Kobiety ulokowały swoje koło w sercu Beskidu Śląskiego, w tzw. trójwsi, na którą oprócz Istebnej składają się jeszcze Koniaków oraz Jaworzynka. Można więc się domyślać, że to folklorystyczny, ludowy i turystyczny gotowiec, który wystarczy wykorzystywać. Tak jednak nie jest, ponieważ panie muszą włożyć wiele wysiłku w to, by wszystkie te aspekty nie stały się wkrótce jedynie historią pięknego regionu.
– Dopiero niedawno założyłyśmy nasze koło, trzy lata, w tym dwa COVID-19, a więc nie jest lekko – opowiada Barbara Juroszek, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich „Istebnianki”.
Mimo krótkiego stażu Istebnianki mogą się pochwalić wieloma ciekawymi wydarzeniami, których były atrakcją. Co jeszcze ważniejsze – bez nich wiele z nich w ogóle by się nie odbyło.
- Panie z KGW Istebnianki mają wiele zapału do nowych projektów i działań. Od lewej na zdjęciu: Elżbieta Niewiadomska, Barbara Juroszek, Ewa Macoszek-Dragon, Maria Motyka
Ratują szkubaczkę. Czym ona jest?
Wspierają lokalną społeczność przy Dniach Istebnej, pomagają w charytatywnych zbiórkach dla dzieci, ratują folklor, który zanika także wśród społeczności góra...