Koło Gospodyń Wiejskich w Bobowie zostało zawiązane jako Towarzystwo Gospodyń w 1867 roku. Do dziś przetrwały tylko nieliczne dokumenty potwierdzające jego istnienie. Dopiero po drugiej wojnie światowej, w 1946 roku, kobiety na nowo zawiązały organizację pod szyldem KGW. Przewodniczącą została Stanisława Neumann.
Sienkiewicz i ogrody
– W praktyce za początek naszego istnienia uznajemy datę ponownego zawiązania koła – opowiada członkini „Koniczynek”, Katarzyna Wieczonkowska, autorka monografii poświęconej kołu z Bobowa.
W 1955 roku przewodniczącą została Apolonia Piontek, nauczycielka, która postawiła sobie za cel propagowanie literatury pięknej. Zdarzało się, że gospodynie – w utworzonym na kanwie koła zespole czytelniczym – do późnych godzin wieczornych wspólnie czytały Prusa czy Sienkiewicza.
W latach 50. ubiegłego wieku powstały pierwsze kroniki, które dziś są bogatym źródłem informacji o codziennym życiu w powojennej wsi. Na przestrzeni kolejnych dwudziestu lat gospodynie uczyły się zdrowo gotować, dbać o rodzinę oraz zajmować gospodarstwem. Ogromnym wyróżnieniem było odznaczenie u schyłku lat 70. Apolonii Piontek Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
W 1979 roku na przewodniczącą KGW wybrano Helenę Wieczonkowską, która pełniła tę funkcję jedenaście lat. Od 1990 roku do dziś kołu przewodniczy Maria Karczyńska. Ostatnie dwadzieścia lat funkcjonowania koła to pasmo sukcesów gospodyń – liczne nagrody w konkursach, takich jak turnieje kół gospodyń wiejskich, pierwsze występy kabaretowe oraz wokalne. Kobiety z Bobowa tworzą zgraną paczkę i nie wyobrażają sobie tygodnia bez spotkania.
Napiszemy książkę
W 2015 roku najmłodsza członkini i zarazem wnuczka byłej przewodniczącej – Katarzyna Wieczonkowska – zainteresowała się konkursem „Kobiety na start” organizowanym przez czasopismo „Gospodyni”. Spisywanie informacji o kole z Bobowa (niezbędnych do wzięcia udziału w konkursie) pochłonęło ją do tego stopnia, że... zdecydowała się napisać książkę.
Jak wspomina, próbowała z koleżankami pozyskać środki na wydanie książki. Wraz z Jolantą Neumann, wnuczką pierwszej przewodniczącej Stanisławy Neumann, odwiedzały mieszkańców Bobowa z prośbą o wsparcie finansowe. Niektórzy dziwili się, że „taka młoda, a zapisała się do koła gospodyń”.
– Sama kiedyś myślałam, że w takich organizacjach są tylko starsze panie, które spotykają się po to, żeby wyłącznie szydełkować – śmieje się pani Katarzyna.
Dziś wie, że KGW to miejsce spotkań młodszych i starszych, tradycji z nowoczesnością. Dzięki hojności mieszkańców Bobowa oraz sponsorów z powiatu starogardzkiego pani Katarzyna spełniła swoje marzenie. Przyznaje, że nie odniosłaby sukcesu bez merytorycznego i duchowego wsparcia Piotra Hałuszczaka, prezesa WZRKiOR, człowieka o wielkim sercu.
– Książka wszystkim się podoba. Okładka jest przeciągnięta płótnem, wygląda bardzo dostojnie. Pamięć po nas nie zaginie – cieszy się autorka.
Nie tylko pani Katarzyna może pochwalić się wyjątkowymi umiejętnościami. Każda z „Koniczynek” jest specjalistką w swojej dziedzinie. Jagoda wyplata przepiękne wieńce dożynkowe, umie nawet uszyć ubranie z... gazety (!). Marzenka czuwa nad sprawną organizacją prac związanych z działalnością KGW. Marysia dba o oprawę gastronomiczną lokalnych imprez. Wśród regionalnych przysmaków warto wymienić takie specjały, jak fefernucki, golce czy parzybrody. Brzmi tajmniczo? To kociewskie regionalne potrawy, których można skosztować tylko na Pomorzu. Ich autorką jest zaprzyjaźniona z kołem Kociewianka, prezes Stowarzyszenia Kobiet, Krystyna Gierszewska. Przewodniczącą KGW Marię Karczyńską wyróżnia z kolei niezwykły talent do układania wierszy i dowcipnych rymowanek.
Gospodynie w telewizji
Podczas inauguracji XII Wojewódzkiego Turnieju Kół Gospodyń w Tczewie w 2015 roku „Koniczynki” zaprezentowały scenkę kabaretową pt. „Dżender”, autorstwa przewodniczącej koła. Występ do tego stopnia rozbawił publiczność, że jego fragment można było wkrótce zobaczyć w Teleexpressie.
„Koniczynki” chętnie angażują się we współorganizowanie lokalnych uroczystości. Zgodnie z mottem swojego koła: „Bobowianki krzepę mają, pichcą, tańczą i śpiewają”, zapewniają oprawę kulinarną imprez, takich jak „Noc Kupały” czy „Bobowo na końskie kopyto”. Ta ostatnia skierowana jest do miłośników jazdy konnej.
Za swój ogromny sukces uznają wygraną w XIII Wojewódzkim Turnieju Kół Gospodyń Wiejskich na Pomorzu – zajęły pierwsze miejsce.
Gospodynie z Bobowa przyznają, że zeszły rok był dla nich wyjątkowo pracowity – uczestniczyły w licznych turniejach, konkursach, praktycznie co tydzień wyjeżdżały. Gościły nawet w pałacu prezydenckim jako reprezentantki Kociewia.
– To, co robimy na rzecz krzewienia kociewskiej kultury, to dla nas przyjemność, która – mimo wszystko – wymaga ciężkiej pracy. Ten rok będzie dla nas spokojniejszy, musimy nabrać sił. A potem znów ruszymy do pracy – mówi Katarzyna Wieczonkowska.
Z pewnością „Koniczynki” jeszcze nieraz zaskoczą swoją pomysłowością i licznymi działaniami na rzecz lokalnej społeczności. Jak zawsze będą pomocne, dowcipne, twórcze i życzliwe – to przecież ich znak rozpoznawczy.
– Uśmiechem, energią oraz pozytywnym nastawieniem integrujemy się z naszym społeczeństwem, czerpiąc z tego wyłącznie przyjemność. Jesteśmy żywą reklamą dla naszej gminy Bobowo – podsumowują „Koniczynki”.
Małgorzata Janus