Osiemnastoletni Adrian Wojczyński z gminy Tarnowo Podgórne od najmłodszych lat towarzyszył dziadkowi w czasie pracy w gospodarstwie. Jego rodzice, mimo iż obydwoje pochodzą z gospodarstwa, zrezygnowali z pracy na roli. Pracują w państwowych instytucjach.
Towarzysz dziadka
– Pamiętam, jak podczas żniw siedział na bocznym siodełku w ciągniku. Miał wtedy jakieś trzy, może cztery lata. Zdarzało się, że ze zmęczenia zasypiał. Brałem go wówczas na ręce i zanosiłem do domu. A on się przebudzał i mówił, że się wyspał i koniecznie chce jechać dalej – wspomina z uśmiechem Wiktor Tasarz, dziadek Adriana.
W wieku 7 lat Adrian jeździł już zetorem majorem 3011. Zawsze pod okiem dziadka. Z czasem opanował orkę i wysiewanie nawozu. Kiedy miał 9 lat, nie radził sobie ze sprzęgłem w ursusie C360. Dlatego z dziadkiem przerobili mechanizm, tak by Adrian nie miał już z nim więcej problemu.
– Mój wnuk zanim skończył dziesiąty rok życia, szybko rozszyfrował skomplikowaną skrzynię biegów w MTZ 82 – chwali Adriana dziadek.
Złota rączka
Adrian właśnie ukończył drugą klasę Technikum Rolniczego w Poznaniu. Dlaczego wybrał właśnie tę szkołę? Ponieważ może w niej poszerzać wiedzę na temat nowinek związanych z mechanizacją rolnictwa. To dla Adriana również tradycja – przed laty tę samą szkołę ukończył jego dziadek. Co robi nasz bohater w wolnym czasie?
Przez ostatnie dwa lata zaraz po lekcjach razem z dziadkiem robił kapitalny remont ciągników. Na warsztat jako pierwszy poszedł ponad pięćdziesięcioletni zetor 3011.
– W ciągniku zamontowaliśmy nowy układ hydrauliczny do ładowacza czołowego. Naprawiliśmy mechanizm różnicowy i hamulcowy. Niezbędny okazał się też remont silnika. Na koniec zostawiliśmy sobie prace związane z odrestaurowaniem karoserii – wyjaśnia Adrian.
Tuż po zetorze Adrian razem z dziadkiem zabrali się za naprawę ursusa C360 z 1984 roku. Dziś maszyna wygląda, jakby dopiero co zeszła z linii produkcyjnej. Panowie zamontowali w ciągniku nową kabinę, by poprawić komfort pracy. Niezbędny był też kapitalny remont silnika, tylnego mostu i zwolnic.
Na tym nie koniec pasji Adriana. Jest on również świetnym reżyserem filmików. Głównie porusza w nich sprawy związane z rolnictwem, np. nakręca filmy podczas prac polowych oraz w czasie remontów maszyn rolniczych. Sfilmował i do sieci wrzucił m.in. film o remoncie swoich ciągników i sprawozdanie z siewu nawozu. Filmiki podpisuje nickiem Agro WLKP. Można je znaleźć na stronie www.youtube.pl.
– Nakręcałem je z myślą o tych, którzy indywidualnie naprawiają swój sprzęt rolniczy. Być może moje sprawdzone sposoby na uzdrowienie sprzętu rolniczego przydadzą się komuś i posłużą jako wskazówka. Sam lubię podpatrywać rozwiązania, z jakich korzystają inni rolnicy, i samemu je wdrażać. To również moje hobby, które daje mi mnóstwo motywacji do zdobywania nowych umiejętności – mówi Adrian, zachęcając wszystkich zainteresowanych do kliknięcia na podany adres internetowy.
Pomysł na zawody
O zawodach tractor pullingu organizowanych w Niepruszewie dowiedział się w szkole, której główną firmą patronacką jest Lehmann Agrotechnika. To również organizator zawodów. Adrian brał w nich udział po raz drugi. W zeszłym roku zajął czwarte miejsce. W tym stanął na podium, zdobywając drugie. Wystąpił w kategorii wagowej do 5,5 kg ciągnikiem massey ferguson. W grupie startowało 22 zawodników w wieku od 17 do 40 lat. Jak opowiada Adrian, zanim wyruszył na zawody, trochę podkręcił pojazd – zmienił ogumienie na szersze i zwiększył wagę maszyny.
– Dużo zawdzięczam dziadkowi, który jest moim osobistym trenerem. Uczestniczył w każdym moim treningu i mocno trzymał za mnie kciuki podczas zawodów – opowiada Adrian.
Zdaniem dziadka Adrian to idealny kandydat do objęcia po nim gospodarstwa. Sprawę ułatwia fakt, iż cztery córki nie chcą uprawiać ziemi.
Ewelina Hahnel