Na jednej z facebookowych grup jakiś czas temu ktoś szukał godnego polecenia muralisty, a ktoś inny polecił warszawskiego artystę, który jeździ po całej Polsce, i wkleił zdjęcie muralu z budynku w pewnej wsi. To było Jeżewo. Tak trafiłam na niezwykłą szkołę, niezwykłą nauczycielkę polskiego i niezwykłą młodzież.
Eduroom, czy edukacyjny escape room
W Jeżewie miało być głównie o muralach. Jednak kiedy w drzwiach przywitała mnie Elżbieta Brózdowska – polonistka i wychowawczyni klasy ósmej – szybko okazało się, że tematów i atrakcji będzie tu o wiele więcej.
– To może najpierw do escape roomu? Tak, mamy taki! Raptem kilka dni temu minęła 550. rocznica urodzin Mikołaja Kopernika. Szkoła podstawowa ma za patrona Adama Mickiewicza, ale istniejące dawniej gimnazjum nosiło imię astronoma, więc jest dla nas ciągle ważną postacią – mówi Kira.
Zwracam uwagę, że to rzadkie w Polsce imię i dowiaduję się, że przyjechała sześć lat temu z rodzicami z Ukrainy. Dziś opowiada o szkole tak piękną polszczyzną, że mogłaby stawać z Polakami w szranki w konkursach na mistrza mowy polskiej.
Idziemy na ostatnie piętro. Pani od biologii – Agnieszka Sarnecka – zatrzymuje nas przed bramą z papieru. Zanim przepuści przez wąską bramkę w kształcie kolorowego rusztowania, pyta, czy jestem gotowa wejść do innej czasoprzestrzeni. I zapowiada, że część dzieci musi „zostać na Marsie”. Czyli w części wyłożonej czerwonym papierem.
– Była pani kiedyś w escapie roomie? My nazywamy to eduroomem, czyli escape roomem edukacyjnym. Materiały do zagadek opierają się na podstawie programowej. Dzieciaki mogły zobaczyć przed otwarciem krótki film reklamowy zdradzający tylko niektóre szczegóły. Nie było łatwo, bo musieliśmy wyłączyć z użytkowania jedną salę w szkole – mówi biolożka, która zawiaduje zagadkową przestrzenią, i dodaje, że uczniowie już wiedzieli, z czym się mierzą, bo w zeszłym roku szkoła zorganizowała podobny eduroom z okazji Międzynarodowego Dnia Wody.
Czy na Marsie jest escape room?
Dalej wszystko jak w escape roomie. Tuż po wejściu trzeba przeczytać list, który wyświetla się na tablecie po uruchomieniu kodu QR. Dzieci dowiadują się, że są na Marsie. Potem trzeba znaleźć klucz do drzwi, czyli rozkodować kłódkę. A na ścianie obok krótki tekst po kociewsku. O tym, że „ziamia kręci sia wciąż srodze, bo Kociewie jest po drodze”.
– Ujawniają się tutaj takie umiejętności, jak współpraca. Dzieciaki szybko orientują się, że w grupie siła, że w pojedynkę niewiele się da zrobić. A kiedy pracuje kilka głów, łatwo łamią szyfr i przechodzą do kolejnego etapu, czyli kolejnej zagadki – mówi biolożka.
Jeszcze w marsowej przestrzeni stoi na podłodze słój. W nim żółte plastikowe jajko wprost z jajka z niespodzianką. Obok – plastikowa butelka z wodą.
– Trzeba wpaść na to, żeby wodę wlać do słoika. Ona podniesie żółty pojemniczek. Tylko tak można go wydostać ze słoika. W pojemniczku jest list z zadaniami. Jest też informacja o zasługach Kopernika – tłumaczy Kira.
Jeszcze odczytujemy zapisane rzymskimi cyframi daty urodzin i śmierci Mikołaja. Potem trzeba pomnożyć je przez jakieś wartości i to pozwala przejść do kolejnej zagadki. W tym czasie w głównej sali o czarno wyściełanych ścianach grupa dziewczyn usiłuje „znaleźć życie we wszechświecie”. Z wielkiego pudła dobiega okrzyk radości – okazuje się, że pudło jest bramą do kolejnego „świata”, w którym są i pająki, i rośliny. Czyli życie.
W kolejnych zagadkach czai się wiedza atrakcyjna nie tylko dla dzieci. Wiedzieliście, że to Kopernikowi zawdzięczamy odkrycie zasady, że lek powinno dawkować się w zależności od masy ciała pacjenta? Kto by zgadł, że trikwetrum to trzy połączone ze sobą deski, kórymi mistrz z Torunia mierzył odległość Księżyca od Ziemi? A astrolabium? To nie kula do przepowiadania przyszłości, ale kulisty przyrząd z drewnianych obręczy, którym setki lat temu ustalano pozycję planet.
Adam Mickiewicz w stylu graffiti
Z escape roomu młodzież zaprasza do biblioteki, przy której zorganizowano izbę regionalną. Małe, wąskie pomieszczenie mieści kolorowy kredens i stare sprzęty – żelazka, aparaty telefoniczne, radia, lampy naftowe i porcelanę we wzory kociewskie i kaszubskie. Na plakacie zdobiącym ścianę błękitny dzwon w żółte rybki. To element z muralu, o którym opowiedzą za chwilę. Po drodze do sali na korytarzu zatrzymujemy się jeszcze przy domniemanym portrecie Kopernika.
