Profesjonalne fotografie to nowy, kołowy nieformalny projekt. Teraz jako koło i indywidualnie będą robić sobie sesje raz w miesiącuArchiwum
StoryEditorKoło gospodyń wiejskich

Gospodynie z KGW Gaćaneczki raz pod wieżą, raz pod palmą

01.02.2025., 14:00h

Były nad morzem – nie tylko polskim. Zwiedzały już włoskie miasta i stały pod wieżą Eiffla. Gospodynie z koła w Gaci w gminie Oława wiedzą, że ciężka praca i aktywność społeczna wymagają regularnego odpoczynku – po to, żeby z nowymi siłami znów ruszyć do pracy.

Jakie były początki GAĆaneczek?

Ewa Jackiewicz, szefowa koła, pochodzi z Oławy, czyli miasta. Ale zawsze w duszy miała wieś.

Pół dzieciństwa spędziłam na wsi u znajomych rodziców. Nigdy nie wyobrażałam sobie życia w mieście. Koleżanka sprzedawała działkę w Gaci i postanowiliśmy z mężem wybudować się na wsi. Przez pierwsze siedem lat nie integrowałam się. Przy okazji pierwszej komunii dzieci poznałam panią sołtys. Powiedziałam: „Może coś byśmy dla wioski zrobiły?”. We wsi działało koło, ale mało było je widać. Ówczesna przewodnicząca nawet zachęciła mnie do założenia nowego. „Zakładajcie, jakby co, pomożemy wam”. Założyłam razem z panią sołtys, która dziś jest też Gaćaneczką – wspomina Ewa.

Rozmowy gospodyń pod palmami

Nie zarejestrowały się w Agencji, bo Ewę, która prowadzi fundację, trochę odstrasza dotacja i jej rozliczanie.

Wchodzę na grupy dla kół i widzę, że babki mają problemy, ale pewnie w końcu się zarejestrujemy – mówi przewodnicząca GAĆaneczek.

Działają bez dotacji, wyłącznie ze składek i tego, co zarobią na sprzedaży ciast, z których słyną. Kiedy gdzieś w okolicy szykuje się impreza, organizatorzy natychmiast pytają: „A kawiarenkę nam zorganizujecie?”. „Zorganizujemy”, odpowiadają.

Ewa wie, że jej koleżanki z koła tyle robią dla wioski, tak się udzielają w imprezach charytatywnych, że zasługują na odpoczynek. Dlatego jeżdżą na wycieczki. Były już w Mediolanie, tańczyły do upadłego pod wieżą Eiffla. Teraz padło hasło: „Egipt”.

Pojechałyśmy, żeby leżeć, jeść, odpoczywać, chichrać się, gadać i nie mieć nic na głowie. Było wyjątkowo. Raz w roku jeździmy też do Zakopanego na rekolekcje wielkopostne. Dla refleksji, ale i odpoczynku, chodzimy po Zakopanem – mówi Ewa.

image
Gaćaneczki w Egipcie nie nastawiały się na zwiedzanie, tylko na odpoczynek z dużą ilością rozmów
FOTO: Gać koło gospodyń

Dodaje, że na wycieczkach, także tych zagranicznych, paradują w strojach, które sobie zaprojektowały. To białe bluzki z falbanką i spódnice w kwiaty, ale mają też kilka innych wyjściowych wersji, na przykład błękitne T-shirty i małe czarne z kwiecistymi zakopiańskimi chustami.

Wygrywają i oddają

Odpoczywają, bo co chwilę ktoś je prosi o oprawę kulinarną wydarzenia. W czasie powodzi w gminie Oława mieli sztab kryzysowy. Wójt wiedział, że w mgnieniu oka zorganizują zakupy i ugotują żurek i bigos. Specjalizują się też w pierogach. Ich flagowymi są ruskie, ale robią też w setkach pierogi zielone i różowe, na słodko, ze szpinakiem. Kiedy mają przygotować na festiwal pierogowy 1500 sztuk, uciekają się do urządzeń mieszających ciasto.

Mamy z tego radość. Kiedy się spotkamy na tym lepieniu, to nigdy nie siedzimy nabzdyczone. Rozmawiamy i pojawić się może dowolny temat. Kiedy ktoś przeżywa kryzys – pocieszamy, kiedy trzeba radzić – radzimy zapewnia Ewa.

Mają w gminie udzielającego się charytatywnie przedsiębiorcę, który otworzył muzeum motoryzacji. Co roku organizuje Rajd Koguta, na który z całej Polski zjeżdżają samochody z PRL-u. W tym roku dziewczyny z Gaci chcą się zgłosić do rajdu i jechać do Piwnicznej-Zdroju.

image
Członkinie koła w Gaci w zaprojektowanych przez nie strojach pod kościołem w Paryżu
FOTO: Gać koło gospodyń

Wzięłyśmy już udział w konkursie, który organizowało muzeum. Trzeba było zrobić sobie zdjęcie pod jakimś ciekawym muralem. Zrobiłyśmy zdjęcie w Łodzi i dostałyśmy największą liczbę lajków pod nim. I wygrałyśmy rower. Przeznaczyłyśmy go na licytację na festynie charytatywnym. Roweru nie mamy, za to zebrałyśmy pieniądze dla chorego chłopaka z naszej wsi – cieszy się ze „straty” Ewa.

Niech wykorzystają komórki!

Dzieciom we wsi GAĆaneczki organizują liczne warsztaty rękodzielnicze. Teraz koło ma nowy pomysł.

Sołtyska ma dużo starych zdjęć wsi. Chcemy, żeby dzieciaki wykorzystały smartfony, z którymi nie rozstają się, i robiły dziś nowe nowe zdjęcia obiektom ze starych fotografii. A jeżeli na zdjęciu byli ludzie, to, żeby w podobny sposób na zdjęciach pozowali współcześni – mówią.

Przygodę z fotografią przeżywają już od jakiegoś czasu. GAĆaneczki mają w Oławie koleżankę-fotografkę. Zrobiły u niej już kilka profesjonalnych zdjęć jako koło i właśnie postanowiły, że będą z nią robić raz w miesiącu krótkie sesje.

image
Profesjonalne fotografie to nowy, kołowy nieformalny projekt. Teraz jako koło i indywidualnie będą robić sobie sesje raz w miesiącu
FOTO: archiuwm

Prawie w każdym miesięcu któraś z nas ma urodziny. Chciałabym, żeby każda miała pamiątkową fotografię. Ja na przykład marzę o zdjęciu na ciągniku albo kombajnie. Co roku robię dziewczynom kalendarze, personalizowane, czyli dla każdej kalendarz z jej podobiznami w środku, ale męczy mnie już wyszukiwanie zdjęć z dziewczynami z imprez. Teraz możemy mieć i ciekawe, i profesjonalne fotografie do tego kalendarza – mówi o nowym projekcie Ewa i dodaje, że będą drukować kalendarze i na prezenty, i do sprzedaży.

Karolina Kasperek

Warszawa
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
07. marzec 2025 01:00