Na spotkanie przychodzi kolorowo ubrana blondynka w kapeluszu. Zupełnie nie przypomina upiornej czarownicy z internetowych filmów. Wyciąga rękę na powitanie.
– Witaj, Siostro! Jestem Matka Wiedźma – przedstawia się z uśmiechem. – Albo Ala. Tak będzie prościej.
Twórczyni grupy artystycznej wyjaśnia, że grupa miała być sposobem na traumę, której doświadczyła. Jak się okazało – skutecznym. Dziś organizacja działająca na terenie gminy Dywity zrzesza mieszkanki wsi oraz kilka dziewczyn z pobliskiego Olsztyna.
Wiedźmuchy na pierwszym miejscu stawiają na wsparcie
Grupa „Wiedźmuchy” powstała w 2015 roku z inicjatywy Alicji Tomaszewskiej – mieszkanki Kieźlin i społeczniczki.
– „Wiedźmuchy” pomogły mi poradzić sobie z bolesnymi przeżyciami. Mogę powiedzieć, że zastąpiły psychoterapię. Dzięki grupie mogłam zapomnieć o bólu i na nowo stać się radosną kobietą.
Inspiracją był kabaretowy występ góralskich kolędników. Przerysowany, na pograniczu kiczu, z interakcją publiczności. Alicja Tomaszewska zaczęła poszukiwać postaci. Postawiła na czarownice.
– To był strzał w dziesiątkę. W brzydkich maskach i dziwacznym przebraniu łatwiej podejść do obcego, zażartować i nie martwić się tym, co sobie pomyśli. Poza tym wiedźmom wypada więcej – żartuje.
Ich zabawny wygląd sprawia, że stają się bliższe kobietom. O sobie mówią: „Siostry”. Każda z nich ma pseudonim nadany przez Matkę Wiedźmę. Zawsze mówią, co myślą. Na pierwszym miejscu stawiają wsparcie. Zachęcają do regularnych badań profilaktycznych, zapewniają bezpłatną pomoc psychologiczną osobom, które szukają pomocy. Angażują się w akcje charytatywne, współpracują z domami dziecka, czytają książki pogrążonym w śpiączce, wspierają dzieci dotknięte SMA. Pomagały Ukrainie, pogorzelcom, zorganizowały zbiórkę książek, które przekazały szpitalom z myślą o małych pacjentach.
– Do „Wiedźmuch” przyznają się również kobiety, które nie występują w grupie artystycznej, ale leży im na sercu to, co robimy – wyjaśnia założycielka grupy.
- – W grupie nabieramy sił i wiary we własne możliwości. Pokonujemy wstyd, lęki i ograniczenia. A jak życie łamie nam skrzydła, wsiadamy na miotły i lecimy dalej – mówi Alicja Tomaszewska
Wiedźmuchy towarzyszą sobie w chwilach szczęścia i żałoby
W grupie są dyrektorka, pracowniczka sanepidu, przewodniczka turystyczna, fryzjerka, bizneswoman czy była policjantka. Większość to osoby doświadczone przez życie. Wśród nich są wdowy, matki niepełnosprawnych dzieci, kobiety leczące się onkologicznie i te, które wyszły z nałogów. Jest niewidoma kobieta, ofiara przemocy domowej, gwałtu i matka zamordowanego dziecka.
– Towarzyszymy sobie w chwilach szczęścia i żałoby. Tak było w przypadku jednej z nas, która wiele lat temu straciła córkę, niespełna miesiąc po jej ślubie – opowiada Alicja Tomaszewska. – Po ponad dwudziestu latach wyłowiono ciało dziewczyny z jeziora. Dokładnie w Dzień Matki. Marzeniem mamy było pochowanie córki w sukni ślubnej. Aby uczcić pamięć Joasi, zamówiłyśmy dla niej piękną białą suknię z salonu, z nowiutkimi butami. Zorganizowałyśmy symboliczne pożegnanie nad jeziorem – opowiadają.
„Wiedźmuchy” organizują warsztaty dla kobiet, podczas których wyjaśniają, że każda z nich ma prawo do zmęczenia, że nie musi być doskonała. Zachęcają, aby mówić o tym, co je boli. Kiedy trzeba, ofiarują pomoc materialną, fizyczną, emocjonalną. Apelują głównie do mieszkanek wsi, aby nie bały się poruszać tematów tabu.
Misją Wiedźmuch jest radość, nie okultyzm
Nie wszystkim przypadła do gustu działalność „Wiedźmuch”. Przed kilkoma laty Akcja Katolicka działająca przy parafii w Miłakowie złożyła skargę do władz miasta w związku z podejrzeniami o praktykowanie okultyzmu.
– Szerzymy radość, nie okultyzm. Nie wróżymy ani nie odprawiamy czarów. Jesteśmy światopoglądowo neutralne, choć większość z nas to katoliczki – podkreśla Alicja Tomaszewska.
Zarzuty wydawały się absurdalne, ponieważ twórczyni grupy jest absolwentką socjologii, ekonomii i teologii. Przez kilka lat uczyła religii. W efekcie nagonki zrezygnowała z ówczesnego stanowiska dyrektorki Domu Kultury w Miłakowie. Podejrzenia okazały się bezzasadne.
– To grupa, w której dobrą energią dzielimy się z innymi. Jedynie na początku proszę dziewczynę, która dołącza, aby powiedziała mi na osobności o swoich lękach czy chorobach. Wtedy wiem, jak ją chronić i odpowiednio zareagować w konkretnej sytuacji – mówi Matka Założycielka.
Taniec, śpiew czy występy teatralne to ich sposób na ucieczkę od problemów. Bywało, że terapeuci mówili dziewczynom, że niepotrzebne są im kolejne sesje, gdyż terapeutycznie działa grupa. Zapraszają do lasu na gotowanie zupy w kotle, do śpiewu i tańca. Oferują program biesiadny przy popularnej rozrywkowej muzyce. Uświetniają lokalne festyny, spotkania tematyczne, święta. Występują w radiowych audycjach, nagrywają teledyski. W 2021 roku zostały zaproszone do udziału w programie „Mam talent”.
– Bardzo ucieszyło mnie, kiedy jedna ze starszych koleżanek powiedziała, że po emisji programu wreszcie została zauważona. Ludzie zaczęli ją dostrzegać, uśmiechać się, witać w drodze do sklepu.
Stałym punktem programu jest Święto Wiedźmy przypadające 16 listopada. Co roku animatorka zaskakuje atrakcjami. W ubiegłym niespodzianką były dwie białe limuzyny, które przyjechały na wieś po grupę kobiet. Po spacerze po olsztyńskim rynku „Wiedźmuchy” wybrały się na dyskotekę! Teraz przygotowują przedstawienie według swojego scenariusza. W roli księżniczki z pewnością nie obsadzą tej najpiękniejszej. Może to będzie dziewczyna z nadwagą, niska, a może któraś z emerytek. „Wiedźmuchy” zapraszają do kontaktu inne koła. Oferują półtoragodzinne programy: od spacerów po lesie z duchami przez warsztaty zielarskie i mapy marzeń po występy sceniczne. Zachęcają również do odwiedzin w swojej siedzibie – w świetlicy wiejskiej w Słupach bądź na kieźlińskich łąkach.
- Doklejone nosy, burza kolorowych włosów i ich atrybut – miotły. Tak prezentują się Wiedźmuchy w pełnej krasie. – Planujemy zakup 9-osobowego „wiedźmobusu”, którym mogłybyśmy docierać do potrzebujących kobiet – zdradzają
fot. Małgorzata Janus
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 12/2023 na str. 100. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.