Doskonałym przykładem takiego zaczynu nowej wsi jest Wiadrów, niewielka wieś w gminie Paszowice na Dolnym Śląsku. Urszula Majkut, szefowa KGW w Wiadrowie, udowadnia to każdego dnia. Choćby kaptując do pracy w kole coraz więcej kobiet, ale też pierwszych mężczyzn.
Jak menedżerowie…
O tym świadczy choćby Święto Pierogów. Podczas ostatniego panie z Wiadrowa ulepiły i sprzedały ich ponad 6 tysięcy.
– I jeszcze zabrakło, bo ciągle byli chętni, żeby kupić kolejne porcje na talerz albo do domu – chwali się pani Urszula.
Dzięki realizacji takich przedsięwzięć kobiety z Wiadrowa mają pieniądze choćby na wycieczki. Niedawno zwiedzały Pragę. Były też we Wrocławiu, gdzie obejrzały m.in. Panoramę Racławicką i odwiedziły zoo. Miło wspominają także ubiegłoroczną wyprawę do Ogrodu Botanicznego w Wojsławicach. Ten ostatni wypad był nie tylko rekreacyjnym, ale też pożytecznym wydarzeniem. Mogły podpatrzeć, jak upiększyć swoją wieś kwiatami czy krzewami.
I już dziś przyjezdni oglądają tego efekty. W różnych punktach Wiadrowa pojawiają się stylizowane wiadra-donice, w których koło sadzi ozdobne krzewy i kwiaty. Wiosną dzięki temu wieś przypomina rajski ogród.
– Kupiłyśmy sadzonki rajskich jabłonek, które posadziłyśmy przy swoich domach. Kiedy zaczną owocować, zrobimy z nich przetwory, na początek dżemy albo powidła. W ubiegłym roku spróbowałyśmy już ekologicznych czipsów z jabłek, które podczas ostatnich imprez szły jak woda – zdradziła pani Urszula
Metamorfozy ciąg dalszy
Panie zaczęły dbać o centralny punkt wsi, który jest teraz nazywany „Minicentrum”. Na początek między kościołem i sklepem wybrukowały plac, a potem ustawiły dwa olbrzymie wiadra, które mają się kojarzyć z ich rodzinną miejscowością. Przy nich naturalnie kwiaty i rajskie jabłonki. Wkrótce będą też przy wszystkich obiektach użyteczności publicznej. Zaś przystanki autobusowe zostały ozdobione stylizowanymi tablicami z informacją o dacie powstania wsi – 1295 rok.
- Pani Urszula chwali się pięknymi fartuszkami, jakie kupiło sobie Koło
Żadna z okolicznościowych imprez – Dzień Dziecka, mikołajki, andrzejki i dożynki – nie może się odbyć bez udziału koła. Powstał też kabaret „Nie chce misie”. Do KGW coraz częściej przychodzi ktoś z gitarą, żeby pośpiewać i pograć. Koło wspiera aktywność artystyczną dziewcząt nie tylko z Wiadrowa. – Jeszcze do niedawna występowały jako smerfetki, a teraz to już jako grupa młodzieżowa – chwali się pani Urszula.
Za pieniądze ze swojego budżetu Panie zaczęły zmieniać także image koła i kupować nowe stroje. Są już pierwsze bluzki, a teraz będą szyły sobie spódnice.
– Wszystko reprezentacyjne, żeby na uroczystościach wyglądać nie tylko odświętnie, ale także jednorodnie. I żeby odróżniać się od innych kół – opowiada Urszula Majkut. I chwali się bluzkami i fartuszkami z logo – wiadrem.
KGW prowadzi też wiele innych działań pożytecznych i przydatnych dla każdej gospodyni. Niedawno kobiety zorganizowały warsztaty robienia stroików. A wkrótce do Wiadrowa przyjedzie mammobus i będą badania oraz pogadanki o raku piersi i szyjki macicy dla wszystkich kobiet.
– Trzeba trochę zapału, na początku nie było łatwo, jednak stopniowo coraz więcej kobiet, ale i panów do nas przychodzi. Nawet jak przyjdą tylko popatrzeć i pochwalić, też jest sympatycznie. A potem przychodzą coraz częściej i zabierają się z nami do pracy – mówi Urszula Majkut.
Artur Kowalczyk