Zawiązały działalność w 2019 roku. Koło gospodyń wiejskich utworzyła nieformalna organizacja „Bab Wiejskich”, czyli rdzennych i napływowych mieszkanek Nowej Wsi. Panie chciały skuteczniej rozwijać i promować urokliwą wieś położoną w otulinie rezerwatu przyrody jeziora Kośno. Od trzech lat gospodynie przywracają dawne warmińskie tradycje, nie rezygnując z nowoczesności.
Ideą Nowalijek jest być eko oraz szanować to co proste oraz lokalne
W Nowej Wsi od lat działa Ochotnicza Straż Pożarna. Podobnie jak ona koło gospodyń wiejskich Nowalijki zrzesza obie płcie. Chociaż wśród Nowalijek panowie stanowią zdecydowaną mniejszość, równie intensywnie angażują się w działalność charytatywną. Wbrew schematom świetnie radzą sobie w kuchni. Wkrótce wezmą udział w warsztatach wikliniarskich organizowanych przez KGW.
– W naszej działalności staramy się wycisnąć z tradycji warmińskiej to, co najważniejsze. Przyświecają nam hasła: ekologia, życie zgodnie z naturą, z poszanowaniem tego, co proste i lokalne. Cyklicznie organizujemy akcje sprzątania wsi i okolic. W inicjatywę angażujemy dzieci – opowiada Marzena Siemaszko, etnografka i przewodnicząca koła.
Gospodynie w kuchni i kosmetyce wykorzystują rośliny z pobliskich pól i lasów. Sporządzają oliwę z mniszka lekarskiego, ocet ziołowy, gotują zupy z ziół, produkują kosmetyki naturalne. Zgodnie z ideą promocji zdrowia przygotowują lecznicze maści z żywokostu, wytwarzają też ekologiczne środki do czyszczenia na bazie dzikiego goździka.
– Przed laty południowa Warmia słynęła z uprawy lnu. Aby tradycji stało się zadość, same nauczyłyśmy się tłoczyć bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe olej lniany na zimno. Kupiłyśmy nawet profesjonalną wyciskarkę – mówią gospodynie. – Mamy nadzieję, że dzisiejsza moda na bycie eko szybko nie minie.
- Nowalijki regularnie sprzątają wieś i okolice. Idea życia w duchu ekologii jest bliska mieszkankom warmińskiej Nowej Wsi
Dawne ozdoby zdobią wioskę
Zainspirowane wystrojem warmińskich chat podpatrzonym w Muzeum Budownictwa Ludowego w Olsztynku, postanowiły udekorować Nową Wieś z wykorzystaniem motywów sprzed wieku.
– Zachwyciły nas malowane skrzynie posagowe będące niegdyś na wyposażeniu każdej warmińskiej panny. Kwiatowe wzory przeniosłyśmy na szablony, aby przyozdobić roślinnymi motywami kwietniki nawiązujące do dawnych tradycji. Projekt, realizowany z radą sołecką, przypadł na czas pandemii, więc miałyśmy co robić w domu. Każdy wzór wzbogaciłyśmy autorskimi elementami będącymi ukłonem w stronę nowoczesności. Od trzech lat ukwiecone skrzynie są jedną z ozdób naszej wioski – opowiada Marzena Siemaszko.
Wkrótce Nowa Wieś będzie jeszcze piękniejsza – za sprawą ogródka, który powstanie obok świetlicy. Dzięki projektowi „Jadalny krajobraz” z rosnących w ogródku warzyw, owoców i ziół będą mogli korzystać wszyscy mieszkańcy.
- Przewodnicząca Marzena Siemaszko umiejętnie wykorzystuje zioła w warmińskiej kuchni. Specjałów, które przygotowuje wspólnie z koleżankami, można skosztować podczas imprez plenerowych
Pandemia zaowocowała powstaniem "Przepiśnika warmińskiego"
Pandemia wymusiła na kole nowe formy aktywności. Gospodynie organizowały spotkania kulinarne online. Te zaowocowały wydaniem w 2020 roku „Przepiśnika warmińskiego”. Pomysłodawczynią była Paulina Popławska, która wiedzę o tradycjach kulinarnych południowej Warmii wyniosła z domu. Smakołyki przygotowane w domach panie przekazały chorym na COVID i innym potrzebującym.
– W przepiśniku można znaleźć wyjątkowe receptury, choćby takie, jak na pączki z nadzieniem z twarogu i ziemniaków. Albo na klopsiki z sauersułsą, na które przepis opublikowano na łamach „Tygodnika Poradnika Rolniczego”! – wymieniają gospodynie.
Nowalijki zrealizowały też cykl spotkań „Rośniemy w siłę” w ramach grantu otrzymanego z Narodowego Instytutu Wolności. Panie uczestniczyły w warsztatach florystycznych oraz kulinarnych pod hasłem „Dzika kuchnia”. Z chwastów przyrządzały ciasta, przekąski i pasty. Gotowały razem z gospodyniami z Ukrainy. Nauczyły się przygotowywać tradycyjny ukraiński banusz – danie z kaszy kukurydzianej, zaś koleżankom zza wschodniej granicy pokazały, jak wykonać warmińskie plińce, czyli placki ziemniaczane. Nie obyło się bez zabawnych pomyłek językowych.
– Zostałyśmy poproszone o kupienie śliwek. Ku zdziwieniu koleżanek z Ukrainy przyniosłyśmy owoce. Tymczasem chodziło o śmietankę. Bo „slivki” to po ukraińsku śmietana – śmieją się członkinie koła.
Właśnie ruszył cykl zajęć sportowych – stretchingu, zainicjowanych przez Malwinę Jasnoch, wiceprzewodniczącą. Za chwilę – warsztaty wikliniarskie. Późną jesienią panie zorganizują wspólne wyplatanie wieńców adwentowych. I znów ruszą do instytucji po pieniądze na nowe projekty.
- Wycieczki plenerowe są dla gospodyń doskonałą okazją do nauki gotowania w oparciu o dary natury. W swojej kuchni kobiety wykorzystują zarówno zioła, jak i... chwasty. Jak przekonują, jest pysznie!
fot. Małgorzata Janus, archiwum
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 44/2022 na str. 51. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.