
Koło Gospodyń Wiejskich może zmienić życie mieszkańców wsi
Elżbieta Michalczewska z mężem mieszkają w przysiółku Jesionka pod Jesioną od 11 lat. Są usportowioną parą i kiedy przeprowadzili się na wieś z Lubina, przywieźli ze sobą zwyczaj grania w plażówkę.
– W Lubinie graliśmy w nią dwa, trzy razy w tygodniu. Kiedy zjechaliśmy do Jesionki, poprosiliśmy wójta, żeby udostępnił nam salę, gdzie moglibyśmy ściągać i dorosłych, i młodzież. Z pomocą radnych wynajęliśmy salę w Kolsku i rozruszaliśmy ludzi w gminie. W 2019 roku wystartowałam na radną i okazało się, że możemy robić dla siebie coś jeszcze. Koledzy i koleżanki zachęcali: „Załóżmy koła, będzie nam lepiej, będzie więcej możliwości”. Radną nie zostałam, ale założyliśmy w 2019 roku koło w Jesionce. W gminie powstało jednocześnie pięć kół: w Jesionce, Kolsku, Sławocinie, Konotopie i Tyrszelinach – mówią Ela i Ania, z którymi spotkaliśmy się w domu Eli.
KGW Czapla robi ocet, lemoniady i nalewki
Sytuacja niespotykana, bo w liczącej około osiemdziesięciu sześciu mieszkańców Jesionce w kole działa trzynaście osób, czyli jakieś 15% mieszkańców. Zaczęli od przetwarzania tego, czego dookoła pełno, czyli ziół. Były syropy z mniszka, pokrzywy, owoców i kwiatów czarnego bzu, lemoniady i nalewki. Panie zaczęły czytać o roślinach, poznawać ich właściwości. Był też ocet jabłkowy z niepryskanych jabłek. Pełne octu wiadra stały zwykle w salonie u Eli. Produkują też krem z mniszka na bazie wosku pszczelego. Kilka lat temu koło kupiło stojący we wsi mały domek od gminnej spółdzielni Samopomoc Chłopska w Bojadłach.
– Mamy lokal, nadający się, co prawda, do gruntownego remontu i bez mediów, ale mamy gdzie się spotkać. Domek jest nasz, kupiony na podstawie umowy kupna-sprzedaży. Niestety, nie jest uregulowana własność gruntu, bo spółdzielnia, kupując od właścicielki w latach 70. ubiegłego wieku, nie zadbała o umowę notarialną. Prądu i wody użycza nam sąsiad. Dlaczego KGW „Czapla”? Bo dookoła mamy mnóstwo żurawi i czapli. Sąsiednie koła też mają ptasie nazwy – są „Czarny bocian”, „Biały bocian”, „Żuraw” i „Dzięcioł” – mówi Ania.
Erasmus+ dla dorosłych: jak gospodynie dotarły z Jesionki do Grecji i Cypru?
Swoje przetwory wystawiają na regionalnych jarmarkach. Koło doczekało się nawet certyfikatu Lubuskiego Centrum Produktu Regionalnego. Jeżdżą na warsztaty z zielarstwa. Wydali publikację o swoim kole. Są tam zdjęcia przetworów, fotografie z działań – sprzątania Jesionki, turnieju plażówki, który odbywa się w czerwcu, robienia pierogów czy przetworów. To wszystko ważne, ale w sześcioletniej historii koła chyba najważniejszym osiągnięciem jest zakwalifikowanie się do znanego europejskiego programu i wyjazd na południe Europy.