Kustoszem Izby jest mieszkaniec podtoruńskich Łysomic Adam Kozłowski. Stworzył miejsce, które w zachwyt wprawia naukowców i zawodowych muzealników. Zgromadził około 3 tys. unikatowych eksponatów związanych z życiem na obszarach wiejskich. Każdy jest w świetnym stanie. Pan Adam sam przeprowadza większość czynności konserwacyjnych i restauracyjnych.
– Moi rodzice pochodzili z Lubelszczyzny. W wyniku reformy rolnej trafili pod Toruń. Wtedy nic konkretnego tutaj po zawierusze wojennej nie stało. Trafiliśmy więc do domu kowala. Wieś to korzenie, a od korzeni nie można się odcinać. Dlatego dbam o dowody życia na wsi – twierdzi Adam Kozłowski.
Izba na pierwszy rzut oka nie wygląda okazale. Jednak dokładna analiza zabytków od razu wprawia w zachwyt. Na podwórku zgromadzone zostały między innymi pługi. Wszystkie w doskonałym stanie. Najstarszy, drewniany, pochodzi z XIX wieku. Zachowały się oryginalne metalowe części. Są też urządzenia młodsze. Jeden z pługów został wyprodukowany przed wojną w rzemieślniczym zakładzie w Grudziądzu.
– Był to jeden z tych zakładów, na bazie których potem została stworzona słynna fabryka maszyn rolniczych Unia Grudziądz – mówi Adam Kozłowski.
Historyczne wydarzenia
W Izbie znajduje się między innymi rekonstrukcja chałupy wiejskiej, dawna izba szkolna oraz kilka pomieszczeń z zabytkowymi eksponatami. Odwiedzając Łysomice, można przenieść się ponad 100 lat wstecz i poczuć zapach codziennego życia na ówczesnej wsi. Kustosz zadbał także o udokumentowanie rolniczego rzemiosła. Jest więc kuźnia z ponad 150-letnim miechem, narzędzia kowalskie i wyroby rękodzieła kowalskiego. W izbie szkolnej znajdują się liczące dziesiątki lat ławy szkolne, kałamarze, obsadki, zabytkowe podręczniki. Najwięcej emocji wzbudza zaś rekonstrukcja partyzanckiej ziemianki, która jest uhonorowaniem skomplikowanych losów naszej ojczyzny.
Izba powstała w 2011 r. Formalnie prowadzi je Stowarzyszenie Rozwoju Gminy Łysomice. Eksponaty zbierane były 30 lat.
– Działalność Izby dotyczy życia i pracy biednych rolników i wyrobników dworskich. Nie ma tu żadnych mebli ziemiańskich ani arystokratycznej porcelany. Jest niestety tak, że o biednych ludziach historia szybko zapomina. Pisane są wzniosłe historie o arystokracji, natomiast nie pamięta się o soli tej ziemi, czyli zwykłych mieszkańcach wsi – mówi Kozłowski.
Fascynujące zbiory
W Izbie jest mnóstwo eksponatów, które w domach naszych dziadków były przedmiotami codziennego użytku. Są między innymi formy do masła, narzędzia kuchenne, gary z guzu i krużów, w których trzymało się sól lub smalec i te większe, używane do kiszenia ogórków, kierzanki – przez historyków uważane za rarytas, maszynki do mielenia mięsa, młynki do kawy, pieprzu, a nawet wafelnica. Urządzenie zostało wyprodukowane przed wojną, jest niemieckie. Do niego dołączony jest oryginalny przepis na wspaniałe wafle. Kustosz podkreśla, że nie są to żadne gofry. Ich smak jest wyjątkowy, a w Izbie można je wypiec według dawnej niemieckiej receptury.
Przedmiotom towarzyszy bogata dokumentacja. W Izbie znajduje się rekonstrukcja dawnego banku spółdzielczego. Jest też bogaty zbiór historycznych dokumentów.
– Zwiedzam wsie, dawne zabudowania i majątki ziemiańskie. Przyznam, że zajmuje to sporo czasu i wymaga przejechania mnóstwa kilometrów – twierdzi kustosz.
Izba stanowi ogromną atrakcję turystyczną gminy Łysomice. Dla osób prywatnych, zorganizowanych grup i wycieczek szkolnych odbywają się żywe lekcje historii, na których przedstawiane są elementy kultury ludowej. Uczestnicy mogą korzystać z jej materialnych przykładów oraz opartych na dogłębnej ich znajomości objaśnień merytorycznych kustosza. W ten sposób jego bogate zbiory są udostępnione nie tylko mieszkańcom gminy Łysomice, ale także wszystkim zainteresowanym z Polski i z całego świata. Izbę odwiedziło wiele wycieczek z zagranicy, które zafascynowały się historią i dziedzictwem polskiej wsi.
Tomasz Ślęzak