"Cieloszka to jest piękna okolica. Choć mamy obory, dla nas to stolica" – tak brzmią słowa hymnu koła z Cieloszki.
Malowniczo usytuowana wioska, w której kurpiowskie tradycje wciąż są żywe, położona jest na Podlasiu w gminie Turośl, zaledwie kilometr od granicy z Mazowszem. Tutaj w styczniu 2018 roku gospodynie powzięły decyzję o zawiązaniu własnego KGW. Impulsem do powołania organizacji była budowa nowej świetlicy wiejskiej w Cieloszce.
– Nieformalnie spotykałyśmy się od lat, ale od dawna planowałyśmy założenie koła. Decyzję przyspieszyła informacja o budowie obiektu. Wójt zagwarantował nam miejsce, pod warunkiem że się sformalizujemy – wspomina Teresa Trzcińska, przewodnicząca koła.
– Nieformalnie spotykałyśmy się od lat, ale od dawna planowałyśmy założenie koła. Decyzję przyspieszyła informacja o budowie obiektu. Wójt zagwarantował nam miejsce, pod warunkiem że się sformalizujemy – wspomina Teresa Trzcińska, przewodnicząca koła.
- Na spotkania przychodzą nie tylko kobiety, lecz także mężczyźni i i dzieci. Z każdym miesiącem członków koła przybywa
Na spotkania w piwnicy przychodzi mnóstwo dzieci i młodzieży
Zanim powstała świetlica, przez dwa lata gospodynie spotykały się w piwnicy Teresy Trzcińskiej – sołtyski Cieloszki, rolniczki, mamy, babci, a także pasjonatki motocykli. Początkowo na zebrania przychodziło dwanaście kobiet. Dziś KGW "Cieloszczanki" tworzy czterdzieścioro członków, w tym czternastu panów. Większość stanowią młodzi ludzie.
– Funkcję wiceprzewodniczącego pełni mężczyzna, Marcin Charubin – podkreśla Teresa Trzcińska.– Na spotkania przychodzi mnóstwo dzieci i młodzieży. Mamy zabierają ze sobą maluchy, aby od najmłodszych lat chłonęły kurpiowskie tradycje. Panowie też regularnie uczestniczą w zebraniach.
W związku z ogromną popularnością koła wśród mężczyzn przeróbce uległo logo koła – kurpiowska wycinanka w formie okręgu z motywem kobiety została wzbogacona o sylwetkę mężczyzny. Autorką logo jest wybitna wycinankarka Anna Ceberek, laureatka ogólnopolskiego plebiscytu "Osobowość Roku 2019".
– To młoda, uzdolniona dziewczyna, która, mamy nadzieję, podzieli się z nami swoimi umiejętnościami. Pod jej okiem spróbujemy sił w wycinankarstwie – mówi przewodnicząca.
Misterne wycinanki nieodłącznie kojarzone są z Kurpiami, ale "Cieloszczanki" promują lokalne tradycje w znacznie szerszym zakresie. Na uroczystości przygotowują tradycyjne kurpiowskie potrawy – fafernuchy, czyli twarde ciasteczka z marchwią, lub kapustę z kaszą. Pieniądze ze sprzedaży przysmaków przeznaczają na działalność koła. Dla dziewczynek, które uczestniczą w spotkaniach, uszyły kurpiowskie spódnice zgodnie z wytycznymi etnografa.
– Szczególną wagę przywiązujemy do gwary – mówią. – Na cyklicznym pikniku rodzinnym dzieci występują ze skeczami napisanymi w gwarze. Planujemy w tym roku wystawić jasełka po kurpiowsku. Scenariusz już mamy. Wierzymy, że nam się uda.
– Funkcję wiceprzewodniczącego pełni mężczyzna, Marcin Charubin – podkreśla Teresa Trzcińska.– Na spotkania przychodzi mnóstwo dzieci i młodzieży. Mamy zabierają ze sobą maluchy, aby od najmłodszych lat chłonęły kurpiowskie tradycje. Panowie też regularnie uczestniczą w zebraniach.
W związku z ogromną popularnością koła wśród mężczyzn przeróbce uległo logo koła – kurpiowska wycinanka w formie okręgu z motywem kobiety została wzbogacona o sylwetkę mężczyzny. Autorką logo jest wybitna wycinankarka Anna Ceberek, laureatka ogólnopolskiego plebiscytu "Osobowość Roku 2019".
– To młoda, uzdolniona dziewczyna, która, mamy nadzieję, podzieli się z nami swoimi umiejętnościami. Pod jej okiem spróbujemy sił w wycinankarstwie – mówi przewodnicząca.
Misterne wycinanki nieodłącznie kojarzone są z Kurpiami, ale "Cieloszczanki" promują lokalne tradycje w znacznie szerszym zakresie. Na uroczystości przygotowują tradycyjne kurpiowskie potrawy – fafernuchy, czyli twarde ciasteczka z marchwią, lub kapustę z kaszą. Pieniądze ze sprzedaży przysmaków przeznaczają na działalność koła. Dla dziewczynek, które uczestniczą w spotkaniach, uszyły kurpiowskie spódnice zgodnie z wytycznymi etnografa.
– Szczególną wagę przywiązujemy do gwary – mówią. – Na cyklicznym pikniku rodzinnym dzieci występują ze skeczami napisanymi w gwarze. Planujemy w tym roku wystawić jasełka po kurpiowsku. Scenariusz już mamy. Wierzymy, że nam się uda.
