Żal - naturalny, ale może zniszczyć
Jeszcze słońce cieszy nas sporą dawką ciepła, ale żółknące liście już zapowiadają czas, w którym częściej zwracamy się w myślach do tych, którzy odeszli. Myślimy o zmarłych z naszych rodzin, nieżyjących przyjaciołach. Ale też o ludziach, którzy może nas porzucili, czy sprawach, które były, ale już nie są naszym udziałem. Jesień to czas, w którym może dopadać nas silniej poczucie straty. Żal po stracie większości z nas kojarzy się pewnie ze stanem psychicznym. Tymczasem poczucie straty to nie tylko emocja, ale też wiele biologicznych mechanizmów, które ona uruchamia w naszych ciałach. Warto się im przyjrzeć, żeby łatwiej kontrolować negatywny wpływ żalu na nasze zdrowie.
Spuchnięci z żalu
Żal po stracie powoduje często problemy ze snem. Trudno zasnąć albo zasypiamy, ale budzimy się w nocy albo też śpimy za dużo. Z pomocą przychodzi wdrożenie dobrych nawyków. Na godzinę przed pójściem spać „włączmy” bardziej wyciszający tryb. Weźmy kąpiel, chwilę poczytajmy, zróbmy proste ćwiczenia oddechowe. Wprowadźmy stałą godzinę kładzenia się spać i wstawania
Winien kortyzol
Za wspomniane wyżej reakcje odpowiedzialny jest m.in. hormon stresu, czyli kortyzol. Organizm uwalnia go wyraźnie więcej do krwiobiegu przez sześć miesięcy od momentu straty bliskiej osoby. Jeśli rzeczywiście tyle to trwa – pół biedy. Ale długie pozostawanie pod wpływem większych stężeń kortyzolu ma dawno udowodniony silny związek z nadciśnieniem tętniczym i chorobami serca. Wiadomo bowiem, że kortyzol m.in. podwyższa ciśnienie krwi. Ono też jest zwykle wyższe przez sześć miesięcy po stracie. Jeśli ten stan się przedłuża, należy skonsultować to z lekarzem.Zaopiekuj się sercem
Kortyzol daje się we znaki także bardziej namacalnie – powodując często silne bóle stawów, pleców i głowy. A to dlatego, że zwiększa napięcie mięśniowe. Nic dziwnego – jest bowiem jednym z hormonów przygotowujących nas do ucieczki albo walki w sytuacji zagrożenia. Jeśli napięcie w mięśniach się przedłuża, konieczna może się okazać pomoc fizjoterapeuty, ale niewykluczone, że pomoże kilka specjalnie dobranych ćwiczeń, które można wykonać w domu. Hormony uwalniane po nagłej utracie bliskiej osoby powodują też ból w klatce piersiowej i problemy z oddychaniem. Serce chwilami nie jest w stanie pompować krwi z dotychczasową siłą. Taki stan może być nawet odbierany jako zaczynający się zawał, ale zwykle nie robi żadnej szkody sercu ani nie blokuje arterii. W większości przypadków mija samoistnie po kilku dniach, a czasami dopiero po kilku tygodniach. Pamiętajmy jednak, że w pierwszym tygodniu od utraty bliskiej osoby wyraźnie wzrasta ryzyko zawału serca. Ryzyko to znacznie spada po upływie siedmiu dni, ale wciąż jest nieco wyższe przez miesiąc od straty. Oczywiście ryzyko zawału z powodu żałoby jest dużo niższe niż z innych powodów, ale jeśli mieliśmy problemy z sercem wcześniej dobrze jest być w tym czasie bardziej ostrożnym i uważnym.Karolina Kasperek
Zdjęcie: Unsplash