Brakowało nam koła gospodyń wiejskich
Gospodynie z Zaleszan postanowiły kuć żelazo póki gorące. Za namową sołtysa, który w listopadzie ubiegłego roku przekazał paniom informacje dotyczące nowej, korzystnej ustawy dla kół gospodyń wiejskich, kobiety natychmiast zdecydowały się zawiązać własną organizację. Nie czekały ani chwili – już w grudniu mogły pochwalić się zarejestrowanym kołem.
– To był doskonały moment, żeby powołać do życia KGW, którego nam brakowało. Co prawda, w naszej wsi dawniej funkcjonowało koło i to od czasów powojennych. Przewodniczącą była najpierw moja ciocia, a potem – mama. Panie zajmowały się m.in. rozprowadzaniem kurcząt, posiadały cenne wówczas sprzęty, takie jak szatkownica i maglownica. Z biegiem lat organizacja zaprzestała działalności – wspomina Bożena Środek, przewodnicząca.
Pełną parą
Nowo powstałe koło zrzesza całe rodziny – mamy, teściowe, wnuczki. Są nawet trzy siostry, które wstąpiły do organizacji za namową ojca – społecznika. Swoją przestrzeń odnajdują tutaj zarówno przywiązane do tradycji seniorki, jak i młode kobiety, którym doskwierała rutyna.
W czwartk...