszczu pełnią skwarki. Już współpracuje z muzeum w Sieradzu i ODR-em w sprawie rejestracji trzeciego produktu – żuru smażonego. 

Kształci przez podróże

Zaczynała jako urzędniczka w gminie, potem skończyła Studium Wiejskiego Gospodarstwa Domowego. Dziś, pracując w Łódzkim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Bratoszewicach, ma większą szansę na kontynuację swojej pasji, czyli pracy na rzecz środowiska wiejskiego. Mając do dyspozycji nowe narzędzia, na dobre zajęła się kobietami wiejskimi. Zaczęła organizować kursy, szkolenia, wyjazdy. Zauważyła też, że dookoła wymierają koła gospodyń.

W 2000 roku reaktywowałam koła w kilku wsiach – w Wójcinie, Kolonii i Ludwinowie. Zobaczyłam, że jest potrzeba, ale jednocześnie potencjał w kobietach, że można wyjść poza krąg sołectwa i coś zrobić razem z innymi – wspomina Krystyna Czernecka. Organizowała i współprowadziła kursy makramy, haftu, pieczenia. Od 12 lat organizuje też wyjazdy szkoleniowe dla kobiet z gminy. Jadą zwiedzać, podpatrzeć jak funkcjonują lokalne gospodarstwa agroturystyczne. W tym roku były w Szczawnicy i Wadowicach, zaliczyły też spływ Dunajcem. Przy okazji trafiły na lokalny festiwal smaków. Dokąd zdążyła „wywieźć” swoje podopieczne? Do Wilna, do Pragi, Warszawy, Bochni, Wieliczki, Oświęcimia, Krakowa, Ciechocinka, Torunia, Gdańska, Gdyni, Sopotu, Malborka, Książa. 

– Kiedyś na wsi wykładnikiem bogactwa było to, kto ma więcej hektarów. Później, kto zbudował największy dom. Potem, kto kupił samochód, a potem jeszcze czy gospodyni ma futro. A dziś trendy jest, że gdzieś się było, coś widziało, czegoś nauczyło. Cieszy mnie, że te moje gospodynie idą z duchem czasu, postępu, chcą jeździć, zwiedzać. Ktoś z rodziny mówi im o jakimś miejscu. A one na to najczęściej, że już tam dawno były i widziały. I mają satysfakcję – mówi z dumą.

Przez ogrody do garnka

Wraz ze stowarzyszeniem z Łubnic organizuje od piętnastu lat w Łubnicach gminne śniadanie wielkanocne. Słyną z niego w powiecie wieruszowskim do tego stopnia, że tradycją zaraziła się niedaleka Łęka Opatowska z sąsiedniego powiatu. Jeszcze dłuższą historię ma wieczerza wigilijna w Dzietrzkowicach – świętowali właśnie jubileusz jej dwudziestolecia. Dziś na sześć sołectw pięć ma zarejestrowane stowarzyszenia, w szóstym działa koło gospodyń. 25 lat konkursu na najpiękniejszy ogród przydomowy w Łubnicach to jej zasługa. Zaczęło się od wioski, dziś konkurs rozniósł się na całą gminę. Teraz słyną w powiecie z najbardziej malowniczych domostw. Dzięki niej kobiety znają się dziś na układaniu kwiatów, uprawie ziół i medycynie niekonwencjonalnej.

– Kuchnia według pięciu przemian? Może nie wszyscy w mieście o niej wiedzą, ale moje kobiety dawno potrafią tak gotować – cieszy się. 

Karolina Kasperek

Zagłosuj i wybierz kobietę roku 2015 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 13:59