XIV Ogólnopolski Zjazd Kół Gospodyń i Innych Organizacji z Terenów Wiejskich w Licheniu Starym
Tegoroczny zjazd kół gospodyń w Licheniu miał wyjątkowy, jak by powiedziała młodzież, vibe. Czyli klimat. Złożyło się na to kilka czynników, ale jednym z ważniejszych było chyba to, że większość stoisk to prawdziwe debiuty – koła, które nie tylko były na zjeździe po raz pierwszy. Wiele z nich zarejestrowało się całkiem niedawno.
Koło z Rąbczyna pod Wągrowcem zarejestrowało się pół roku temu. We wsi działało ponad 60 lat, ale potrzebowało dotacji, dlatego zyskało ramy formalne, jak mówiła Agnieszka Hoffman, przewodnicząca.
– Byliśmy w Licheniu już w zeszłym roku, ale jako gmina Wągrowiec. A teraz jako samodzielne koło. Stoisko skonstruowaliśmy pod hasłem „Jak za dawnych lat”. Mamy stare sprzęty, porcelanę, a nawet zdjęcia i dokumenty. Sprzedajemy tu pierogi z miętą, soki, dżemy. Można płacić kartą, mamy terminal. W zeszłym roku wygrałyśmy w konkursie na ciasto wiśniowym zawrotem głowy. W tym roku mamy malinową chmurkę, malinowy dżem i stajemy do konkursu na strój eko – mówiła przewodnicząca.
Debiutujące KGW na zlocie w Licheniu Starym
Koło z Nowej Wsi koło Krotoszyna też było po raz pierwszy jako samodzielna organizacja. W zeszłym roku w Licheniu ich wieś reprezentował zespół Kalina – panie były na zjeździe, ale jako publiczność. Zastaliśmy je przy budowaniu stoiska, które tonęło w zieleni i przypominało gęsty, pełen tajemnic las. Miały go w postaci nadruku nawet na brezencie namiotu.
– Mamy las, ponieważ w haśle zjazdu są malina i żurawina. Paprotki z ogrodu, gałęzie dębu – z lasu. Startujemy dziś tylko ze słodkościami – malinową chmurką i nalewką malinową. I ze strojem – mówiły panie z zielonymi wiankami na głowie, na czele z Renatą Niewiadomską, przewodniczącą.
Koło Bylew-Pogoń z gminy Ślesin zaintrygowało nazwą.
– Ojej! A my jesteśmy świeżym kołem, to nie wiem, czy mamy coś ciekawego do opowiedzenia! Bylew-Pogoń, bo koło zrzesza ludzi z dwóch sołectw: Bylewa i Pogoni. Stoisko będzie przypominało widok zagrody – mamy zboże, warzywa, owoce, kwiaty z naszych ogrodów. Z tych kwiatów zbudowaliśmy też tę naszą zbożowo-kwiatową damę. Na konkurs przygotowaliśmy ciasto z malinami, pączki z malinami i bigos z żurawiną.
Bylew-Pogoń istnieje krótko, ale już organizuje pikniki dla mieszkańców. Jego członkinie chcą rozruszać wieś, choć widzą, że zapał w ludziach to rośnie, to przygasa i sztuką jest go podtrzymać. Mają teraz plany na warsztaty angażujące młodzież. I chcą promować zdrowy styl życia i wykorzystywanie do tego zasobów, które ma wciąż wieś – powietrze, zioła, przetwory z dobrodziejstw własnego ogródka.
Jakie KGW były na zjeździe w Licheniu Starym?
Przy stoisku Koła Gospodyń Racięcice w gminie Sompolno można było mieć pewne déjà vu.
– Kołem zarejestrowanym jesteśmy od półtora roku. Jest nas mniej więcej setka. Bywałyśmy na zjeździe jako publiczność, ale jako koło jesteśmy pierwszy raz – mówiła Joanna Rzewucka, sołtyska wsi, częstując malinową chmurką na kruchym spodzie, z malinami z ich ogrodów, i reklamując konkursowy strój eko – papierową damę z sukienką z worka jutowego i gazet oraz gazetową parasolką. Wszystko klejone własnoręcznie zrobionym klejem.
Koło z Łuszczewa z gminy Skulsk już drugi raz wystawiało się i bawiło w Licheniu. Częstowało zupą dyniową na ostro, rybą w occie i pulpetami rybnymi. Koło gospodyń Kazimierzanki przyjechało z Kazimierza Biskupiego – tego, o którym pisaliśmy niedawno w kontekście Bractwa Pięciu Braci Męczenników.
– Kiedyś mieliśmy koło, potem na dwie dekady przysnęło. Reaktywowaliśmy w 2018 roku. Ciągle jeździmy na wycieczki, najczęściej na motocyklach. Mamy grupę motocyklową, w Kazimierzu działają nawet dwie. A tu mamy nalewkę z malin – smoczą krew – i sernik malinowy – opowiadała Arleta Szczepańska, jedna z członkiń, która później przebrała się w folię bąbelkową i przechadzała z ekoparasolką z talerzyków papierowych.
