Skamieniałości wskazują, że te krwiożercze stawonogi są mieszkańcami Ziemi dużo dłużej niż my, bo aż 90 mln lat. Znanych jest ok. 800 gatunków kleszczy, choć tylko dwa przenoszą chorobotwórcze mikroby.
Dwie choroby
Większość ukąszeń przez kleszcze nie powoduje niebezpiecznych dla nas skutków, ponieważ większość kleszczy nie jest zarażona. Nie da się jednak stwierdzić po wyglądzie kleszcza, czy jest on zainfekowany. Boreliozą – chorobą, na którą nie ma szczepionki, ale którą można z powodzeniem leczyć, jeśli jest wcześnie wykryta – zarażony jest co trzeci kleszcz. W zeszłym roku odnotowano ponad 21 tys. zachorowań na tę chorobę. To ponad trzykrotnie więcej niż dekadę wcześniej. Borelioza nieleczona atakuje wiele układów w ciele i może prowadzić nawet do śmierci. Rozwojowi choroby skutecznie może zapobiec podanie antybiotyku w krótkim czasie po ugryzieniu.
Nosicielem kleszczowego zapalenia mózgu (KZM) jest według niektórych statystyk tylko co 10 osobnik. KZM grozi bardzo poważnymi powikłaniami (może upośledzać słuch i powodować ciężkie powikłania neurologiczne), ale jest na nie szczepionka, którą trzeba podać w trzech dawkach. Już jednak po drugiej dawce odporność wynosi prawie 90%.
Jak się bronić?
Pamiętaj! Kleszcze ani nie skaczą, ani nie latają, ani też nie spadają na nas! Dostają się na nasze ciała najczęściej z bardzo niskich krzaczków i traw. Sięgają wtedy zwykle kostki lub niewiele wyżej. Ale dzięki odnóżom wspinają się po ciele, by zająć bezpieczne miejsce tam, gdzie skóra jest cieńsza, ciepła i wilgotna. Lubią wszelkie załamania, a zwłaszcza pachy i pachwiny. Po spacerze jednak obejrzyjmy dokładnie całe ciało i pamiętajmy, że nawet silny prysznic nie „wypłucze” kleszcza. A na spacer do parku, lasu, na łąkę, nawet w upał załóżmy długie spodnie, najlepiej „wpuszczone” w skarpetę. Ciało spryskajmy repelentem z zawartością substancji DEET.
Działaj szybko!
Ta zresztą „opieszałość” w zarażaniu dotyczy jedynie krętków Borrelii. Z wirusem kleszczowego zapalenia mózgu jest inaczej. Bez względu na to, którym żywicielem jesteśmy, zakażenie następuje zwykle w ciągu minuty, tuż po naruszeniu ciągłości skóry.
Dlatego jeśli znajdziemy na skórze pęczniejącego kleszcza, nie ociągajmy się z jego usunięciem. Najlepiej mieć na sobie gumowe rękawiczki. Usuwamy go pęsetą albo specjalną łyżeczką (do kupienia w aptece), chwytając go jak najbliżej skóry i wyciągając zdecydowanym ruchem. Nie wykręcamy go – nie ma dla takiej metody żadnego uzasadnienia. Przed usunięciem niczym nie smarujemy kleszcza! Nie tylko tłuszczem, który tylko nam zaszkodzi, ale też żadnym środkiem odkażającym!
Karolina Kasperek