Już jako mała dziewczynka potrafiła ze słuchu zagrać na harmonijce ustnej, potem – na akordeonie. Umiała również malować. Kiedy ukończyła szkołę podstawową, rozpoczęła kształcenie w liceum plastycznym w Jarosławiu pod okiem wybitnych profesorów – Edwarda Kieferlinga oraz Wiktora Śliwińskiego. Namawiano ją na szlifowanie talentu w Akademii Sztuk Pięknych, ale poszła za głosem serca i założyła rodzinę.
Do tańca i różańca
– Zamieszkałam w Woli Dalszej na Podkarpaciu. Zajęłam się wychowaniem trojga dzieci, gospodarstwem, domem. Trudno było pogodzić obowiązki z pasjami, które wciąż we mnie drzemały – wspomina Teresa Skomra. – W końcu dałam upust zamiłowaniom artystycznym jako animator kultury w Ośrodku Kultury i Czytelnictwa w Białobrzegach. Z radością organizowałam i prowadziłam zajęcia teatralne oraz plastyczne – dodaje.
- Artystka chętnie używa farb olejnych. Największą przyjemność sprawia jej malowanie świętych oraz wiejskich pejzaży
W tamtym czasie na nowo podjęła próby rysowania. Sięgnęła po pastele oraz ołówek. Z biegiem czasu nabrała apetytu na trudniejszą technikę – malarstwo olejne. Zaczęła nieśmiało marzyć o porzuceniu „pastelowania” na rzecz malarstwa sztalugowego. Ale pochłonęły ją dzieci i znów musiała musiała odłożyć plany.
– W międzyczasie zaczęłam pisać wiersze. Przelewałam na papier myśli, uczucia. Sporo pisałam z myślą o dzieciach. Wiele utworów poświęciłam tematyce wiejskiej oraz sakralnej. Z okazji Przeglądu Pieśni Maryjnych organizowanych w kościele pw. Matki Boskiej Różańcowej w Korniaktowie, co roku piszę wiesz skierowany do Matki Bożej, która jest mi szczególnie bliska – mówi Teresa Skomra.
– Mam szczęście, bo znalazłem kobietę do tańca i do różańca – śmieje się mąż artystki, Józef.
Mistrzyni sztuk wszelkich
- Teresa Skomra maluje to, co ją uspokaja. Takim motywem są m.in. wiejskie pejzaże
Teresa Skomra przed laty pracowała w GOK-u jako animator oraz dyrektor ośrodka. Tam też siedemnaście lat temu zawiązała zespół folklorystyczny „Budzianie”, specjalizujący się w utworach obrzędowych. Do dziś, hobbystycznie, pełni funkcję kierowniczki, dobiera repertuar. Zawodowo jest instruktorem plastyki, obecnie – bibliotekarką.
– Teresa to bardzo zdolna poetka i malarka, a przy tym skromny i prawy człowiek. Podziwiam nie tylko jej talent, ale i głęboką wiarę – mówi Halina Drzał, polonistka i przyjaciółka.
– Jedne z piękniejszych wierszy napisała po śmierci papieża. Materiał na tomik poezji skompletowała w ciągu zaledwie tygodnia. Utwory były tak wzruszające, że w gimnazjum poświęciłam im osobną lekcję – zachwyca się Halina Drzał.
Tuż po śmierci Ojca Świętego w Białobrzeskim Ośrodku Kultury odbył się koncert, w czasie którego jej teksty recytowała młodzież i dorośli. Teresa Skomra nie tylko pisze. Jest także ilustratorką książek. Wykonała czarno-białe grafiki do kilku zbiorów legend autorstwa lokalnego pisarza-gawędziarza – Zbigniewa Trześniowskiego. Projektowała również okładki do płyt CD z własnymi wierszami. Chociaż dzieci już dawno wyfrunęły z domu, wciąż brakuje jej czasu na rozwijanie artystycznych pasji.
- Ikony wymagają czasu i prezycji, ale efekt jest wart wysiłku. Ulubionym motywem Teresy Skomry jest Matka Boża
Od czasu do czasu maluje obraz olejny. Najchętniej to, co ją cieszy i uspokaja. Wśród jej obrazów znajdziemy wiejskie pejzaże – drewniane chaty, łąki, drzewa, polne kwiaty oraz martwe natury.
– Z obrazów Teresy bije ciepło i spokój. Ścieżki, które maluje, prowadzą wprost do raju – zamyśla się Halina Drzał.
Artystka swoje prace wielokrotnie prezentowała na wystawach zbiorowych i kilku indywidualnych. Od 2010 roku jest członkinią Grupy Plastyków Nieprofesjonalnych „Droga” zrzeszającej twórczynie z Podkarpacia. Każdy obraz – czy to szkic ołówkiem, akwarelowy, czy olejny – jest dla niej podróżą po zakamarkach duszy. Przekonuje, że istotą sztuki jest piękno wynikające z jej prostoty, uniwersalności i ponadczasowości, zaś artysta nie powinien ulegać modzie.
– Jest tak, jak w moim wierszu: „Tak niewiele potrzeba mi do zachwytu. Wystarczy zaledwie małe niebo, trochę chmur i trochę błękitu” – recytuje artystka. Malarstwo naturalistyczne jest jej bardzo bliskie, ale ostatnio bardziej pochłania ją sztuka sakralna.
Ikony po swojemu
Teresa Skomra maluje głównie Matkę Boską. Specjalizuje się przede wszystkim w ikonach, które wymagają dużego nakładu pracy i precyzji. Wykonuje je współczesną techniką – farbami akrylowymi.
– Żaden tam wyszukany warsztat. Nie piszę ikon tradycyjną, starocerkiewną techniką, gdyż jest dość kosztowna. Ja ikony po prostu maluję. Mój sposób, choć mało wyszukany i tani, sprawdza się w stu procentach. Nawet złocenia wyglądają przyzwoicie. Jestem zadowolona z efektu – przekonuje artystka.
Dom państwa Skomrów przypomina galerię sztuki – każde pomieszczenie zdobi co najmniej kilka obrazów. W pracowni, na piętrze unosi się miły zapach farb i papieru. Na sztalugach schnie kolejny, obraz – Matka Boża z Dzieciątkiem.
– Lubię otaczać się świętymi, których maluję. Dają mi swoistą ochronę – zapewnia Teresa Skomra. – Sporo ich już rozdałam. Uważam, że to zawsze prezent na czasie – kończy z uśmiechem.
Małgorzata Janus