Szczególne wrażenie robiło stoisko, z którym przyjechało koło z Rachcina z Bobrownik nad Wisłą – również pierwszy raz w Licheniu. Ich namiot był istną galerią sztuki – zielone jabłka zanurzone w wodzie w szklanych wazonach-tubach, kompozycje z hortensji i liści buraków, czarno-złote kanki i wieniec będący zbożową trójwymiarową zagrodą. Rachcin przyjechał na konkursy m.in. z terriną z kaczki podaną z selerowo-ziemniaczanym purée na porcelanie, prawdziwie po królewsku. A na konkurs strojów przygotował suknię z szarego papieru i zbóż, w której występowała przewodnicząca koła.
Koło z Ignacewa z gminy Ślesin zrobiło furorę, startując w konkursie na ekostrój z suknią-krynoliną z papieru. Podobno stelaż był także papierowy. A przedstawicielka Pracowni terapeutycznej „Adelka” z Wągrowca miała na sobie lnianą z wtartymi w nią metodą frotażu liśćmi znalezionymi na spacerze.
Kiedy komisja oceniała modelki w strojach, ze sceny płynęły dźwięki znanych ludowych piosenek. „W moim ogródecku” niosło się po całym jeziorze. Zespoły śpiewacze serwowały nie tylko muzykę na naprawdę wysokim poziomie, ale też cieszyły ekostrojami i tańcami, które wykonywały do niektórych utworów. Jak zawsze, malowniczo zaprezentował się Zespół Tańca Ludowego Kościelec, Zespół Tańca Ludowego Promyki z Wieliszewa czy zespół KGW Dąbrowiczanki z Jastkowa.
Ze sceny chwilę wcześniej publiczność i koła powitali przedstawiciele samorządu i organizatorzy wydarzenia, w tym Piotr Maciejewski – burmistrz Ślesina, i Michał Kołodziejczak – sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Już kilka chwil później natomiast znaleźli się pod sceną, dając się porwać w taniec, którym ze sceny mistrzowsko zawiadywał wodzirej. Do folkowych rytmów – polskich i nie tylko – kołysał się kolorowy tłum, w którym mieszali się członkowie i członkinie zespołów w barwnych strojach, stała publiczność i przypadkowi widzowie. Zanim jednak zatańczono do szybszych rytmów, wodzirejowi udało się porwać tłum do poloneza.
Na zjeździe zastaliśmy też Malwinę Mikicką z Rudej w gminie Gidle – artystkę ludową, którą odwiedziliśmy ponad rok temu, robiąc materiał o jej niezwykłych pisankach i bogatym rękodziele. Przy jej broszkach z haftowanych ptaszków, wisiorkach z pisanek i zabawkach na choinkę robionych według przedwojennych instrukcji gromadzili się amatorzy rękodzieła.
Nagrody na zjeździe KGW w Licheniu
W końcu przyszedł czas na rozstrzygnięcia konkursów. W tym na rękodzieło wyróżnienie otrzymało koło z Racięcic, trzecie miejsce – pracownia „Adelka”, drugie – Malwina Mikicka, a pierwsze – koło gospodyń z Rachcina.
Spośród zespołów ludowych wyróżniono Pałuckie Smyki z Łekna i zespół KGW z Mielnicy Dużej. Trzecie miejsce zajął zespół z Żeliszowa, drugie – KGW Dąbrowiczanki, pierwsze miejsce zaś Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Nowomiejskiej z Nowego Miasta nad Pilicą.
Najlepsze danie główne zaprezentowało koło z Rachcina, za nim uplasowało się KGW Kazimierzanki, a trzecią lokatę zajęło KGW Ignacewo. Wyróżniono natomiast KGW Łuszczewskie Gosposie.
Najlepsze stoisko miała pracownia „Adelka”, najlepsze ciasto wykonało KGW z Regimina, srebro przypadło ciastu z Rachcina, a brąz – stowarzyszeniu KGW w Sławsku. Bezkonkurencyjnym strojem okazała się ekodama z Rachcina, niżej na podium stanęła papierowa dama z Racięcic, a najniżej na podium – suknia ślubna z Ignacewa. Wyróżniono zaś jutową panienkę z KGW Żelichów. W przetworach zaś najlepszy okazał się Rąbczyn.
„Tygodnik Poradnik Rolniczy” ufundował trzy vouchery o wartości 500 zł i jedną nagrodę główną o wartości 1000 zł, którą przyznaliśmy zwycięskiemu strojowi z Rachcina.
Wietrzny sobotni wieczór w Licheniu ukoronował występ zespołu Babskie Granie ABBA, a w niedzielę 15 września, jak zawsze, odbył się spacer różańcowy do Grąblina, korowód do bazyliki i uroczysta msza święta.
Karolina Kasperek