Jest ich dwadzieścioro pięcioro. Najmłodsza jest Martynka, ma 2,5 roku. Gra w zespole na janczarach, czyli dzwonkach. Nie ma jej na naszym spotkaniu, ale grupę najmłodszych reprezentuje jej siostra Julia, dziesięciolatka.
– Gram na skrzypcach, uczę się w szkole muzycznej od trzech lat. Teraz ćwiczymy do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Będziemy grać też w Gminnym Ośrodku Kultury w Siedlcu – mówi nieśmiało, choć strojem – dąbrowieckim – wyraźnie wyróżnia się na tle zespołu. Najbardziej – zjawiskowym wiankiem.
Pochodzi z Siedlca. W zespole zaczynała, jeszcze zanim chwyciła w ręce skrzypce. Razem z nieco młodszą od siebie siostrą Anią śpiewały.
Grocze wszystkich profesji
Martyna ma osiemnaście lat i jest z Przyprostyni. W „Pastuszkowych groczach” śpiewa. Zimą – kolędy i pastorałki, a wiosną – wielkopostną Pasję. Uczy się w szkole zawodowej, chce zostać kucharką. Występuje w stroju przyprostyńskim. Chyba mało to znany strój, ale nic dziwnego, skoro źródłem nie jest region, a pojedyncza wieś pod Zbąszyniem.
– Strój związany jest z zespołem tanecznym „Przyprostyńskie Wesele”, który kultywuje bardzo st...