- W logo koła niedawno pojawił się mężczyzna, dlatego że, jak mówią, koło jest dla wszystkich. Autorką kurpiowskiej wycinanki jest artystka Anna Ceberek
Zwyczaj żegnania zmarłych pod trzema krzyżami
"Cieloszczanki" pielęgnują też od lat kultywowane we wsi tradycje. Jedną z nich jest zwyczaj żegnania zmarłych pod trzema krzyżami. Kiedyś stamtąd ruszał każdy cieloszański orszak pogrzebowy.
– To miejsce, z którego w czasie wojny wywieziono dwudziestu mieszkańców Cieloszki – wyjaśnia Teresa Trzcińska. – Niedługo będzie tu stała tablica upamiętniająca Polaków, którzy zginęli. Mamy nadzieję, że 11 listopada weźmiemy udział w jej święceniu.
Każdemu ostatniemu pożegnaniu w Cieloszce towarzyszy grupa dwunastu seniorów – żałobników, którzy śpiewają w gwarze kurpiowskie pieśni pogrzebowe. Poszczególne partie pieśni, śpiewane na głosy, przeplatane są modlitwami.
– Wyjątkowy jest śpiewnik żałobników pochodzący z XIX wieku. Kiedy wzięłam go do rąk i przewracałam stronice, dłonie trzęsły mi się z wrażenia – mówi przewodnicząca.
Gospodynie wspierają seniorów. Angażują ich w lokalne projekty. Proszą o oprawę muzyczną wydarzeń, urozmaicenie zabaw integracyjnych. Seniorzy śpiewają podczas cieloszańskiego bożego obiadu czy pikniku rodzinnego.
– Prowadzący grupę Antoni Pardo jest już wiekowym człowiekiem. Swoją wiedzę na temat gwary przekazuje młodszym członkom zespołu, aby w przyszłości poprowadzili grupę śpiewaczą. Obecnie zastępują go dwie członkinie zespołu. Pamięć o tym, co nasze, jest bezcenna. Planujemy przybliżyć młodszemu pokoleniu historię Cieloszki, utworzyć w świetlicy ścianę pamięci z archiwalnymi fotografiami wsi – opowiadają.
Członkinie koła promują tradycję podczas gminnych uroczystości, w tym na Kurpiowskich Prezentacjach Kulturalnych w Turośli. Są organizatorkami pikników, zabaw dla najmłodszych, uroczystości świątecznych, warsztatów rękodzielniczych. Podtrzymują obyczaj bramy weselnej. Jeszcze przed wprowadzeniem obostrzeń 24 października zdążyły uczcić na sportowo Międzynarodowy Dzień Kobiet Wiejskich.
– Zorganizowałyśmy zajęcia z zumby – mówi Teresa Trzcińska. – Na razie jesteśmy zmuszone zrezygnować z aktywności w grupie. Wierzymy, że wszystko się jeszcze ułoży, a koło nabierze rozpędu.
– To miejsce, z którego w czasie wojny wywieziono dwudziestu mieszkańców Cieloszki – wyjaśnia Teresa Trzcińska. – Niedługo będzie tu stała tablica upamiętniająca Polaków, którzy zginęli. Mamy nadzieję, że 11 listopada weźmiemy udział w jej święceniu.
Każdemu ostatniemu pożegnaniu w Cieloszce towarzyszy grupa dwunastu seniorów – żałobników, którzy śpiewają w gwarze kurpiowskie pieśni pogrzebowe. Poszczególne partie pieśni, śpiewane na głosy, przeplatane są modlitwami.
– Wyjątkowy jest śpiewnik żałobników pochodzący z XIX wieku. Kiedy wzięłam go do rąk i przewracałam stronice, dłonie trzęsły mi się z wrażenia – mówi przewodnicząca.
Gospodynie wspierają seniorów. Angażują ich w lokalne projekty. Proszą o oprawę muzyczną wydarzeń, urozmaicenie zabaw integracyjnych. Seniorzy śpiewają podczas cieloszańskiego bożego obiadu czy pikniku rodzinnego.
– Prowadzący grupę Antoni Pardo jest już wiekowym człowiekiem. Swoją wiedzę na temat gwary przekazuje młodszym członkom zespołu, aby w przyszłości poprowadzili grupę śpiewaczą. Obecnie zastępują go dwie członkinie zespołu. Pamięć o tym, co nasze, jest bezcenna. Planujemy przybliżyć młodszemu pokoleniu historię Cieloszki, utworzyć w świetlicy ścianę pamięci z archiwalnymi fotografiami wsi – opowiadają.
Członkinie koła promują tradycję podczas gminnych uroczystości, w tym na Kurpiowskich Prezentacjach Kulturalnych w Turośli. Są organizatorkami pikników, zabaw dla najmłodszych, uroczystości świątecznych, warsztatów rękodzielniczych. Podtrzymują obyczaj bramy weselnej. Jeszcze przed wprowadzeniem obostrzeń 24 października zdążyły uczcić na sportowo Międzynarodowy Dzień Kobiet Wiejskich.
– Zorganizowałyśmy zajęcia z zumby – mówi Teresa Trzcińska. – Na razie jesteśmy zmuszone zrezygnować z aktywności w grupie. Wierzymy, że wszystko się jeszcze ułoży, a koło nabierze rozpędu.
- Na spotkania gospodyń chętnie przychodzą dzieci. Od najmłodszych lat chłoną kurpiowskie tradycje przekazywane przez mamy i babcie
Zdjęcia: Archiwum