
Zaczynały od dożynek. Jak Koło Gospodyń Wiejskich zyskało popularność w Hajdukach Nyskich?
Na rozmowę namówiliśmy Gertrudę Niemczyk i Joannę Bitschnau. Joanna zjechała z mężem za pracą do Nysy. A potem zamarzyli o domu na wsi i od kilkunastu lat mieszkają w Hajdukach. Gertruda sprowadziła się ze wsi po drugiej stronie Opolskiego.
– Powstaliśmy w 2018 roku. Działało u nas wcześniej koło, ale funkcjonowało krótko. Wcześniejsze przepisy nie dawały takich możliwości tej organizacji, więc nie było za wielu chętnych do pracy. Ustawa stworzyła takie możliwości. W Hajdukach działało już Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Wsi Hajduki Nyskie z sołtysem Jackiem Czuchrajem na czele. I to sołtys nas namówił na założenie koła – mówi Joanna i dodaje, że teraz sołtys działa też w kole, ale towarzyszy mu jeszcze kilku mężczyzn, którzy są mężami członkiń.
Mówią, że w stowarzyszeniu nie mogły realizować tylu działań co teraz. Że najbardziej kusząca była dla nich możliwość gotowania, wystawiania się z tym, co ugotowały, i możliwość uczestnictwa w konkursach kulinarnych. Pierwsze ich przedsięwzięcie to współorganizacja dożynek w 2019 roku. Hajduczanki miały tam już swoje stoisko.
– Stoisko na tyle przyciągało uwagę, że do koła zgłosiły się panie, które dotąd nie miały nic wspólnego z taką aktywnością – mówią dumne.
Hajduczanki chętnie biorą udział w konkursach kulinarnych i nie stronią od aktywności fizycznej
Od początku postawiły na sprawność fizyczną. Raz w tygodniu spotykają się na jodze, fitnessie albo tańcu w świetlicy, która mieści się w byłej szkole. Do ruszania się zapraszają wszystkich mieszkańców.
Pierwszy ich konkurs to Mistrzowie Agro 2021. Pojawiły się w konkursowej publikacji „Swojskie smaki kół gospodyń wiejskich”.
– W książce są nasze ciasteczka Świętego Jerzego. Mamy we wsi też kościół pod takim wezwaniem. Te ciasteczka robiła już babcia naszej koleżanki, a ona znalazła przepis w starym zeszycie. Trochę go zmodyfikowałyśmy. Są takimi małymi torcikami. Biszkopt zwykły, biszkopt czekoladowy, masa budyniowa i poncz. Przygotowujemy je na odpust Świętego Jerzego i rozchodzą się jak świeże bułeczki – mówią.
Potem dowiedziały się o Konkursie dla Kół Gospodyń Wiejskich o Nagrodę małżonki Prezydenta. W 2023 roku zajęły w nim drugie miejsce w województwie opolskim.
Z babcią gruszą w tle. Jak historia 200-letniej gruszy inspiruje gospodynie do działań społecznych?
Od 2021 roku biorą udział w Bitwie Regionów. Edycja 2021 odbyła się w pandemii i wtedy wysyłało się wyłącznie filmy z kulinarnej produkcji. Hajduczanki zdobyły I miejsce w województwie za zapiekane hajduckie gołąbki z kaszą gryczaną okraszone sosem grzybowym. Surowe starte ziemniaki z boczkiem łączą z kaszą gryczaną i podsmażoną cebulą, a potem zawijają w liście kapusty ukiszonej w całej główce. Gołąbki owijają plastrem boczku i zapiekają.
Nie tylko gotują. Dbają też o ducha.
– Współpracujemy z filią biblioteki. Robimy obrazy, szyjemy, z dziećmi lepimy pierogi, pieczemy pizzę. Działamy z grupą przedszkolną „Kropelki”. W zeszłym roku wzięłyśmy udział w konkursie ministerstwa rolnictwa „Zioła dla zdrowia”, w którym zajęłyśmy drugie miejsce na Opolszczyźnie. Należało założyć ogródek ziołowy i promować go. Nasze zioła promujemy w szkole specjalnej w Hajdukach i na festynie „Pod gruszą”. Bo w Hajdukach mamy starą gruszę, która jest pomnikiem. Staruszka ma 200 lat i jest już podwiązywana. Próbujemy wprowadzić gruszki do każdego naszego dania konkursowego. W ostatniej edycji Bitwy Regionów miałyśmy wędzoną peklowaną karkówkę, gotowaną, a potem smażoną z boczkiem. Do tego był sos z suszonej śliwki i glazurowana gruszka – mówi Gertruda.
Akcje charytatywne: „Serce za serce” i promowanie krwiodawstwa
Gospodynie z Hajduk promują krwiodawstwo. Joanna z koleżanką w styczniu tego roku wymyśliły, że zrobią ciasteczka w kształcie serc. Akcji dały hasło „Serce za serce”. Kto odda krew – dostanie ciasteczko.
– Nie chcieliśmy kończyć na jednej akcji, więc wymyśliłam, że będziemy z dziećmi w bibliotece szyć serca – mówi Joanna.
Robią teatr cieni i przygotowują na poczęstunek herbatę hajducką z suszoną gruszką, na którą mają certyfikat Nyskiego Księstwa Gór i Jezior. To teraz ich produkt regionalny.
Chcą wyglądać regionalnie, ale nie noszą typowego stroju opolskiego. Noszą śląskie wianki z kwiatów, ale ich „hajducki” strój jest nieco inny.
– Opolski nie jest tak barwny, a my chciałyśmy być kolorowe. Wymyśliłyśmy najpierw kwieciste spódnice, potem bluzki. Co roku do stroju dochodzi jakiś element. Dziś sześć z nas ma haftowane gorsety. To wszystko kosztuje, więc robimy to stopniowo. Lubimy się przebrać, a potem się fotografować, co pewnie widać na naszym profilu. Ostatnie nasze zdjęcia to te z Dnia Kobiet. Spotkanie miało hasło „Słodki cukierek”. Co roku Dzień Kobiet ma jakiś temat – mówią Gertruda i Joanna.
Karolina Kasperek