– W 2005 roku znaleziono w katedrze we Fromborku czaszkę. Podejrzewano, że to astronoma. Na trzech różnych jego portretach znaleziono bliznę przy prawym łuku brwiowym. I na czaszce widać podobno uraz w tym miejscu. Specjaliści od kryminalistyki zrekonstruowali twarz. I to chyba Kopernik, chociaż jakiś starszy – mówi młodzież.
Prowadzi do sali, w której wita nas na ścianie podobizna Adama Mickiewicza. Portret wieszcza namalowany jest w idealnie kontrastujących barwach fuksji i akwamarynowej zieleni. W formule graffitti i nowoczesnej stylistyce. Nie byłoby go, gdyby nie pasja wychowawczyni – Elżbiety Brózdowskiej.
– Uwielbiam graffiti i murale. Jeżdżę po Polsce i świecie, szukam, robię zdjęcia. Czasem znajomi ślą mi fotografie kolorowych ścian – mówi Elżbieta.
- Modzież w jednej z sal kopernikańskiego eduroomu. Trzymają kopie sprzętów, którymi posługiwał się Mikołaj Kopernik
W Jeżewie nastała moda na murale
Od lat marzyła o muralu w Jeżewie. W 2018 roku znalazła Dariusza Paczkowskiego, artystę. Do projektu, w którym malowidło miało pokryć ścianę budynku PKP, zaangażowała młodzież.
– Darek poprosił najpierw, żeby każdy z nas narysował swój projekt muralu. Chciał, żeby w jego dziele znalazły się elementy naszych projektów, żebyśmy mieli wpływ. I żeby być mniej dosłownym, a bardziej kreatywnym. Zamiast jeziora mamy niebieski dzwon z rybkami, bo z dzwonem wiąże się miejscowa legenda. Pomalowana rynna stała się pniem drzewa. I najważniejsze, że znalazła się tam lokalna społeczniczka, która działała w Jeżewie przed drugą wojną światową.
– Wielu mieszkańców nie miało pojęcia o jej istnieniu. Zatrzymywali się i dowiadywali, że żyła tu kiedyś dziedziczka, Emilia Liszkowska-Parczewska. Zrobiła wiele dobrego dla mieszkańców – mówią dziewczyny.
Dariusz Paczkowski zrobił z młodzieżą mural, a potem wymalował im w klasie wieszcza. Teraz Mickiewicz wydaje się im jakiś bliższy i mniej posągowy. Pytam więc, co wiedzą o poecie. Kira mówi, że w 1832 próbował, pisząc „Pana Tadeusza”, godzić Polaków. I dodaje, że pod okiem wychowawczyni stworzyli blog klasowy omawiający tematykę murali w ich regionie, a potem zajęli z nim drugie miejsce w województwie.
Wszyscy mają ogromną ochotę na trzeci mural. Elżbieta mówi, że najprawdopodobniej powstanie na ścianie starej prywatnej stodoły i będą na nim zwierzęta żyjące w kociewskich lasach. Teraz trzeba tylko zebrać pieniądze. Będzie potrzebne pewnie kilka tysięcy złotych.
- Pofesora Miodka młodzi jeżewianie pytali m.in. o podłaźniczkę
Niecodzienne spotkania uczniów z wybitnym językoznawcą
Od 2014 roku uczniowie jeżewskiej szkoły cyklicznie biorą udział w niecodziennym spotkaniu z prof. Janem Miodkiem, wybitnym językoznawcą, dyrektorem Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, członkiem Komitetu Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk i Rady Języka Polskiego. Uczestniczą w nagraniu do programu „Słownik polsko@polski”, w którym łączą się z profesorem przez Skype.
– W programie braliśmy udział wiele razy, ale ten jeden raz byliśmy we Wrocławiu na żywo. Zadawaliśmy trudne pytania, między innymi o podłaźniczkę. Skończyło się na tym, że zdominowaliśmy program Kociewiem i promocją regionu – mówi Kira.
Elżbieta dodaje, że szkoła od lat uczestniczy w programach wymiany uczniów za granicą – był Comenius, był Erasmus+. W zeszłym roku urządzili na boisku happening „Łańcuch tolerancji”, układając z siebie ubranych na żółto i niebiesko napis tolerance.
Realizują liczne projekty, w tym trzykrotnie Projekt „Razem – wymiana młodzieży – Ukraina kraj partnerski”. Na wycieczce do Warszawy widzieli się z Anną Komorowską i Czesławem Mozilem. Kiedy spisywałam naszą rozmowę, przysłali listę projektów i działań, w których wzięli udział jako szkoła czy do których delegowali uczniów. Nie sposób wymienić wszystkich. Ale może kilka słów o jeszcze jednym.
– Mamy też akcję „Zamiast kwiatka…”. Nauczyciele rezygnują z kwiatów na koniec roku szkolnego, ale proponują, aby kupić coś dla dzieci z oddziałów onkologicznych, do domu dziecka czy karmę dla zwierząt w schronisku – kończy Elżbieta.
- Mural na budynku stacji PKP powstał z wykorzystaniem motywów i pomysłów obecnych w osobistych projektach uczniów
- Nasi rozmówcy przy wieszczu, z którego są prawdziwie dumni. W powstaniu tego muralu też brali udział
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 11/2023 na str. 64. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.