Nie wiemy jednak, ile samotnych połówek udało się połączyć w całość. Podzielcie się z nami historią Waszych pierwszych spotkań i – kto wie? – może i wielkich, spełnionych miłości.
Rolnik szuka żony
Co tydzień do „Kącika Samotnych Serc” napływa kilkanaście, czasem nawet i ponad trzydzieści listów z prośbą o zamieszczenie anonsu. Niemal w stu procentach – w formie papierowej. Mailowo piszą nieliczni, najczęściej młodzi, przed którymi komputery nie kryją żadnych tajemnic. Wszystkich łączy jedno – samotność.
Starsi mężczyźni – po przejściach, kawalerowie oraz wdowcy, najczęściej szukają bratniej duszy. Deklarują, że pod swój dach chętnie przyjmą kobietę z dzieckiem, której nie powiodło się w życiu. Najstarszy z Czytelników liczył ponad dziewięćdziesiąt lat. Marzył, aby jesień życia spędzić w towarzystwie kobiety w podobnym wieku, która kocha przyrodę oraz spacery. Czy się udało? Nie wiadomo – redakcja nie otrzymała żadnej informacji o dalszych losach rolnika.
Wbrew pozorom mężczyźni wcale nie szukają księżniczki z bajki. Większość z nich chciałaby poznać zwykłą dziewczynę – prostą, miłą, rodzinną. Bardzo rzadko piszą, jakie mają wymagania względem wyglądu. Liczy się przede wszystkim charakter.
Do redakcji napływa również sporo listów od samotnych kobiet. Zdarzają się wśród nich panie z dużych miast, które bardzo by chciały osiąść na wsi u boku rolnika – marzą o własnym ogródku i bliskim kontakcie z przyrodą. Piszą jednak, przede wszystkim, rolniczki. Ogłaszają się trzydziesto- i czterdziestolatki, samotne panny oraz kobiety po przejściach, rozstaniach, z małymi dziećmi. Zapewniają, że są wierzące, rodzinne, potrafią ciężko pracować. Liczy się dla nich silne, męskie ramię, odpowiedzialność, brak nałogów i zobowiązań. Oferty wysyłają bardzo młode kobiety, jak Ania (osiemnaście lat), które szybko chcą wyjść za mąż, oraz wdowy od lat będące babciami. Od partnera oczekują wsparcia i ciepłego słowa. Co ciekawe, panie są dość „praktyczne” – często nadmieniają, że zależy im, aby mężczyzna posiadał prawo jazdy. Z kolei dla panów niezwykle istotna jest pracowitość kandydatki na żonę.
Redakcjo, na pomoc!
Oprócz zamieszczania własnych ofert samotni chętnie wysyłają listy do wybranych przez siebie osób. Każdy ze zgłaszających swój anons otrzymuje pseudonim, dzięki któremu będzie mógł zachować anonimowość. Ewenementem na skalę kraju jest fakt, że nasi Czytelnicy preferują tradycyjne listy – papierowe, odręcznie pisane, które wiele potrafią powiedzieć o człowieku.
Do redakcji napływają listy, które cieszą się dużo większym powodzeniem niż inne. Bywa, że do jednej z ogłaszających się pań przychodzi w ciągu tygodnia dwadzieścia listów, zaś do innej – tylko dwa. Kobiety najczęściej odpisują na krótkie i rzeczowe ogłoszenia, natomiast panowie chętnie piszą do romantyczek oferujących prawdziwe uczucie.
Niektórzy stali Czytelnicy dzwonią do „Kącika Samotnych Serc”. Proszą o wsparcie, radę, zredagowanie anonsu. Inni liczą na pomoc w wybraniu odpowiedniego ogłoszenia, na które warto odpisać. Zaprzyjaźnieni z redakcją panowie Henryk oraz Marian przyjeżdżają do nas osobiście, aby przywieźć napisane przez siebie listy. Opowiadają o swoim życiu, oczekiwaniach, nadziejach. Przywożą swojskie specjały – miody, sery i nalewki. My – pomagamy napisać ogłoszenie, ubrać w słowa to, co o sobie mówią. Dzwonią i piszą do nas wszyscy – młodzi i starzy, rolnicy, nauczyciele, urzędnicy, studenci, mieszkańcy wsi i miast. Czasami, w imieniu syna, pisze zatroskana matka, która chciałaby doczekać wnuków. Innym razem – córka prosi o znalezienie kogoś dla owdowiałego taty.
Do redakcji napływają także nieco bardziej oryginale listy – z samodzielnie wymyślonymi wierszami, piosenkami, wyznaniami. Zdarzają się i takie, które liczą po kilkanaście stron. Co najważniejsze, Czytelnicy odnajdują swoje drugie połówki. Ile samotnych „serduszek” udało nam się połączyć – do końca nie wiadomo. Co jakiś czas otrzymujemy list lub maile z podziękowaniami za pomoc w odnalezieniu miłości. Zachęcamy was, Drodzy Czytelnicy, do dzielenia się z nami Waszym szczęściem. Jeśli dzięki „Kącikowi Samotnych Serc” udało się Wam odnaleźć osobę bliską sercu, podzielcie się swoją historią. Być może Wasza opowieść okaże się dla kogoś impulsem do odnalezienia własnej połówki – czego wszystkim Czytelnikom „TPR” życzymy.
Małgorzta Janus