Jak chronić się przed silnym słońcem?
Po pierwsze, należy unikać przebywania na słońcu w godzinach szczytu, czyli pomiędzy 10.00 a 16.00.
Drugą zasadą jest noszenie długich rękawów i spodni albo długich spódnic czy sukienek. Ale przed promieniami słonecznymi chronimy nie tylko skórę, ale też oczy – to trzecia zasada. Potrzebne więc będą okulary. I tu uwaga! Jeśli rzeczywiście chcemy chronić naszą siatkówkę, wykluczone jest kupowanie okularów w supermarketach czy na straganie albo w alejce galerii handlowej. Gwarancję ochrony dają jedynie te zakupione u optyka albo w sieciowych marketach sprzedających markową odzież i akcesoria.
Tak, wiemy, że takie okulary są dużo droższe. Czasem kosztują dziesięć razy więcej niż te straganowe. Ale jeśli kupicie okulary za 30 zł, możecie być pewni, że nie tylko nie ochronią oczu, ale wręcz im zaszkodzą. Dobre okulary zawierają informację o wysokości filtru. Te blokujące niemal 100% promieniowania UVA i UVB mają metkę, na której napisane jest UV 400. Takich szukajmy. Na metce znajdują się też inne oznaczenia. Jest to poziom filtru zaciemnienia. W okularach powszechnie dostępnych mieści się w przedziale od 1 do 4. To filtr, który nie ma nic wspólnego z ochroną przed promieniowaniem UV. Jest niezależny i mówi jedynie o tym, ile światła przedostaje się przez szkła, czyli mówiąc kolokwialnie, czy w tych okularach będziemy widzieć świat jaśniej, czy ciemniej. A więc nawet okulary z kategorią 1 mogą dobrze chronić przed szkodliwym promieniowaniem.
- Pamiętaj, aby krem z filtrem nakładać co 2 godziny
Do pracy na słońcu, jakie mamy latem w Polsce, ale też na letnie wycieczki czy po prostu kilkugodzinne przebywanie w pełnym słońcu polecany jest filtr 3. Jednak wielu ludzi poradzi sobie też z kategorią 2. Kończąc wątek o okularach, ostrzegamy przed niewybaczalnym błędem. Nigdy nie kupujmy dziecku okularów tzw. zabawkowych! Założenie na oczy – dziecka czy dorosłego – przyciemnionego szkła czy plastiku, ale pozbawionego filtru, to właściwie kupowanie natychmiastowego uszkodzenia siatkówki. Lepiej jest wtedy nie zakładać żadnych okularów. Jeśli chcemy, by nosiło je też dziecko, muszą być tak samo profesjonalne, jak te dla dorosłego.
Skóra nie mniej ważna
Dziś powszechnie już wiadomo, że nasza skóra powinna doświadczyć bezpośredniego działania promieni słonecznych po to, by móc produkować witaminę D. Specjaliści sugerują, żeby była to 15-minutowa kąpiel słoneczna odbywana raz dziennie bez żadnej ochrony, czyli filtru. Ale to tylko 15 minut! Przez pozostały czas skóra powinna być chroniona jakimś preparatem. Oczywiście warto zainwestować w droższe europejskie marki, które od kilkudziesięciu lat specjalizują się w produkcji takich preparatów, ale dobrze sprawdzą się też polskie marki produkujące kosmetyki medyczne. Ważne, by współczynnik ochrony wynosił nie mniej niż 30. Te ze współczynnikiem powyżej 50 dają tylko niewiele lepszą ochronę niż 50, więc nie musimy „polować” na najwyższy możliwy wskaźnik. Ważniejsze jest coś innego. To, by nawet najlepszy krem z filtrem nakładać na skórę równo co dwie godziny. Tak, tak! Filtr starcza nam tylko na tyle, nawet jeżeli nie kąpiemy się, tylko siedzimy cały czas pod parasolem.
- Na dobrą ochronę możesz liczyć stosując krem z filtrem 30
Pamiętajmy – dwie godziny to trwałość filtru zarówno ze współczynnikiem 15, jak i 50. Jeśli pływamy, krem trzeba nałożyć po każdej kąpieli. Przy nakładaniu kremu nie zapomnijmy o pomijanych często okolicach, jak wierzch stóp, kark, uszy, usta i skóra głowy. Kremów z filtrem nie stosujemy u dzieci poniżej 6. miesiąca życia. Wtedy po prostu ograniczamy ekspozycję na słońce.
A może dwa kęsy filtru?
Przed słońcem możemy się chronić filtrami naturalnymi, jak olej kokosowy, olej z konopi czy droższe, ale skuteczniejsze oleje z orzechów makadamia, z orzechów laskowych czy pestek malin. Ale filtr można też zaaplikować „od środka”, to znaczy zjeść produkt zawierający składniki działające na skórę ochronnie. Wśród nich znajdują się np. cytrusy. Zawierają nie tylko witaminę C, która w połączeniu z witaminą E ma udowodnione działanie ochronne. Jest w nich też limonen – substancja, która obniża ryzyko niektórych raków skóry.
- Okulary z bazaru nie tylko nie ochronią, ale nawet zaszkodzą
W letniej diecie niech znajdzie się marchew, bo beta-karoten chroni komórki przed niszczącym działaniem promieni UV. Podobne działanie mają truskawki, także te wtarte w skórę, która doznała poparzenia. Przeciwzapalnie zadziała w takim przypadku regularnie pita zielona herbata. Chroni komórki przed uszkodzeniem ujawniającym się po dłuższym czasie. A sok z granatów (wypijany) w połączeniu z filtrem w kremie zwiększa ochronę skóry przed słońcem aż o 20%! Do letniego menu włączmy też migdały, czerwone winogrona, warzywa o zielonych liściach, pomidory i arbuzy. A dania przyprawiajmy świeżo zmielonym siemieniem lnianym i kurkumą.
Karolina Kasperek
Zdjęcia: Unsplash